Nie mam jak poprawić przerw między akapitami, przepraszam. Przy trzecim rozdziale zmienię program do pisania.
| II - WYWIAD ZE STRAŻNIKIEM |
Remilia Scarlet
Sakuya wróciła do mojego pokoju ze srebrną tacą w rękach. Coś mi jednak nie pasowało… ach tak! Moje śniadanie było podane w zwykłej, białej porcelanie, podczas gdy ja prosiłam o białą w szkarłatne wzory.
Położyła tacę na moich kolanach przykrytych lekko różowawą kołdrą.
- Sma… - zaczęła, jednak szybko jej przerwałam.
- Sakuyo! Co to ma znaczyć?! – krzyknęłam patrząc jej prosto w oczy – prosiłam o podanie w porcelanie białej w szkarłatne wzory, nie białej!
- Remilio, komplet w szkarłatne wzory zniknął. Podobnie niebieski w aniołki – odpowiedziała lekko zakłopotana. Może rzeczywiście nie powinnam na nią tak krzyczeć? A w sumie…
- Szukałaś wszędzie?
- Oczywiście, pani.
- Na pewno?
- Tak.
- No to w takim razie idziemy sprawdzić!
Zjadłam moje śniadanie. Sakuya pomogła mi się ubrać i pościeliła łóżko. Jednak przyjemnie jest mieć pokojówkę. Razem poszłyśmy do kuchni. Odłożyła srebrną tacę wraz z porcelaną na miejsce.
Spojrzałam na witrynę w której trzymałyśmy porcelanę. Rzeczywiście, dwóch kompletów nie było.
- Sakuyo, otwórz wszystkie szafki – poprosiłam, a szybko wykonała moje polecenie.
Wszystkie patelnie, garnki, sztućce były na miejscu, ale zagubionych kompletów nie było ani śladu.
- Pani, muszę jeszcze przygotować śniadanie Flandre – powiedziała Sakuya, idąc do spiżarni. Oznaczało to, że przez chwilę miałam wolną rękę. Postanowiłam przesłuchać strażnika.
- Witaj, Meiling – powiedziałam stojąc przy bramie. Pod parasolką oczywiście. Nie sądzę, by światło słoneczne dobrze działało na skórę wampirów…
- Witaj, Remilio – odpowiedziała na moje powitanie.
- Przychodzę do ciebie, gdyż dzisiaj w Rezydencji zaczęły gubić się różne rzeczy. Czy w nocy nie wchodziła tu czasami Marisa Kirisame? – spytałam wyglądającą jakby dopiero co się obudziła Meiling.
- Mogę ci dać gwarancję że nikt nie wchodził ani nie wychodził – odpowiedziała pewna swoich słów.
- Hmh… wyglądasz na wyspaną. Nie ucięłaś sobie może krótkiej drzemki? – spytałam patrząc na jej wyraz twarzy. Bez wątpienia musiała spać, nikt nie wygląda tak po nocnej warcie!
- Skądże, pani! – opowiedziała zupełnie jakby ktoś ja pytał czy popełniła przestępstwo. W sumie to całkiem słusznie, ma zakaz ucinania sobie drzemek.
- Na pewno? – spytałam jednak dla pewności.
- Dobra, spałam calusieńką noc – westchnęła. Jej wyraz twarzy szybko zmienił się na nieco bardziej przygnębiony.
- Po co mi taki strażnik?! Mam Cię wylać?! – krzyknęłam z furią. Jak ona śmie spać w pracy?!
Odwróciłam się na pięcie i wróciłam do Rezydencji. W przedpokoju złożyłam parasolkę. Sakuya była zajęta odkurzaniem wazonu…