Zarejestruj się, lub zaloguj, jeśli posiadasz już konto by uzyskać możliwość wypowiadania się na forum
Zarejestruj się, lub zaloguj, jeśli posiadasz już konto by uzyskać możliwość wypowiadania się na forum
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksPortalSzukajLatest imagesRejestracjaZaloguj
Witamy na Zagrodzie Mgły, największym, nieoficjalnym forum o Howrse!
Wymień się pocztówką! Klik!
Kanał na YT o Howrse - serdecznie zapraszamy! Klik!

 

 Jakieś śmiecie.

Go down 
AutorWiadomość
Szeol
Nowy
Szeol


Liczba postów : 2
Dołączył : 26/02/2012

Jakieś śmiecie. Empty
PisanieTemat: Jakieś śmiecie.   Jakieś śmiecie. I_icon_minipostNie Lut 26, 2012 11:15 am

Różne epickie cytaty, posty, opowiadania, wiersze i takie tam mojego autorstwa.
Ogólnie jestem zajebisty i wcale nie napisałem tego, żeby podnieść swoją samoocenę.
Wcale.
To też taki magazyn i pokaz ewolucji mojego stylu.

Na pierwszy ognień idzie ukończony przed kilkoma minutami post umieszczony na forum wolvxxxrpg.mojeforum.net. Występuję tam pod nickiem Hidoi.

Leżał na ziemi powoli wychodząc z permanentnego szoku. Jedna z jego przednich łap była zmasakrowana, lecz niebywałe szczęście Pastowego coś zdziałało. Może i będą blizny, ale wszystkie obrażenia są płytkie. Szybko zregenerują się, a noszący je szybko o nich zapomni.
Jeśli chodzi o psychikę było dużo gorzej. Kilka paskudnych ran znaczyło obszar dziecięcej ufności, a poszanowanie dla "dziedziców" idei jego przyjaciela leżało w kałuży juchy mieszającej się z gównem. Zachowanie samicy, która, to niemal pewne, była alfą Zielonych kilkanaście minut temu pogrzebało większą część uroczych i, przede wszystkim, dziecinnych zachowań Hidoi'ego.
Pierwszy raz w życiu poczuł, że przynależny do bordowej społeczności. Poczuł, że ich czyny są słuszne. Wcale nie nadmiernie brutalne. Oni po prostu wiedzą, czego Zło się lęka! Zło boi się bólu, boi się śmierci. Zranione Zło po ziemi się miota, jak zwykły kundel i skomle! Błaga o litość, krzyczy, że na dobre się odmieni, że już nikomu krzywy nie wyrządzi, byle tylko uratować swój plugawy żywot, byle tylko zatamowali juchę lejącą się z przeciętych żył i tętnic!
Lecz jedna do tego adnotacja: Złu nie odpuszczaj! Niech tuła się między wrogami i zdycha ciągnąc za sobą własne flaki.
Tępo wpatrywał się w przestrzeń nie mogąc obrać sobie celu obserwacji innego niż nowa przyjaciółka. Która właśnie zniknęła. Oczywiście, był świadom, że musi ostrożniej dobierać przyjaciół, lecz to, co się wydarzyło, było wystarczającym dowodem wartości Suri i jej lojalności.
Jak przez wodę słyszał warknięcia, jęki, czy słowa. Jedno jest pewne, nie takie powinno być WZ. Nie za takich ich miał i nie jako tacy się reklamowali. Zakłamane skur.ysyny.
Zaciągnął porządny haust powietrza i z trudem podniósł się na cztery łapy. Udało mu się nieco zmniejszyć chaos panujący w jego umyśle i wyzbyć paniki. Kilka głębokich oddechów i był w stanie obrócić własne cielsko. Jego źrenice pognały w kierunku czarno-szarej wadery. Jedynej pozostałej gnidy.
W jego ciemnoczerwonych ślepiach widać było gniew, rozczarowanie i ciupkę strachu. Bał się, że Zło zdąży go dopaść, zanim pozbawi je łap. Zanim wyłupie oczęta.
Charknął głośno wcześniej przybliżywszy się do samicy, chwiejąc się przy tym lekko na boki. Chwila melancholii i podsumowanie. Warto wpaść w tą kabałę i porwać się emocjom, które wyprowadzą naszą osobę do sali tortur? Tak.
TAK, TAK, TAK!
Splunął na Jerrymeyr trafiając idealnie między jej obrzydliwe patrzały. Gęsta ślina leniwie spływała po jej pysku brudząc małobarwną sierść. Z basiorowego jęzora nie spłynęło nawet słowo, gdy spuścił wzrok. Nie zabrzmiało żadne zawistne słowo wyjaśnień dla jego czynów. Parsknął jedynie zniesmaczony, obdarzając jednak wilczycę kolejnym spojrzeniem. Takim, które raczy się łajno leżące na wsiowej drodze.
Jego ciężkie, gniewne kroki skierowały się w stronę niewielkiej zgrai kuropodobnych stworzeń, obserwujących zaistniałą sytuację głupawymi, paciorkowymi oczyma. Brutalnie zarzucił łapą przewracając kilka z ptasząt a jedno miażdżąc. Schwycił te ostatnie w szczęki i ruszył w niebywale krótką pogoń za trójką kolejnych. Cudem utrzymał dwie pary dziwaków w szczękach.
Zadowolony z siebie obrócił się w stronę wyjścia i wybył dostojnym krokiem.
Ot, teatralny pokaz namiastki tego, co mogą uczynić członkowie najpotężniejszego bractwa w tej krainie.
Bractwa, które nie bez kozery tępi Zielonych.
[z/t]

Link do tematu, gdzie możecie poczytać wcześniejsze posty i dokładnie poznacie sytuację.

Oczekuję głównie pouczeń, krytyki i wytykania błędów, ale pochwały nie tylko zachęcą do dalszego tworzenia podobnych wyżeraczy mózgów, ale i podniosą ego.
Powrót do góry Go down
 
Jakieś śmiecie.
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Jakieś mazidło
» Są jakieś szanse?
» Jakieś cienie od poe
» Takie jakieś coś
» To są chyba jakieś kpiny....

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: ARCHIWUM :: Archiwum-
Skocz do: