Świnka morska!

Witam. Od niedawna (może nie tak niedawna bo kwietnia) proszę rodziców o królika. Tylko jest kłopot, bo rodzice by sie zgodzili, tylko ciągle wmawiają mi, że strasznie śmierdzi z klatki i rozmiar klaty ze duży, oraz, że za długo żyją. A w dodatku moja babcia jak się spotkały to babcia koleżanki powiedziała, żę królik przegryza pręty i ucieka(bzdury, bo królikowi prędzej się siekacze złamią, niż przegryzie pręty). Często bywałam u koleżanki, która ma królika i nigdy nic z klatki nie czułam.
No i mam pytanie. Jak przekonać rodziców do króliczka?
No dobra. Rodzice przekonali się na świnkę. Mogłabym prosić o jakieś rady, strony o świnkach?

Miałam ten sam problem z przekonaniem rodziców na psa. Cały czas byli w przekonaniu, że mamy za małe mieszkanie, że zbyt rzadko jesteśmy w mieszkaniu i pies by się nudził i że nie jestem odpowiedzialna. Cały czas mieli jakieś preteksty. Innym razem, że obgryzałby meble i inne dziwne, przesadzone historie. Dopiero po rozwodzie rodziców, ojciec zdecydował się na zakup psa i aż miło było patrzeć jak zafascynowany i zakochany był w tym zwierzaku. Gdziekolwiek był, brał ze sobą Tobiego. Byli nierozłączni. Nawet przy zakupie sklepu obecność psa sprawiała mu wielką przyjemność, bardzo go kochał. Ale o piesku i tacie to już zupełnie inna historia. Morał tylko z tego taki, że rodzice sami muszą w końcu zdecydować się na zwierzaka. Im więcej prosić będziesz, im więcej drążenia na ten temat - tym bardziej im to zbrzydnie. Cierpliwości przede wszystkim. Spróbuj za jakiś czas porozmawiać z nimi i przekonać ich, że jesteś odpowiedzialną dziewczyną i dasz sobie radę. Co do zapachu z klatki królika - to faktycznie jeżeli nie sprząta się mu codziennie lub co 2 dni to jest go czuć i to bardzo. Wiem coś na ten temat, bo moja przyjaciółka ma królika i niekiedy bywają takie sytuacje, że ahhh. Ale możliwe też, że wszystko zależy od trocin. Ja osobiście używam żwiru dla kota do klatki mojego gryzonia i jest w porządku. Wystarczy posprzątać raz na 4-5 dni i nawet w pokoju nie odnoszę wrażenia, że mam zwierzaka, jeśli chodzi o zapachy. Trzeba jednak regularnie wyrzucać niedojedzoną sałatę i inne warzywka, bo w przypadku mojego zwierzaka Rozia lubi bardzo porozrzucać najpierw jedzonko i dopiero zabrać się za jedzenie.

Poszukaj na internecie może jakiś metod na przekonanie rodziców. Coś się znajdzie.
a jeśli nie, spróbuj może z jakimś innym zwierzakiem np. szczurkiem, czy świnką morską.

Troszkę jeszcze rozwinę temat na świnki morskiej. Jak wspomniałam wyżej, moja przyjaciółka jest właścicielką królika i powiem Ci, że nie jest za bardzo kontaktowy, ale nie wiem... Może on już taki jest, ponoć każdy zwierzak ma inny charakter. Jeśli chodzi o świnki to bardzo kontaktowe stworzonka. Za każdym razem wita Cię kwikaniem, gdy przychodzisz do domu, chodzi za Tobą jak za mamunią i świetnie chrumka przy głaskaniu. Co weźmiesz jest Twoim wyborem, ale serdecznie polecam Ci świnki morskie.

Tylko , że świnki to zwierzęta stadne , więc musisz mieć je minimum dwie . A klatka dla dwóch świnek powinna mieć przynajmniej 100 cm ;> Wiem co czujesz , ja o świnki prosiłam rodziców przez pół roku , no ale się udało .

