blueberry. Jedną nogą w ZM
Nick w grze : blueberry. Liczba postów : 858 Dołączył : 06/02/2012
| Temat: Amicus Czw Cze 28, 2012 9:20 am | |
| Opowiadanie "Horse & Dog" nie przetrwało próby czasu. Mam jednak nowy "projekt", który może Wam się spodobać. Może krótko o czym będziecie mogli poczytać? Dwudziestoletnia Cyntia od dzieciństwa nie ma łatwo. Pewnego dnia znajduje pracę w stadninie. Poznaje tam Chrisa oraz Judy. Judy stanie się dla niej, jak siostra, a Chris... Dziewczyna poznaje również pogubionego w uczuciach Amicusa - konia czystej krwi arabskiej. Postanawia mu pomóc. Cyntia napotyka również na swojej drodze kilka zagadek, która postanawia rozwikłać... Odwiedzajcie, więc ten wątek w miarę często - możliwe, że jeszcze dziś pojawi się tu pierwszy rozdział (na Wordzie piszę już trzeci). Jeżeli Wam się spodoba będę wklejać kolejne rozdziały. Jeżeli nie to temat oddam do kasacji. | |
|
Anulka03 W skromnych progach Zagrody
Liczba postów : 414 Dołączył : 14/04/2012
| Temat: Re: Amicus Pią Cze 29, 2012 6:14 am | |
| | |
|
blueberry. Jedną nogą w ZM
Nick w grze : blueberry. Liczba postów : 858 Dołączył : 06/02/2012
| Temat: Re: Amicus Pią Cze 29, 2012 9:53 am | |
| Rozdział I Był wigilijny wieczór… W domach śpiewano kolędy, dzielono się opłatkiem – świętowano. Widok młodej dziewczyny spacerującej ulicami miasta zadziwiłby, więc niejednego człowieka. Ale jednak. Młoda, chuda brunetka powoli przemieszczała się po wąskich uliczkach. Wigilia i całe Boże Narodzenie było takim samym dniem, jak wszystkie inne. Nie miała ona pieniędzy, by przygotować uroczystą kolację. Z resztą… Nawet, gdyby była milionerką nie miała, by dla kogo gotować, świętować. W pewnym momencie dziewczyna weszła do starej kamieniczki. Wyjęła z torebki klucze. Powoli weszła na klatkę schodową – nikomu nie chciała przeszkadzać. Pobiegła na trzecie piętro. Szybkim ruchem wślizgnęła się do swojego mieszkania. Podeszła do wiekowej komody i spojrzała na pięknie oprawione zdjęcia. Wzruszona przypomniała sobie swoje dziecięce lata, gdy żyli jeszcze jej rodzice… Gdy nie musiała martwić się o pieniądze, dom, pracę – o problemy. W pewnym momencie podbiegł do niej biało-rudy piesek wyrywając ją z zadumy. Psiak zaczął głośno szczekać. Zdenerwowana Cyntia zabrała go na ręce i uciszyła głaskając go po brzuchu. Gdy psiak się uspokoił dziewczyna padła na kanapę i powróciła do wspomnień. Zmęczona Nike położyła się na jej kolanach…
Cyntia była 20 letnią dziewczyną, której życie legło w gruzach w wieku 14 lat. Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Najbliższą rodziną była Ciotka, jednak nie podjęła się ona opieki nad zbuntowaną nastolatką. Cyntia trafiła więc do domu dziecka. Otoczona była poważnie chorymi pięcio- i sześciolatkami. Nie czuła się tam bezpiecznie. Wbrew zapewnień Ciotki czuła się tam, jak dziwoląg. Dzieciaki wskazywały na nią palcami mówiąc: „To ta duża”. Gdy Cyntia skończyła 18 lat dyrektorka domu dziecka postanowiła się pozbyć niepotrzebnego problemu. Dziewczyna miała do wyboru rozpoczęcie samodzielnego życia lub dalsze życie w ośrodku opieki społecznej. Gdy podjęła decyzję o życiu samodzielnym została wyrzucona na ulicę, jak zwykły śmieć. Była