Nieodpowiedzialne rozmnażanie myszoskoczków

Otóż zacznę tak: wiem iż nie wiele osób może to zrozumieć. Możecie pomyśleć, że jestem nienormalna itp. Ale aktualnie chodzi mi o dobro wspaniałych zwierzaków jakimi są myszoskoczki. Przedstawię pokrótce po co zakładam ten wątek oraz dlaczego chcę chronić właśnie myszoskoczki.

Coraz częściej na forum o tych wspaniałych gryzoniach [www.gerbile.pl] spotykam się z tematami na temat ciąży itp. - i nie są to tematy zakładane przez hodowców. Ludzie nie mają pojęcia co robić, wypisują kompletne idiotyzmy itd. Chciałabym, jak najwięcej rozpowszechnić wiedzę o tych wspaniałych przyjaciołach. Nie chcę, by cierpiały. Chciałabym Was z tego miejsca poprosić, abyście przy ewentualnym kupnie myszoskoczka kupili go z hodowli [lista na forum gerbile], a nie z nieznanych źródeł: sklep zoologiczny, pseudohodowcy itp.

Ponieważ są to niezwykłe zwierzęta. Każdy ma odrębną osobowość, każdy jest inny. I może troszkę dlatego, że mają takie fajne ogonki. Sama posiadam dwa myszoskoczki [samice]: Kubę i Bubę. Przekonałam się iż do tych zwierzątek można się bardzo mocno przywiązać. Nie są to "takie tam w klatce". Są to zwierzątka inteligentne i nie zasługują, by traktować je, jak maszyny do zarabiania pieniędzy. Możecie teraz sobie pomyśleć: "Ale przecież psy, koty, konie traktuje się tak samo". Może i tak, ale ktoś się tym przejmuje. A w przypadku myszoskoczków - nikt. Nikogo nie obchodzą - po za gronem ich miłośników.

Na razie tyle ode mnie. Jeżeli można chciałabym ten wątek w całości poświęcić tym wspaniałym stworzonkom.

Jeżeli zaciekawiły Cię te moje wypociny wejdź na forum www.gerbile.pl i przyłącz się do dyskusji na temat tych wspaniałych maluchów. Na gerbile znajdziesz mnie pod loginem kubuś2010.

Jestem jak najbardziej ZA aby uświadamiać ludzi(nawet jeżeli nie mają tego zwierzęcia) o różnych pojęciach dotyczących go.

Mam gerbila [czyt. mój brat ma], były 3: Rudy, Kitket i Prinspolo. A potem [*]...Potem Apollo odszedł, a teraz ma Urana Tak, wiem, że są stadne. Ok, ale to tak skrótem, w każdym razie chodzi mi o to, że zgadzam się z Tobą

Myszoskoczka nie mam, ale za to miałam już kilka chomików. Dotyczy to nie tylko ich.

KaVcia napisał:

Myszoskoczka nie mam, ale za to miałam już kilka chomików. Dotyczy to nie tylko ich.

Oczywiście. Głównie to ludzie rozmnażają jeszcze świnki morskie.
Zakaz sprzedawania nierodowodowych zwierząt dotyczy tylko psów i kotów Co prawda ludzie sprzedają obrożę za 5 000 + w gratisie piesek, ale to też jest nielegalne. Ciekawe, tak swoją drogą, co jeszcze wymyślą...

Najwięcej jest chyba psów i kotów.
Ludzie rozmnażają zwierzęta,bo twierdzą,że młode są urocze i słodkie.
Małe zwierzątko domowe,takie jak wyżej wspominana świnka morska,chomik itp. jest rozmnażane,a następnie młode są za szybko odbierane od matki i oddawane do sklepu zoologicznego gdzie czasami niestety czeka ich nieprzyjemny los - trafiają na pokarm do węży.
Co jeśli młode urodzi się chore? To wielka odpowiedzialność i jest też ryzyko,że nasz pupil może umrzeć... Nie popieram rozmnażania.
Najbardziej mi szkoda tych rozmnażanych zwierząt w okropnych warunkach,czyli tzw. pseudohodowle.
Niestety coraz więcej ludzi kupuje w takim miejscu zwierzątko nie wiedząc czym było wcześniej karmione, jakie miało warunki itp.
A sklepy zoologiczne to jakiś koszmar. W większości zoologikach zwierzęta nie mają pożywienia, brak siana (dla gryzoni), są trzymane po kilka sztuk w jednej małej klatce bądź akwarium, często są chore,w klatce lub akwarium przebywa i samiec i samiczka... Skandal.

