Zarejestruj się, lub zaloguj, jeśli posiadasz już konto by uzyskać możliwość wypowiadania się na forum
Zarejestruj się, lub zaloguj, jeśli posiadasz już konto by uzyskać możliwość wypowiadania się na forum
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksPortalSzukajLatest imagesRejestracjaZaloguj
Witamy na Zagrodzie Mgły, największym, nieoficjalnym forum o Howrse!
Wymień się pocztówką! Klik!
Kanał na YT o Howrse - serdecznie zapraszamy! Klik!

 

 "Anielskie krzyki" Magiczna pisze!

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Magiczna375
Już coś wie
Magiczna375


Nick w grze : Magiczna375
Liczba postów : 179
Dołączył : 14/01/2013

"Anielskie krzyki" Magiczna pisze! Empty
PisanieTemat: "Anielskie krzyki" Magiczna pisze!   "Anielskie krzyki" Magiczna pisze! I_icon_minipostWto Maj 28, 2013 12:33 am

Jest już rano.Niebo jest dzisiaj wyjątkowo czyste jak na jesienny dzień.Słońce ogrzewa twarz śpiącej Melisy.Zaspała jak zawsze.Fioletowy budzik,stojący na komodzie,wskazywał już 7:40.Trzynastoletnia dziewczyna gwałtownie się podniosła z krzykiem: "Już wstaje".
-O nie!- westchnęła -Znów zaspałam.
Może zdążę -pomyślała i już pędziła się ubierać.Pobiegła do kuchni,ale nie miała czasu na zjedzenie śniadania.Wzięła ciężki tornister i poszła do szkoły.
Wyszła z obskurnej kamienicy w której mieszkała.Przeszła przez pasy i ruszyła aleją biegnącą przez park. Zniechęcona i zaspana nastolatka szła kopiąc sterty zeschłych liści leżących koło chodnika.Do szkoły miała 15 minut drogi.Ale nie lubiła się tam spieszyć,bo był tam o n...
Na lekcje przyszła spóźniona 5 minut,ale to już nie pierwszy raz.Jej matka,pani Teyli,pracuje od 6:00 do 14:00,więc nie ma jak rano budzić córki,a jakimś dziwnym trafem ich budzik "nie działa".
Lekcje jakoś zleciały.Nawet na przerwach miała spokój,ale gdy wyszła ze szkoły znowu się zaczeło.Podszedł do niej i zaczął przepraszać.Ale ona nie słuchała.Wybuchła płaczem i uciekła do domu.Jak on może się do niej odzywać po tym co zrobił?Wróciła do domu roztrzęsiona.Na szczęście niko nie było.Otworzyła pamiętnik i przeczytała wszystko co wydażyło się t a m t e g o potwornego dnia.

18 marca 2013

Dzisiaj miał być n a s z dzień.Była to bowiem rocznica naszego bycia razem.
Mieliśmy się spotkać w parku Elvisa o godzinie 16:30
Przyszłam o 15:00.Chciałam się ten jeden,jedyny raz nie spóźnić.
Stanęłam pod ogromnym drzewem i zaczęłam obserwować czy już nie przyszedł.
Niestety.Zobaczyłam go,ale nie był sam.Na jego kolanach siedziała inna,a on
ją całował.Wtedy mnie zobaczył.Ja już chciałam uciec do domu,ale próbował
mnie zatrzymać.Wyrwałam się i pobiegłam a on zdążył krzyknąć tylko
"To nie tak jak myślisz.Nadal Cię kocham".
Chyba się z tego tak szybko nie pozbieram...


Kolejne dni były coraz gorsze,chodź Melisa już się nie spóźniła do szkoły.Pewnego dnia gdy wychodziła z domu na wycieraczce leżał bukiet róż i bombonierka.Wiedziała,że to od Lewisa,tego drania.Wzięła prezenty i zaniosła do najbliższego śmietnika.Nie zamierzała mu przebaczyć.Zasmucona poszła do szkoły,
gdzie zastała zdziwienie nauczycieli,jak i uczniów.
-Wow!-powiedziała jej najlepsza przyjaciółka,Keshai-Dzisiaj się postarałaś nie spóźnić!
-Wal się-powiedziała i odeszła
-Hej,Mel,co ja Ci zrobiłam?-spytała zdziwiona.
Ale ona nie odpowiedziała.Miała gdzieś przyjaciół,rodzinę i cały świat.Dzisiaj lekcje były nieznośne.Lewis ciągle na nią spoglądał,a ona ze łzami w oczach odwracała spojrzenie.Była nieobecna,nie uważała na lekcji.Nie słuchała co się do niej mówi.Na przerwach Lew próbował z nią rozmawiać,ale ona uciekała i siadała w kącie w toalecie.
Keshai nic nie wiedząc o tej sprawie podeszła do Lewisa i zapytała się go:
-Co jej się stało?
-Nie ważne-odpowiedział i pobiegł do toalety gdzie Mel siedziała i płakała.

