Abstrakcyjne wymówki

Jaka była najbardziej abstrakcyjna wymówka, jaką zastosowaliście?

Ja nie wiem, ale moja koleżanka dzisiaj (mielismy na anglika nauczyć się na pamięć o indiach) mówi:
"Proszę pani, nie nauczyłam się, bo przedwczoraj pojechałam na basen i wróciłam o siódmej, a wczoraj zostawiłam karteczkę w aucie"

A wy?

Kiedyś na fizykę mieliśmy zrobić doświadczenie z prędkością - trzeba było się pobawić windą.
Dla mnie to głupota, ale ok... Kumpela, która mieszka w tym samym bloku co nauczycielka od fizy powiedziała, że u niej windy nie działały ... *facepalm*

U mnie abstrakcyjnych raczej się nie stosuje, zawsze albo pies zjadł, albo po prostu zginęło xD

Ale za to odpowiedzi na lekcjach bardzo kreatywne:
pani: Na jakie pytanie odpowiada dopełnienie?
uczeń: Na rzeczownik.

Niezłe, majka xD

No to u nas tak:
*le taki jeden śpi
Nauczycielka: Wstawaj!! Do odpowiedzi!
*le nic
N: Liczę do trzech!!!
* le śpiący podnosi się na chwilę
Ś: a ja do dziesięciu, i się nie chwalę.
*le znowu kładzie się spać.

Hahhaahaha dobre XD
Dzisiaj na matmie mieliśmy zadanie, nie bd całego przepisywać, tyle że było, że 1/6 mostu jest na rzece i ja mówię pani że to bez sensu itd że cała klasa sie śmieje a pani nic. Zero poczucia humoru

Oczywiście, że coś zginęło. Jak to nasza pani Dorotka mówiła :

Cytat :

Paluszek i główka to szkolna wymówka

U nas najczęściej jest tak :
1. Koniec lekcji. Dzwoni dzwonek.
-Nie pakujcie się dzwonek jest dla nauczyciela. Zadanie domowe...

2. Ktoś przychodzi spóźniony
-Dlaczego się spóźniłeś?
-Bo dzwonek jest dla nauczyciela.

Ja mam fajne na spóźnienia:

N-Nauczyciel
J-Ja
K-Moja Koleżanka

Oto wymówka:

Dzwonek zadzwonił 15 minut temu,ja i moja kol. wchodzimy do klasy a tu:

N:Jesteście Spóźnione!!!
J:Nie,jestem Pamela
K:A ja Kornela
N: Siadajcie

Diana - haha

Ja to nie mam takich fajnych wymówek ....

Pani : Dlaczego się spóźniłaś ?
Ja : Tak wyszło.

weila- nawet fajnie : D

My jakoś nigdy się nie spóźniamy, ale za to nauczyciel tak -.- .
A jak mamy kartkówkę zawsze tak robimy:

Pani- Wyciągamy karteczki
Klasa-*wyciąga karteczki Witch*
Pani-

Zawsze się udaje ^.^

nasza klasa śpiewa szoruj zebuszki a dostaniesz 2 zł od wróżki i pani wtedy na nas krzyczy i tak zapomina o kartkówce

Ha ha! A mojej klasy nikt nie pobije!
Ostatnio nuda w szkole,nic się nie dzieje.Wymyśliliśmy sobie zabawę ,gdy nauczyciela nie ma na lekcji.Rzucanie piórnikiem !!!Oczywiście,Kamila.
I tak raz przed anglikiem...
(J=Ja
K=koleżanka
W- wszyscy)
J - hej,Wanesa,łap!
K - rzucaj
J - rzucaj do niej!
I koleżaneczka łapie piórniczek.Rzuciła nim bardzo wysoko i...
W - aaaaaaa!!!!Lampa spada!!!
Przychodzi spółka pracowników - dyrka,wychowawca,pani od anglika ,ksiądz .
Dyrka - brawo,kochani ,kto to zrobił ?
W - Szopa (jakie ja mam szczęście,że nie ja rozpiep...znaczy zniszczyłam lampę)!!!
I potem kazanie od wychowawcy ,mamy karę itd...
I w ten sposób nic nie pisaliśmy na matmie..