Ja również o świnki prosiłam pół roku - o każdą pół. Nie czujesz z klatki, bo pewnie jest codziennie (może co dwa dni) sprzątane. Jeśli jesteś gotowa to robić, co jest konieczne, to śmierdzieć nie powinno. Inna sprawa, że nawet jeśli sprząta się codziennie, jeśli ma się ściółkę będzie śmierdzieć, bo ona dobrze nie wchłania. Powinno się zainwestować w żwirek, np. PINIO, Cat's Best, a to takie tanie nie jest. Może chodzi też o wydatki? Ja mam 2 świnki i kota (i myszoskoczka, ale o niem nie będę teraz pisać, bo nie ma po co), i uwierz mi, że mniej pieniędzy idzie na niego. Każdy ma dobry żwirek (PINIO i CB), każdy dobrą karmę (Versele Laga i Royal Canin). Więc... Może nie wolisz kotka? Możesz go zaadoptować, niekoniecznie ze schroniska. U mnie też były obawy, że wszystko poniszczy itp. Mam ją od początku kwietnia, jest bardzo grzeczna.

O kotka też prosiłam.Tylko, że kot to co innego. Bo sąsiedzi mają kota i do nas przychodzi. Tylko, że rodzice mówią, że od kuwety śmierdzi.

weila123 napisał:

Tylko , że świnki to zwierzęta stadne , więc musisz mieć je minimum dwie . A klatka dla dwóch świnek powinna mieć przynajmniej 100 cm ;> Wiem co czujesz , ja o świnki prosiłam rodziców przez pół roku , no ale się udało .

Niekoniecznie muszą być 2 świnki. Moja mieszka sama i wydaje mi się, że nie jest jej źle, ale trzeba poświęcać jej masę czasu.

Właśnie dlatego nie chce świnki. Z nią jest strasznie dużo roboty.

Niestety, CzekoBoom, to nie jest prawda. To tylko wymysł niektórych ludzi. Moja świnka też na początku żyłą sama, ale to nie jest dobry pomysł.

Ja miałam prosto ,bo spytałam się raz taty i mi pozwolił. Mama dokonała się po fakcie dokonanym,czyli jak przyniosłam Lulę do domu. xD Ale w każdym bądź razie....może powiedz ,że jesteś samotna,że Ci się nudzi jak jesteś w domu.Zapewnij,że królikiem będziesz się opiekować,że wszystko kupisz z własnej kieszeni.Porozmawiaj z rodzicem który się na więcej rzeczy zgadza i który bardzo lubi zwierzaki. ;)Zastanów się też czy macie na królika fundusze i czy moglbyście go wypuszczać z klatki na conajmniej 3 godzinny dziennie. Ja miesięcznie na Lulę wydaje ok.80 zł,szczepienia i leczenia też są dosyć drogie,a króliki to zwierzaki bardzo podatne na choroby.

Gdy w moim domu pojawił się (całkiem nieoczekiwanie) myszoskoczek nie wiedziałam, że są to zwierzęta stadne. Moja Kuba dwa lata żyła samotnie (rok namawiania na koleżankę). W końcu po prostu zdołałam Mamę przekonać iż są to zwierzęta stadne, potrzebują towarzystwa drugiego osobnika. Kiedy zobaczyła zdjęcia wtulających się w siebie skoków - wymiękła. Wtedy trafiła do mnie druga samiczka - Buba. Razem z Kubą przeżyły cudowne pół roku. Ujrzałam wtedy, że zwierzę stadne żyjące w pojedynkę jest po prostu smutne i... niezadowolone z życia. Gdy były razem tuliły się, iskały, goniły po terrarium. Niestety później nowotwór zabrał Kubę. Buba żyje teraz z Tosią, która z charakteru jest bardzo podobna do Kuby. Gdy Buba była sama cały czas spała, od czasu do czasu biegając w kołowrotku. Teraz powróciło jej ADHD!
A co powiesz na myszoskoczka? W sumie może być problem jeżeli chodzi o ich wygląd (mają długie ogony, ale owłosione) - często rodzice kojarzą je ze szczurami czy myszami. Jednak myszoskoczkom bliżej do chomika niżeli myszowatych. Śmierdzieć od nich nie śmierdzi, ich mocz jest bezzapachowy. Ściółkę wymienia im się co tydzień lub dwa - każdy według swego uznania. Każdy z nich ma inny charakter, łatwo je oswoić. Jeżeli chciałabyś dowiedzieć się o nich więcej wejdź na: www.gerbile.pl/forum . Możesz mieć tam kontakt z hodowcami skoków oraz właścicieli tych cudownych gryzoni. Na gerbile znajdziesz mnie pod nickiem kubuś2010.