Osobiście nie mam myszoskoczka,ale z gryzoni mam dwie świnki morskie (samczyki)

Ja miałam przypadkową hodowlę myszek....
To nic wielkiego, mam jakie takie doświadczenie, bo myszki zawsze były zdrowe, maiły lśniące futerko, a mama była zdrowa. Oddawaliśmy je za darmo do sklepu zoologicznego (w jednymi miocie ok. 15) i sprzedawały się od razu.

Jak się urodzą, należy dać duuuuużo papieru toaletowego bądź chusteczek higienicznych pod drzwi domku, można dać też sianka, ale później, bo będzie maluchy kłuło. Mama wciągnie ten papier i zrobi z niego gniazdko. Nie należy wymieniać żwirku, wiórek czy co tam jescze. Gdy maluchy będą miały ok. 2-3 tygodni, możemy wymienić żwirek czy wiórki. Wcześniej najprawdopodobniej będą wychodzić już same. W tym wieku już zaczynają pić wodę, zamiast tylko mleko. Jeżeli mama nie ma mleka POD ŻADNYM POZOREM NEI DAJEMY KROWIEGO! Maluchy mają po tym wzdęcia, przejadają się i mogą zdechnąć. Musimy kupić specjalne kocie mleko i dawać małym myszkom po kropelce (mówie tu o małcyh, ślepych myszkach). Potem stopniowo zwiększamy dawki od 1 tygodnia.

Mam w tym spore doświadczenie, wiec jak ktoś chce się pytać, zapraszam w szczególności o myszki, jak są chore itp. Ale ten sposób tyczy się gryzoni takich jak chomiki, myszki, szczurki (nie szczury!) i myszoskoczki.

Stew, byłoby wszystko super, gdybyś nie oddawała ich do sklepu zoologicznego...

Themma napisał:

Stew, byłoby wszystko super, gdybyś nie oddawała ich do sklepu zoologicznego...

Też się z tym zgadzam.

Nie, nie byłoby, wyobrażacie sobie 30 myszek w małym kojcu? A tam znalazły nowe domy. A poza tym wtedy byłam jeszcze mała, i też tak uważałam. I to nie była moja decyzja. Ale uwierzcie, że to wcale nie jest złe, bo byly już prawie dorosłe, w dużym kojcu razem, a po dwóch dniach wszystkie się sprzedały. I nie dla węży.

Miałam na myśli znajdywanie samemu domów.

Z resztą nie tylko o rozmnażanie tu chodzi, ale także o to, że ktoś te zwierzęta kupuje. Np. ja właśnie pewną graczkę przekonałam, że lepiej jest zaadoptować 2 świnki zamiast kupić 1. Wiem, że jedna osoba to nic, ale jednak

Oczywiście wiem iż inne zwierzęta cierpią (chomiki, świnki itp.). Ale bądź co bądź są one bardziej znane niż myszoskoczki, a co za tym idzie powstają organizację, które chronią te zwierzaki. W przypadku myszoskoczków z tego co mi wiadomo nie ma, żadnej "oficjalnej" organizacji zajmującej się ratowaniem tych stworów.
Jeżeli chodzi o oddawanie jakichkolwiek zwierzaków do sklepu zoologicznego - jestem całkowicie na NIE. Istnieje wiele for, na których można znaleźć odpowiednich właścicieli dla malców (np. www.gryzonie.info). Stew - skąd wiesz, że trafiły w dobre ręce? Sprzedawca w zoologiku sprzeda zwierzę temu kto za nie zapłaci. Na tym to polega. Ich nie obchodzi los tych malców. Może powiedział, że "trafiły w dobre" ręce, ponieważ nie chciał Cię zamartwiać?
Niedługo przerobię pierwszy post - w najbliższym czasie powinny pojawić się również posty o właściwej opiece nad myszakiem oraz podstawowe informacje na temat gerbili.