Karka - Hah Szkoda, że nie chodzę do twojej szkoły.

J= ja
N= nauczycielka
K= koleżanka z ławki
___
N- Karolina, przyjdź do tablicy i rozwiąż przykład a- 2 3/4+ 4 5/6+ 1 2/4+ 3/4+ 82 1/6.
J- Ale ja jeszcze nie zrobiłam!
N- Improwizuj.
Podchodzę do tablicy i piszę ,,2+2=4", siadam do ławki, nauczycielka załamana.
N- Oliwia, chodź i popraw.
K- Ja jeszcze nie zrobiłam.
N- No to improwizuj!
Oliwia podchodzi do tablicy, wyciera czwórkę i pisze piątkę xD
J- Widzi pani? I pomyśleć, że mogłam od niej źle spisać wynik!
___
J= ja, Karolina
N= nauczycielka
KN= Natalia- koleżanka
B= Błażej, w którym jestem zabujana
KK= Kamil- kolega
___
Na polskim pani spytała się, jakie zrobimy kawały na Prima Aprilis.
KN- Powiem mamie, że Karolina jest w ciąży z Błażejem!
J- Drogie infantylne dziecko, nikt Ci w to nie uwierzy.
Pokiwałam głową z politowaniem.
B- A ja powiem mamie, że Karolina jest w drugim miesiącu ciąży ze mną!
KK- Ej, no! I tak i tak za dziesięć lat Karolina będzie w ciąży z Błażejem, więc o co tyle krzyku?! Powiedzą kiedyś prawdę!
N- Dzieci, to nie przyroda.
J- Chyba śnisz, kretynie.
B- No wiesz, on ma rację.
KN- Doobra, starczy tego. Powiem, że dostałam szóstkę z matematyki. Nikt w to nie uwierzy.

No to nieźle.
Ja mam w klasie niejakiego Szymona, który przez nas wszystkich uważany jest za potężnego kretyna [delikatnie mówiąc ]. Więc oto ten Szymon spóźnił się pewnego dnia do szkoły [mieliśmy wtedy przyrodę].
Pani: Szymon dlaczego się spóźniłeś?
Szymon: Bo oglądałem telewizję i godziny nie widziałam.
I cała klasa w śmiech. xD

A u nas jak zwykle
''prosze pani spoznilysmy sie bo sie kolezanka w toalecie zaciela'' xd

Ahm, w pierwszej klasie na religi:
ksiądz - dlaczego się spóźniecie?
chłopaki - Bo nie znamy szkoły
- Jak nie znacie, chodzicie tu miesiąc...?
- Ale nie znamy i już.

Tak, dopóty nas ksiądz uczył, zawsze ta sama wymówka;]

U mnie coś podobnego ja u u ciebie Uśmieszek -
Dzwoni dzwonek wszyscy się pakują
Pani: Dzwonek jest dla nauczyciela
Ja: A przerwa dla ucznia
Ale był przypał XD

U nas jest tak:
*Matematyka, dzwoni dzwonek na przerwę, wszyscy wychodzą*
Nauczyciel: Siadać! Dzwonek jest dla nauczyciela. Zadanko domowe...
*10 minut po dzwonki do klasy wchodzi kolega*
N: Masz spóźnienie. Dlaczego się spóźniłeś?
Kolega: Bo dzwonek jest dla nauczyciela ^.^

Albo to:
N: Dlaczego się spóźniłaś?
Koleżanka: Bo byłam na mszy w kościele

Następne:
Wychowawczyni: Marcin, Rafał, dlaczego nie było was wczoraj na 4 i 5 lekcji?
M: Bo Rafał się źle czuł
i jednocześnie
R: Bo Marcin się źle czuł
*facepalm*