zupełnie sama. Tułała się po mieście, aż znalazła motelik, w którym w zamian za ciężką pracę mogła pomieszkiwać. Podczas pracy w motelu poznała starszą panią Nilde ,która postanowiła zająć się dziewczyną. Zabrała, więc ją do starej kamienicy mieszczącej się przy ulicy Królewskiej. Cyntia nie narzekała. Bardzo polubiła tę staruszkę, która była dla niej, jak babcia, ba nawet, jak matka. Po 1.5 roku starsza pani umarła, zostawiając wówczas 19 letnią Cyntię samą sobie. Dziewczyna długo nie mogła pogodzić się z tym, że znów została sama. Mieszkając w mieszkaniu po pani Nilde przeszłość cały czas do niej wracała…
Ciemne chmury nie pozwalały słońcu na ogrzewanie małego miasteczka. Cyntia powoli wstając z łóżka niechętnie spojrzała na kalendarz – był 27 grudnia Dziewczynie święta minęły powoli, ale szczerze cieszyła się ona, że już ich nie ma.. Nike od rana biegała po całym mieszkaniu, przeszkadzając swojej właścicielce w dotarciu do łazienki. Dziewczyna mimo to nie złościła się na nią – 7 letni kundelek był jedyną pozostałością po szczęśliwym życiu Cyntii z rodzicami. Gdy Cyntia zdołała pokonać małego rozbójnika i dotarła do łazienki zajęła się sobą. Starannie uczesała włosy, które sięgały jej do ramion oraz delikatnie musnęła usta błyszczykiem. Gotowa do przeżycia następnego dnia w swoim nieciekawym życiu zaglądnęła do lodówki – świeciła ona pustkami. Dziewczyna niechętnie zaglądnęła do swojego portfela. Znajdowały się w nim tylko nędzne grosze. Cyntia ubrała swoją przechodzoną jeansową kurtkę oraz buty zimowe i wybrała się na zakupy. Nike niezadowolona iż nie idzie na spacer położyła się na miękkim, beżowym dywaniku, który znajdował się w salonie… Wracając z zakupów Cyntia zajrzała do skrzynki pocztowej. Z strachem i niechęcią ujrzała rachunki – tego tylko brakowało. Otwierając drzwi do mieszkania otwierała starannie pozaklejane koperty. Zamknęła drzwi i omijając swojego pupila śpiącego na dywanie czytała kwoty, które musiała zapłacić. Usiadła na kanapie, znalazła kartkę i długopis. Zaczęła liczyć. Do zapłacenia miała ponad tysiąc złotych. Zaniepokojona powiedziała: „Skąd mam wziąć tyle pieniędzy? Nie stać mnie nawet na takie stare mieszkanie…”. Dziewczyna poszła do kafejki internetowej prowadzonej przez jej przyjaciela – Davida. Usiadła na obrotowym krześle i wlepiona w ekran komputera szukała ofert pracy. Natykała się na różne oferty: Poszukiwana barmanka! Przyjmę sprzedawczynię!. Jednak żadna ofertajej nie odpowiadała. Nagle natknęła się na takie ogłoszenie:
Poszukiwani pracownicy do wysokiej klasy stadniny!
W naszej stadninie hodujemy czempiony – poszukujemy więc osób, które pomogą nam w spełnianiu marzeń, jakimi są złote medale oraz puchary. Szczególnie poszukujemy osób na stanowisko stajenny oraz instruktor jazdy. Możliwe są awanse na wyższe stanowiska! Początkowo każdemu płacimy 1900 złotych! Kontakt telefonicznie bądź osobisty. Uradowana Cyntia zadzwoniła pod numer podany w ogłoszeniu. Usłyszała głos starszego pana. Została umówiona na spotkanie z właścicielem stadniny! Odebrawszy adresstadniny w podskokach pobiegła do swojego mieszkania. Zdziwiony zachowaniemprzyjaciółki David wzdrygnął ramionami i wrócił do pracy. | |
|