Też jestem za,nie ważne czy to myszoskoczek czy inne zwierzątko,trzeba je szanować i dbać o nie tak,aby żyło się im najlepiej.

aniawis39 napisał:

Oczywiście wiem iż inne zwierzęta cierpią (chomiki, świnki itp.). Ale bądź co bądź są one bardziej znane niż myszoskoczki, a co za tym idzie powstają organizację, które chronią te zwierzaki. W przypadku myszoskoczków z tego co mi wiadomo nie ma, żadnej "oficjalnej" organizacji zajmującej się ratowaniem tych stworów.
Jeżeli chodzi o oddawanie jakichkolwiek zwierzaków do sklepu zoologicznego - jestem całkowicie na NIE. Istnieje wiele for, na których można znaleźć odpowiednich właścicieli dla malców (np. www.gryzonie.info). Stew - skąd wiesz, że trafiły w dobre ręce? Sprzedawca w zoologiku sprzeda zwierzę temu kto za nie zapłaci. Na tym to polega. Ich nie obchodzi los tych malców. Może powiedział, że "trafiły w dobre" ręce, ponieważ nie chciał Cię zamartwiać?
Niedługo przerobię pierwszy post - w najbliższym czasie powinny pojawić się również posty o właściwej opiece nad myszakiem oraz podstawowe informacje na temat gerbili.

Chwileczkę,ja jestem miłośniczką chomików i wcale tak nie jest.Też nimi się nikt nie przejmuję,ich cierpieniem chociaż są najpopularniejszymi gryzoniami na świecie.A co do zoologicznego-to fakt ja swojego chomala dostałam z hodowli.Jak najbardziej ten sposób polecam

A i jeszcze jedno: średnica dla chomików syryjskich (największe z chomików dlatego wymieniam),myszoskoczków czy myszek nie może być mniejsza niż 20 cm!
Kupując za mały kołowrotek,narażasz swojego malucha na ciężko urazy kręgosłupa tego przecież nie chcemy

stewardessa napisał:

Nie, nie byłoby, wyobrażacie sobie 30 myszek w małym kojcu? A tam znalazły nowe domy. A poza tym wtedy byłam jeszcze mała, i też tak uważałam. I to nie była moja decyzja. Ale uwierzcie, że to wcale nie jest złe, bo byly już prawie dorosłe, w dużym kojcu razem, a po dwóch dniach wszystkie się sprzedały. I nie dla węży.

Oj,nie masz pewności czy dla węży.

Trochę podniosę pewnie paru osobom ciśnienie ale cóż, żyje się tylko raz i nie zamierzam pisać czegoś z czym się nie zgadzam.
A mianowicie - każdy jakoś żałuje myszki / chomika / świnki / królika czy czego tam chcecie "byle nie dla węża". A widział ktoś suchą karmę dla boa czy pytona? No jasne, zawsze można napisać "nie należy takich zwierząt trzymać", ale co ma zrobić ktoś kogo węże czy duże jaszczurki fascynują? Sałatą karmić? Chyba lepiej żeby takiego szczurka czy królika zjadł wąż niż miał być trzymany w gnoju i smrodzie albo wypuszczony na zieloną trawkę na wieczność, bo dziecku zabawka się znudziła? Mało który właściciel węża podaje pupilowi żywy pokarm, większość humanitarnie je uśmierca przed podaniem (już się nawet nie rozpisuję jak, bo powiecie i tak, że to barbarzyństwo).
W naturze tez nie przeżywa cały miot, część jest żywcem pożerana i to jest naturalne (co jednak nie oznacza, że jestem za podawaniem jakiemukolwiek zwierzęciu innego żywego do zjedzenia)
No to teraz czekam na te gromy jakie się na mnie zaraz posypią

Nie, moim zdaniem Nev ma rację... Bo jednak wąż to też zwierzątko i musi jeść. Ale mało który właściciel myszki (myszoskoczka, chomika...) chciałby, żeby jego słodkie maluszki zostały pożarte.
Ja nie mam myszoskoczka, ale mój kolega ma parkę, rozmnaża je i sprzedaje/oddaje. Moim zdaniem to okrutne z jego strony. Powinniśmy zostawić rozmnażanie zwierzętek doświadczonym, profesjonalnym hodowcom, którzy później znajdą im dobre domy.