-Mel jesteś tu?-spytał-Wiem,że tu jesteś.
-Jakbyś nie zauważył to jest damska toaleta-zaszlochała z kabiny-a teraz sobie idź.
-Nie pójdę stąd do puki nie wpuścisz mnie do środka i wysłyuchasz.-powiedział stanowczo.
-No to będziesz tu stał wiecznie.
-Ale w końcu musisz wyjść.A wtedy będziesz musiała mnie wysłuchać.
-Nie bądź tego taki pewien.
-Melisa.Proszę wpuść mnie.
-Nie.Idź sobi.
-Skoro mnie nie wpuścisz sam sobie wejdę.-powiedział to i wszedł do kabiny przez górę.
-Jak już tu wszedłeś,to ja mogę wyjść.
-Proszę zaczekaj.To nie tak jak myślisz.-zapewniał-Ja jej nie całowałem...
-Nie na pewno nie.Po prostu upadł jej lizaczek,rozpłakała się a ty ją pocieszłeś.Teraz Ci wieżę i przebaczam.
-Naprawdę?-zapytał z nadzieją
-Nie!
-Ale to nie jest moja dziewczyna,ty nią jesteś.
-Już nie!
-To tylko moja kuzynka z Europy.Pocałowałem ją w policzek bo się za nią stęskniłem.
-Tak na pewno,a ja mam słonia w domu.-zaśmiała się-a teraz sobie pójdę,a ty jak chcesz,to zostań.
Melisa poszła,ale Lewis nie próbował jej zatrzymać.
-Ona mi już nie wybacz-powiedział do siebie.
Wtedy weszła pani Sertori,nauczycielka matematyki.
-Drogi młodzieńcze-powiedziała srogo-czy nie zauważyłeś,że to damska toaleta.
-Przyszedłem porozmawiać z Melisą Sayerby,proszę pani-odparł zmieszany.
-Od rozmów jest korytarz.A teraz stąd wyjdź.
-Dobrze,proszę pani.-odparł i wyszedł.
Przez cały dzień nawet na siebie nie spojrzeli.Każde z nich myślało co robić.Po zakończeniu lekcji Mel podeszła do Lewisa.
-Masz 1 szanse aby mnie przekonać do swojej niewinności-powiedziała poważnie.
-Dzięki.Na jutro przyniosę Ci dowód osobisty mojej kuzynki i zobaczysz,że ma takie samo nazwisko jak ja,a w dodatku jej matka jest siostrą mojej.
-Tak.Znam twoją ciocie.To ta co piecze te pyszne czekoladowe muffinki?
-Tak,to ciocia Zosia.To ona jest matką Zuzi,mojej kuzynki.
-Okey,jutro się przekonamy.
Każdy poszedł w swoją stronę.Lew pobiegł do domu z uśmiechem.Musiał wszystko wyjaśnić kuzynce.A Mel?Jej było wszystko obojętnie.
Reszta dnia zleciała jej normalnie.Poszła spać.Wstała wcześnie.Szybko poszła do szkoły,ale przed bramą zwolniła.Nie chciała by pomyślał,że jej zależy.Chodź w glębi duszy jej zależało.On już tam był i rozmawiał ze swoimi kumplami,ale gdy ją zobaczył od razu do niej podbiegł.
-Mam jej dowód-powiedział i pokazał go jej.
-Tak to ona-odparła-i nawet ma to samo nazwisko.
-Czyli,że mi przebaczysz?
-No pewnie!Ale następnym razem nawet jak będziesz całował swoją mamę to...
-To dasz mi większego buziaka-powiedział ze śmiechem.
Trzymając się za ręce wrócili do szkoły.Na lekcjach nie uważali.Ciągle ze sobą rozmawiali,a mogli to robić bez przerwy bo siedzieli razem w ostatniej ławce.
Na przerwie,Keshai widząc uśmiechniętą Melisę podeszła do niej i powiedziała:
-Humory Ci przeszły?
-Tak,sorry za tamo.Kłopoty z psem.
-Ale ty przecież nie masz psa.
-Ale Lewisa trzeba trzymać krótko na smyczy jak psa.
Cała trójka roześmiała się,ale Kesh widząc,że nie jest im potrzebna odeszła mówiąc,że idzie do biblioteki.Zakochana para przez cały dzień nie rozstawała się ani na krok.
No chyba,że chodziło o toaletę.Lew nie chciał się znowu narazić pani Sertori.
Następnego dnia Melisa wstała cała w skowronkach.Wychodząc na wycieraczce zobaczyła bukiet róż i bombonierkę.Tym razem kwiaty wstawiła do wody a czekoladki do lodówki.Nucąc melodie poszła raźno do szkoły.W parku czekał na nią chłopak.Na powitanie dał jej buziaka i razem poszli na lekcje.