Asiaa. napisał:

Ale w każdym bądź razie....może powiedz ,że jesteś samotna,że Ci się nudzi jak jesteś w domu.Zapewnij,że królikiem będziesz się opiekować,że wszystko kupisz z własnej kieszeni.Porozmawiaj z rodzicem który się na więcej rzeczy zgadza i który bardzo lubi zwierzaki. ;)Zastanów się też czy macie na królika fundusze i czy moglbyście go wypuszczać z klatki na conajmniej 3 godzinny dziennie. Ja miesięcznie na Lulę wydaje ok.80 zł,szczepienia i leczenia też są dosyć drogie,a króliki to zwierzaki bardzo podatne na choroby.

Wiesz, raz powiedziałam, że gram na kompie dlugo temu, że nie mam się z kim bawić, a rodzice powiedzieli, że mam brata!(Tak, brata, który mi ciągle dokucza i nie da się z nim porozmawiac). Więc to już przerobiłam.
A co do myszoskoczka, też chciałamym go mieć, tylko rodzice je kojażą ze szxzurami, które mamy u ogródku.( 1 szczur się gdzieś szwęda)

To powiedz rodzicom iż myszoskoczki są z rodziny chomikowatych, a ze szczurami czy myszami nie mają nic wspólnego. I opieki jest zdecydowanie mniej niżeli z królikami czy świnkami morskimi. Na skoczym forum do, którego podałam Ci link jest już temat, jak namówić rodziców na skoka. Znajdziesz go w dziale dla początkujących.

Czytałam. Tylko, że na moich rodziców nic nie działa. Próbowałam wszystkiego. Mówiłam im nawet, że uszate kupują 6latką, a mi nie chcą. To jeszcze powiedzieli, że co z tego.

cukiereczeek12 napisał:

Właśnie dlatego nie chce świnki. Z nią jest strasznie dużo roboty.

Nie rozumiem.Przy każdym zwierzaku jest dużo ''roboty''.Czy to przy chomiku,śwince czy koniu,jest dużo,jeśli chcesz aby zwierzak był zdrowy i przyjazny.Tak,podobno śwince trzeba poświęcać dużo czasu ale królikowi też,bo jak to pisze Asiaa.-musisz go wypuszczać nawet na 3 godziny.Musisz zrozumieć potrzeby zwierzaka,twoje potrzeby i twoich rodziców.To nie jest takie ''hop'' jak się wydaję.Poza tym twoi rodzice są strasznie twardzi:) Spytaj się jakiego zwierzaka mogłabyś mieć,bo tak bardzo chcesz,bo czujesz się samotnie,będziesz grzeczna,dobrze się uczyć i pomagać w domu.To działa choć na rodziców nie ma sprawdzonego sposobu Bynajmniej u mnie zadziałało.Trzeba czasu na wszystko.Może po prostu ty nie jesteś na to gotowa i rodzice chcą C to powiedzieć.Porozmawiaj z nimi na spokojnie,popytaj.Dasz radę,a jeśli twierdzisz,że to wymaga dużo roboty,nie jesteś gotowa

Koszatka, wiem, że królik też dużo roboty wymaga. Jestem na to przygotowana. O królikach czytam już od ponad pół roku. Gdy pytam rodziców, jakie zwierze mogłabym, mówią, że żadne. Uczyć ucze się dobrze, a nawet bardzo dobrze, bo miałam drugi najlepszy wynik z klasy. Pomagać pomagam. Nie wiem, co na nich zadziała.