Kiedyś na lekcji o przyrodzie
jest 8 rano moja kol. jeszcze spała budzi się patrzy dalej śpi do 9 potem idzie do szkoły a ona miałam źle zegarek przestawiony bo ma na 8 a idzie do szkoły i..
N:gdzie tak byłaś długo przecież to już druga lekcja?
Ona: ehh. no wie pani korki samochodowe
N:mieszkam koło Ciebie nie było korków
Ona:ale ja byłam w Warszawie
*mega facepalm* i ona jeszcze jej w to uwierzyła

Moja najlepsza wymówka:
Nie mam pracy domowej, bo nie zdążyłam odrobić. Byłam u wujka. Mieszka na końcu koleji transsyberyjskiej.
Nauczycielka w to uwierzyła xD Rzeczywiście byłam u wujka, ale mieszka ulicę dalej.

A my co robimy gdy jest kartkówka z gegry ?
Kupujemy nauczycielowi czasopismo o muzyce, albo zaczynamy tematy polityczno - gospodarcze
A na biologii np: "Ale my jesteśmy przecież tyle z tyłu w tematach xD"

Nasza klasa miała jako lekturę "Sposób na Alcybiadesa". po omówieniu w grupach mieliśmy napisać sposób na jakiegoś nauczyciela. Połowa klasy (oczywiście) napisała o pani od religii. Stwierdziliśmy, że zaczniemy je stosować. Teraz nasza lekcja wygląda zwykle tak samo:
Rozmawiamy o książkach o demonach, o sektach, a mówiąc prościej o wszystkim co niezwiązane z lekcją, ale i tak najlepsze była ta rozmowa. Temat lekcji dotyczył grzechów. Pani powiedziała nam, że nie wolno nam mówić czy myśleć o kimś źle, bo to jest grzech. Zapytałam się jej czy jeśli będziemy myśleć źle o człowieku, krtóry dokonał wielu zbrodni (jako przykład podałam Hitlera) to czy będzie to grzech. Tłumaczyła się przez 20 minut dając nam do zrozumienia, że nie powinniśmy o nim w ogóle nie myśleć i nie mówić...

We wtorek lekcja religii, oczywiście powiem Wam jak przebiegła lekcja. ; p

Ulubiony przedmiot? Przyroda! Chłopaki z mojej klasy zawsze coś wymyślą i mamy godzinę wychowawczą. Z innymi klasami jesteśmy 2 DZIAŁY w tył xP
No i jeszcze muzyka. Nikola siedzi z Klaudią w pierwszej ławce. Nikola tańczy taniec towarzyski i gada z panią o jakimś tam występie. Końcówka lekcji i pani do Klaudii przysłuchującej się rozmowie:
- Dziecko, przecież widzę, że gadasz! Dostajesz uwagę!

Albo już dość dawno, też na muzyce dzwoni dzwonek, wszyscy się pakują, a pani:
- Siedźcie, gdzie wy się wybieracie?!
Siedzimy, siedzimy, mija 10 min. 20 minutowej przerwy (no połowa), ktoś tam się zgłasza i się pyta czy może już iść, a pani:
- No gdzie, przecież jest lekcja!
Wszyscy:
- Przerwa!
- No to idźcie z tąd bachory!

Ale nie zawsze jest tak fajnie, bo raz chłopacy wmówili pani, że jeden ma urodziny i musieliśmy zostać na przerwie, żeby mu "sto lat" śpiewać :I

U nas na WOS-ie:
Niedawno przyszedł nowy nauczyciel, bo poprzednia nauczycielka zachorowała, i do końca roku jej nie będzie. Już na pierwszej lekcji z nim wszyscy głośno rozmawiali i śmiali się, podjadali chipsy, bawili się komórkami itd.
Facet się pyta: Co tu się dzieje?
A my na to: W naszej szkole to normalka!
I uwierzył. A ostatnio jak pisaliśmy sprawdzian, to wszyscy mieli otwarte zeszyty, każdy każdemu podpowiadał, a on nic. Taki WOS to ja mogę mieć!