W szkole Lewis został wezwany do dyrektora.Miał dostać dyplom najpilniejszego ucznia.Melisa czekała na niego przez drzwiami.Gdy tak stała podszedł do niej Kevin.
Melisa od zawsze mu się podobała,ale była niedostępna przez tego !cenzura! Lewisa.A teraz kiedy go nie było mógł z nią porozmawiać.
-Cześć Melisa.Co robisz?
-Jak widać stoję-przewróciła oczami-ale,też wiem co ty robisz.Odwracasz się i z tąd odchodzisz.
-Chciałem Cię zaprosić do kina-skłamał-mam dwa bilety na film pt.:Ludzie mroku.
-To jest ten najnowszy film o wampirach?-spytała zainteresowana-Myślałam,że bilety już dawno wyprzedane.
-Tak,ale ja kupiłem dwa ostatnie-kłamał dalej-wiem,że lubisz wampiry.
-Tak,uwielbiam.
Wtedy właśnie wyszedł Lewis
-Co on tu robi?
-Nic,tylko przyszedł zaprosić mnie do kina na Ludzi mroku.
-Ale chyba nie idziesz co nie-Lew popatrzył na nią dziwnym wzrokiem
-Nie.-odpowiedziała-Przecież ty jesteś moim chłopakiem,nie on.Sory Kev,nie chcę z tobą iść.
-Dobra-odetchnął w duszy,że jego kłamstwo nie wyjdzie na jaw-pujdę z kimś innym.
-Bawcie się dobrze.
Lewis i Mel odeszli,a Kevin stał na środku korytarza.Melisa była wściekła,że ominie ją ten film,ale nie chciała by Lew pomyślał,że go zdradza.Przecież go kochała,ale on nigdy nie zaprosił ją do kina.Szli w ciszy,a Lewis rozmyślał co by zrobić,żeby jej nie stracić,ale nic nie przychodziło mu do głowy.Może kwiaty?-nie to za mało.Kino?-oklepane.Restauracja-tak,to może być dobry pomysł.Ale musi to zaplanować.Jutro rano da jej kartkę z zaproszeniem.Musi jeszcze zarezerwować stolik.Tyle jest spraw do załatwienia.
Mel czuła,że coś się niedługo wydarzy,ale nie wiedziała co...Wróciła do domu zaniepokojona.Wieczorem poszła spać,ale nie mogła zasnąć.Ciągle się wierciła,kręciła,a gdy usnęła nie był to spokojny sen.
Nazajutrz w drodze do szkoły na chodniku zobaczyła leżące stworzenie.Miało skrzydła,ale to nie był ptak.Melisa podeszła bliżej.Wystraszyła się.Był to nieżywy człowiek w czarnej szacie i czarnych skrzydłach.Nie,to nie możliwe-pomyślała-to nie anioł.Ale niestety był to anioł,przynajmniej po części.Tak na prawdę był to Upadły Anioł,czyli stworzenie o charakterze odwrotnym od zwykłych aniołów.Chodź Melisa się go bała wzięła go na ręce.Był ciężki,co było zrozumiałe bo był może o dwa lata starszy od niej.Zaniosła go na bok i położyła na trawniku.Sprawdziła czy żyje.Wyczuła słabe bicie serca.Wyciągnęła z plecaka butelkę z wodą i delikatnie polała nią czoło anioła.Chyba zaczął się budzić.Gdy otworzył oczy,zauważyła,że i one były czarne jak węgiel.
-Dzięki,że mnie uratowałaś-powiedział-w podziękowaniu zaprowadzę Cię do mojego pana,jeśli będziesz chciała,zostaniesz jedną z nas.
-Mogłabym być anielicą?-spytała
-Tak,jeśli taka jest twoja wola.
-Tak,tego właśnie chcę.
Anioł,który nazywał się Evil,zabrał Melisę do jego władcy -Wronga.Ale nie lecieli w górę,do nieba.Zmierzali ku środku ziemi.Oddychali pod ziemią normalnie,co było zadziwiające.Gdy stanęli przed tronem Wronga pokłonili mu się.Evil wyjaśnił,że został zraniony przez Anioły Niebios,a ta dziewczyna go uratowała.Poprosił by w podzięce i ona została Aniołem Ciemności.Władca się zgodził i ofiarował Melisie czarne skrzydła.
-Lećcie w górę i kontynuujcie wojnę z Niebem.-powiedział
Evil pomagał Mel latać.Wyjaśnił jej jak sterować skrzydłami.
-Dlaczego prowadzimy wojnę z Aniołami?-spytała gdy byli już prawie przy niebie