Oj,to rzeczywiście ostre sztuki Moich na żadne zwierzątko nie musiałam prosić.Pierwszy kot,przybył sam i od razu każdego oczarował.Przybywały następne.Teraz mam swoją kochaną ''wiejską'' kotkę,która wszyscy lubią i nie narzekają. Marzyłam o chomiku tylko przez kilka dni,aż się w końcu zapytałam czy mogę,że będę się dobrze uczyć a oni nawet się nie sprzeczali Rybkę miałam jedną.Mój tata sam mi zaproponował całe akwarium i teraz mam swoje małe radosne kolorowe stadko i dzielę obowiązki razem z tatą. Z twoimi jest co innego.Tylko pamiętaj nigdy się nie poddawaj,walcz,przedstawiaj sugestie,pomysły i w końcu się zgodzą,mówię Ci. Wszyscy tacy są. Czasem popłakuj,powiedz,że bardzo chcesz,będziesz dbać a im nie wejdzie nawet w drogę. Zastosuj technikę smutnego dziecka

Oj, stosowałam przez miesiąc. Już kiedyś (w pierwszej lkasie) prosiłam, a w sumie błagalam o chomika. Ciągle słyszałam tylko 'Nie'. Rodzice zgodzili się tylko na nudną rybę. I na dodatek nie w akrarium, tylko 3l kuli bez filtra, bo bojownik go nie potrzebuje.

Bzdura,Bojownik go potrzebuję bo mało żyję (też mam bojownika^^). No ja już nie wiem.Oni serca nie mają czy co? o0 Kurczę weź zrób foch z przytupem,nie odzywaj się i tyle,może pożałują.

Oj, to nie działa. Wiem, bo brat 2 lata prosił o chomika i tak się nie zgodzili, więc odpuścił. Bojownik filtra nie potrzebuje(w sklepie tak mówili) ale wealne mi się to nie wydaje, bo pierwsza ryba żyła 3 lata a drugą mam 2 miesiące i już jakaś nierychliwa.

No właśnie
No po prostu nie wiem jak Ci pomóc o0 Nic?Naprawdę? Poproś kogoś z rodziny,babcię,ciocię,pogadaj z nimi i poproś aby trochę przekonali ich.

No, tymczasowo jestem u babci, i też się nie zgadza, bo mówi, że od tego strasznie śmierdzi. Ciocia, która pracuje w zoologicznym też tak twierdzi.

Jejciu,wszyscy są przeciwko Tobie? o0

No niestety tak.

Sporządź listę faktów i mitów oraz twoich obowiązków. Poszukaj informacji o zwierzętach. Podpisz zobowiązanie, że wypełnisz obowiązki. Zaproponuj na początek coś prostrzego np. rybki i udowodnij o swojej odpowiedzialności.

Ale ja mam rybkę i się nią zajmuje. Do rodziców nie dociera.

Themma napisał:

Niestety, CzekoBoom, to nie jest prawda. To tylko wymysł niektórych ludzi. Moja świnka też na początku żyłą sama, ale to nie jest dobry pomysł.

Każdy hoduje jak lubi. Jeżeli nie poświęci się prosiakowi czasu to owszem, może się nudzić. Rozia praktycznie cały czas spędza na bieganiu po całym domu, bo nikomu to w zasadzie nie przeszkadza - ani mi, ani matce. Jak jest ciepło biorę ją na podwórko i wcina wtedy mlecze.
Póki co nie zastanawiam się nawet nad zakupem drugiego zwierzaka. Od małego może by się przyzwyczaiła do innego osobnika, ale jeśli zdarza jej się mieć gości w klatce (kumpela przychodzi od czasu do czasu ze świniakiem), to widzę że nie jest zachwycona. Do suchej karmy dopuści, ale do sałaty za żadną cenę. Robią się konflikty i trzeba świnki rozdzielać. Zresztą z tego co zauważyłam prosiaczek może być zazdrosny, jeśli poświęca się czas innemu zwierzakowi. No nic, w każdym razie nie mam w planach zakupu kolejnego zwierzaka.

No, tylko że świnki to co innego.

Koszatka napisał:

Asiaa.-musisz go wypuszczać nawet na 3 godziny.Musisz zrozumieć potrzeby zwierzaka,twoje potrzeby i twoich rodziców.To nie jest takie ''hop'' jak się wydaję.

Lula po domu lata od 10 do 15 godzin,sprzątane w klatce ma codzinnie,ew.co dwa dni,jedzenie dostaje o wyznaczonych porach,wodę i siano w klatce ma cały czas,na szczepienia chodzi.