W stajni

Jeździłam kiedyś konno 2 lata, zrobiłam półroczną przerwę i niedawno (17.08) zaczęłam jeździć ponownie, lecz nie na tym koniu, na którym poprzednio. Koń nazywał się Tymianek i teraz należy on do nowej uczennicy, która kompletnie nie wie nic o koniach. Nie wie co to cwał, stęp, uzda, zaprzęg, strzemiona itd. Z moim dawnym koniem jest jej nawet dobrze, ale żałuję, że tego konia nie doprowadziłam do celu czyli do naszego sukcesu - Wygranej w konkursie ujeżdżania. Po dwóch latach pracy wszystko mi przepadło i koń trafił do niedoświadczonej uczennicy, która na niego nie zasługuje . Ja dostałam konia o imieniu Miód po Andaluzach. Trener mówi, że to reprezentant stajni. Było mi miło, że mogłam go dosiąść. Ale nie było wszystko w porządku, koń nie słuchał mnie. Był ogłuszony energią i nie potrafiłam go zatrzymać, trudno mi się jeździło. Nie potrafiłam się rozluźnić i poczuć rytmu, to może być też na wskutek tego, że zrobiłam tą przerwę. Miód nie jest jeszcze całkiem ujeżdżony czy mam zaczynać z nim od początku czy walczyć o Tymianka. Spytałam się trenera czy jest taka szansa, a on powiedział, że jest to możliwe, bo Agnieszka (nowa) była tylko na czterech lekcjach. Mam to przemyśleć a on też się zastanowi. Czy mam jeździć na Tymianku czy raczej na Miodzie? Pomóżcie!

Nie zdobędziesz nowych umiejętności jeżdżąc tylko na jednym koniu. Choćby z tego punktu widzenia zostań przy Miodowym chłopaku. I on się nauczy czegoś od ciebie, i ty od niego.

Zapytaj czy masz możliwość wzięciu kilku początkowych lekcji na Tymianku, tak dla "obeznania tematu", bo miałaś długą przerwę.

Nie zmarnuj tego, że trener dał Ci najlepszego konia.
Ja wybrałabym Miodka

Na początek... Strasznie zdziwiło mnie, że każdy jeździ na jednym koniu Oo Powinno się jeździć na kilku, bo nauczysz się jeździć na jednym, a na drugim nie będziesz umiała.

Ja proponuję Ci spróbować na Miodzie, jeśli jednak nie będziesz sobie z nim radziła, poproś instruktora o zmianę konia. Ja miałam taką sytuację na obozie - arab, cudowny siwy arab. Wszyscy byli nim zachwyceni, a ja wraz z koleżanką miałyśmy pierwsze na nim jeździć. Ja sobie nie radziłam, bardziej psychicznie niż fizycznie, on to czuł i wykorzystywał. Próbowałam jeszcze raz - znowu nic. Nie mogłam sobie z nim poradzić. Zrobiłam sobie przerwę, jeździłam na innych koniach, na których szło mi dobrze, chociaż też są uparte. A potem jeszcze pod koniec obozu jeździłam na nim. Znowu nic. Próbowałam, nie udawało się. Zrobiłam przerwę - znowu nic. I po prostu więcej na nim nie jeździłam. Dodam, że koń też nie był do końca ujeżdżony, raz w terenie jechała na nim Agata (instruktorka) i zrobił wielką scenę. Także mówię ci - poćwicz, a jak nie będzie dobrze - pojeździj na innym, może wróci ci forma i jeszcze będziesz jeździć na Miodku

Ehh.. mam to samo, jeździłam na różnych koniach, ale niedawno dostałam najszybszego kucysia, również nie do końca ujeżdżonego, ale od razu jak wsiadłam nie miałam problemu z galopem czy cuś, kuc na dodatek jest bardzo młody i ne za bardzo wszystko kuma, myśli że jeśli szybciej będzie biegł tym szybciej skończy, trzeba jej bardzo pilnować bo trochę jeszcze wozi, skakałam na niej ostatnio małe przeszkody z kłusa bo to były jej 3 w życiu, ale nie wyłamuje, ładnie idzie, wystarczy przypilnować. zbliżają się zawody, mam na niej jechać też czworobok (!), o ile miejsce będzie, łatwe zadanie to to nie jest ale spróbujemy