-Ponieważ oni chcą panować nad całym światem.Oni chcą dobra,a my zła.-wyjaśnił-a teraz zamknij oczy.Tu strasznie razi.Potem się przyzwyczaisz.
Gdy byli już w niebie Melisa ujrzała złotą bramę i wielki pałac.Wszystko to unosiło się na białych,puszystych obłokach.
-Gdy wyjdzie jakiś anioł o białych skrzydłach,podbiegasz,chwytasz go i wypijasz krew jak wampir-powiedział Ev-rozumiesz?
-Jasne.
Pierwszy anioł wyszedł ostrożnie się rozglądając.Melisa zaczęła się skradać.Podbiegła go od tyłu,złapała i wbiła zęby w jego szyję.Zaczęła pić niebieską krew.Była bardzo smaczna.Gdy już puściła swoją zdobycz,anioł upadł na chmury,wydał potworny krzyk i znikł.
-Gratulacje-uśmiechnął się Evil-zabiłaś pierwszego anioła.Ten krzyk to Anielski Krzyk.Wydaje go każdy anioł,nawet ciemności,gdy umiera.A potem znika.
-Jego krew była smaczna-powiedziała
-Tak,wiem.-odparł-Pamiętaj,że musisz także na siebie uważać i odpierać ataki.
Zaatakowali jeszcze kilka aniołów.Każda walka była zwycięstwem dla Upadłych Aniołów.Nagle Mel została zaatakowana,ale szybko się z nim uporała wipijając z niego błękitną krew.
-Jesteś dobra-powiedział
-Dzięki.Ale chyba mnie zranił-powiedziała pokazując rozcięte ramię z którego wypływała czarna krew.
-Nie martw się.Przyniosę Ci lekarstwo.
Poleciał i zabił jeszcze jednego anioła.Przyniósł Melisie jego krew i wtarł ją w ranę.
-Ich krew jest smaczna,ale także jest wspaniałym lekarstwem.-powiedział
-A nasza krew jaka jest?
-Jest ona niesmaczna,a w dodatku jest trucizną.-powiedział-Na razie nikt nie wychodzi.Możemy wracać na ziemię.
Sfrunęli na ląd a Mel zapytała:
-A co ze skrzydłami?Przecież nie mogę tu tak wyglądać.
-Jeżeli tylko chcesz możesz je schować.Wystarczy,że o tym pomyślisz.
Spróbowała i udało jej się to już za pierwszym razem.Evil odleciał do podziemi a Mel dopiero teraz spostrzegła,że jest już wieczór!Przecież nie była w szkole.Matka się pewnie martwi-pomyślała i już biegła do domu.
-Wreszcie jesteś-powiedziała mama-gdzie ty się podziewałaś?Nie było cię w szkole.Nawet Lewis nie wiedział co się z tobą dzieje.Chciał cię zaprosić do restauracji a ciebie nigdzie nie było!
-Byłam w mieście-skłamała-ale nic mi nie jest.Nie martw się.
Nastolatka poszła do swojego pokoju.Przyrzekła sobie,że pomoże Aniołą Ciemności wygrać bitwę.
Przez cały tydzień zginęło ponad tysiąc Aniołów Niebios,a tylko dziesięć Upadłych Aniołów.Już było wiadomo kto wygra.Zasada walki była taka,że trzeba było zabić wszystkie anioły a na końcu powalić ich przywódce.Gdy wszystkie białe anioły zostały zbite został tylko ich władca-Welfare.Na walkę z nim wybrano tysiąc najlepszych aniołów ciemności,w tym oczywiście Melisę.Gdy chciała zaatakować przeciwna ten cisnął w nią piorunem.Żyła,ale była ranna.Niestety nikt nie mógł jej pomóc ponieważ nikt nie miał błękitnej krwi.Gdy umierała był przy niej Evil.
-Powiedz Lewisowi,że go kocham-powiedziała-Wygrajcie tę walkę.
Po tych słowach wydała z siebie Anielski Krzyk.Anielska walka zakończyła się szybko.Zwyciężyły siły zła.W podziemiach radowano się z wygranej,a na ziemi opłakiwano śmierć Melisy.Dowiedzieli się o tym od pewnego wędrowca,który widział jak szła drogą,a potem umarła.Wskazał gdzie leży jej ciało.
Tym wędrowcem był Ev,który sam położył tam to ciało,a w nocy,gdy Lew spał szepnął mu do ucha "Melisa Cię kocha" i zniknął.
Zniknęła Melisa i zniknęła pamięć o dobrych aniołach.Na ziemi panowało zło i panować będzie zawsze bo nie ostał się nikt z Białego Rodu Niebios.

