-Rozmyślałam o idei baroku. O tym że śmierć jest czymś oczywistym i wszechobecnym i że każdy kiedyś umrze, bez względu na płeć, narodowość, wyznanie. Śmierć dotyczy zarówno królów i papieży, jak i chłopów czy żebraków. W wyniku tej kontemplacji powstało coś. Chyba wiersz.
-Wiersz?
-Nie wiem. Jeśli już to biały.
-Ciekawe. No to mów!
Jeleń- pan lasu.
Bieży jeleń przez las.
Piękny zielony las.
Poroże jego błyszczy się,
W promieniach krwawo zachodzącego słońca.
Biała para z nozdrzy bucha.
Łeb dumnie uniesiony.
On jest panem lasu.
W końcu przecież dowody są:
Młody i silny jest,
Niedźwiedzia rogami przeorał.
Wilczą watahę rozpędził na cztery świata strony.
Żadna łania nie oprze mu się.
Liczny jego harem.
Niepokonany jest, niezwyciężony.
On jest panem lasu.
Pędzi tak pędzi, gdy wtem,
Błysk metalu ujrzał wśród drzew.
Huk niczym z nieba grom
I ból. Jakże straszny ból.
Ostatkiem sił w chaszcze się wczołgał.
Król lasu- dla którego śmierci,
Jedna kula wystarczyła- zginął.
Bez chwały, brudny, zakrwawiony,
wśród zielsk.
Bowiem wobec śmierci wszyscy są równi.