W "Dzienniku Gazecie Prawnej" pojawił się artykuł o zalewających nasz rynek tunerach DVB-T, które nie są zgodne z ustalonymi dla Polski wymogami technicznymi. Na co należy uważać?
Urządzenia te są bardzo tanie (60 - 70 zł) i reklamowane jako idealne do odbioru sygnału cyfrowego, ale często okazuje się, że nie obsługują HDTV, nie odczytują audiodeskrypcji, nie wyświetlają napisów dla niesłyszących, mają problemy z dźwiękiem. Wiele takich tunerów jest sprzedawanych na serwisach aukcyjnych.
- Ciężko oszacować, jak dużo takiego sprzętu jest dziś na rynku. W sprzedaży jest cała masa dekoderów i tunerów, które zupełnie nie nadają się do odbioru nowej telewizji - potwierdził "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Janusz Sulisz, redaktor naczelny magazynu "SAT Kurier". - Po pierwsze, sporo sprowadzono z krajów europejskich, które dopadł kryzys gospodarczy i w których taki sprzęt jest masowo wyprzedawany. Czasem jest to nawet sprzęt dosyć dobrych firm, ale zupełnie nieprzydatny na polskim rynku. Druga część to dekodery praktycznie przemycone z Chin. Tych jest zatrzęsienie - dodaje Sulisz.
- Nie ma możliwości, by legalny, zgodny z wymogami dekoder kosztował mniej niż 80 złotych. Same opłaty patentowe wynoszą 10 dolarów od sztuki - wyjaśnił Sulisz. - Każda niższa cena musi być już z założenia podejrzana i wywoływać wątpliwości.
We wrześniu 2012 roku Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE) rozpoczął kontrolę urządzeń do odbioru naziemnej telewizji cyfrowej i tworzy spis podróbek, które trafiają na rynek. Jacek Strzałkowski, rzecznik Urzędu Komunikacji Elektronicznej, powiedział "Dziennikowi Gazecie Prawnej", że UKE będzie wnikliwie przyglądać się wszystkim urządzeniom dostępnym na rynku. Zakończenie kontroli jest planowane na połowę grudnia 2012 roku, dodał. Warto uważać przy zakupach i dogłębnie sprawdzać, czy kupowany sprzęt spełnia wszystkie wymogi - także te dotyczące odpowiednio niskiego zużycia energii, podkreślił Strzałkowski.
Jak wylicza UKE, w nowy sprzęt musi się zaopatrzyć około 3 mln osób.
Artykuł skopiowany