Zetka i Nev - rozumiem Was całkowicie.
Rozumiem, że zwierzę typu wąż musi jeść taki, a nie inny pokarm. Taki jego urok. Jednak chodzi mi głównie o to, że prawdziwi hodowcy nie oddają malców do sklepu zoologicznego. Gdyby na prawdę zależało im na zwierzakach szukaliby dla nich domu mimo wszystko.
Zetko w sprawie tego kolegi... Nie mogłabyś, jakoś "zainterweniować"? Bo jednak zwierzaki cierpią.

Ja również zgadzam się z Nev. Przecież my możemy się zachwycać myszką, a dla kogoś wąż jest jego pupilkiem. Ale z zoologicznego kupują niedoświadczeni ludzi, którzy kupują "pupilka" dziecku...

aniawis39 napisał:

Zetka i Nev - rozumiem Was całkowicie.
Rozumiem, że zwierzę typu wąż musi jeść taki, a nie inny pokarm. Taki jego urok. Jednak chodzi mi głównie o to, że prawdziwi hodowcy nie oddają malców do sklepu zoologicznego. Gdyby na prawdę zależało im na zwierzakach szukaliby dla nich domu mimo wszystko.
Zetko w sprawie tego kolegi... Nie mogłabyś, jakoś "zainterweniować"? Bo jednak zwierzaki cierpią.

Ja gdy miałam pierwszego chomika (miałam ok. 8 lat) to kupiłam kotną samice chomika syryjskiego,która urodziła 6 maluszków z których 4 zjadła żywcem,jednego porzuciła (mój ulubiony ) a jednego wychowała.I mimo to znalazłam mu domek kochający u mojej siostry,która miała go bardzo długo.Więc też jestem za jeśli bierze się parkę to wiadomo,że będą maluchy i od razu przy kupnie trzeba myśleć nad tym komu oddasz maluszki.

hey hey, jak ktoś ma nadprodukcję mysich noworodków to z chęcią przyjmiemy każdą ilość Zapłacę lepiej niż w sklepie

Hey, jakby ktoś kupował dla węży, kupiłby hurtem... a one były sprzedawane po 1.

Może źle się wyraziłam, mówiąc sklep zoologiczny. To nie do końca tak. To taka placówka, w której oddawane są i sprzedawane gryzonie. To dobry, polecany "sklep". Możesz wziąć z tamtąd gryzonia, ale musisz podpisać zobowiązanie, że nie zaczniesz ich hodowli. Możesz też kupić stamtąd myszkę, chomika itp. finansując ten sklep. Takie myszki itp. są podzielone na samce i samice, i nie można wziąć obu. Także... może nie dokońca to zrozumeicie, ale to na pewno nie był taki sklep zoologiczny, jaki jest np. w Bonarce czy Carrefourze.

Dla węży nikt hurtem nie kupuje, karma musi byś świeża Kolega ma 2 samice boa constrictor i kupuje dla nich po szczurku / króliczku na jeden posiłek. I tak raz na tydzień czy dwa robi zakupy.

Nev, mowa tutaj o hodowcach węży. A zresztą, hodowcy przychodzą do tego samego sklepu i raczej ich poznają

stewardessa napisał:

a one były sprzedawane po 1

Myszy są stadne.

Zawsze mam problem ze zdobyciem dobrych myszy :/ no bo z byle sklepu strach wziąć bo nie wiadomo czy zdrowe czy nie, a nie bedę za każdym razem przepłacać i brać z hodowli :/
Myślałam nad rozmnożeniem myszy u siebie, tylko boję się nadprodukcji nie ma tu kogoś z Krakowa, kto ma duużo młodych myszy?

Hodowlcy węży najczęściej zgrywają w zoologach prawdziwych miłośników gryzoni. Nigdy nie wiesz gdzie trafią Twoi wychowankowie.

Dokładnie nigdy nie zapomnę miny, jak kiedyś laska ( która dostarczała mi stale myszki ) usłyszała ode mnie, że idą na skarmianie moich głodnych paszczy no, ale więcej mi myszy nie przyniosła