------------------------------------------------------------------------------------
Proszę komentarze.Pisałam to w deszczowy wieczór.Sorry za błędy xD
Powrót do góry Go down
Layzy
Przyjaciel Zagrody
Layzy


Nick w grze : Layzy
Liczba postów : 584
Dołączył : 20/07/2011

"Anielskie krzyki" Magiczna pisze! Empty
PisanieTemat: Re: "Anielskie krzyki" Magiczna pisze!   "Anielskie krzyki" Magiczna pisze! I_icon_minipostWto Maj 28, 2013 9:46 am

Cytat :
gwałtownie się podniosła z krzykiem
'gwałtownie podniosła się z krzykiem'
Cytat :
Może zdążę -pomyślała i już pędziła się ubierać
Z tego wynika, że powiedziała i pomyślała to w jednej chwili. Jeśli tyko myśli, pisz kursywą albo używaj cudzysłowu.
Cytat :
Była to bowiem rocznica naszego bycia razem.
Wystarczy samo 'Była to bowiem nasza rocznica', bo w sposób, w jaki Ty napisałaś wychodzi z tego takie masło maślane.
Cytat :
chodź Melisa już się nie spóźniła do szkoły
Choć, a nie chodź. Chodź, to tryb rozkazujący od czasownika chodzić, so...
Cytat :
Nie pójdę stąd do puki nie (...)
1. póki, 2. dopóki
Jeśli nie podkreśliło Ci tego 'puki' to się nie dziw, bo puka, to ta muszla, z której robi się hawajskie ozdoby.
Cytat :
pujdę z kimś innym.
pójdę
Cytat :
ale on nigdy nie zaprosił ją do kina
(...)nie zaprosił jej do kina.
Cytat :
Przyrzekła sobie,że pomoże Aniołą Ciemności wygrać bitwę.
Aniołom

+Było sporo zdań niegramatycznych i jeszcze nie używałaś spacji po znakach interpunkcyjnych, przez co, przynajmniej dla mnie, tekst strasznie ciężko się czytało. Robiłaś też jakieś dziwne akapity.. To znaczy ciężko było je w ogóle zauważyć, nie używałaś do tego enteru tylko shift+enter, przez co przenosisz się tylko linijkę w dół, a nie jest to normalny akapit, przez co tekst czyta się jeszcze gorzej. W pierwszej... części, tej przed tym wpisem z pamiętnika niekonsekwentnie używałaś czasów. Raz piszesz 'Jest już rano', po czym 'Zaspała'. Najpierw teraźniejszy, potem przeszły; i weź tu człowieku się połap. Na dodatek mało opisów, dużo dialogów. Przez ich brak (tych opisów) wygląda, jakby akcja toczyła się podczas 1 dnia.

No, to ode mnie tyle. Nie wiem czy w ogóle ktoś ten wielgaśny tekst, który napisałam przeczyta, ale mniejsza. Niby przepraszałaś za błędy, ale ja, gdy tylko widzę coś źle napisanego, od razu muszę o tym powiedzieć, więc wyszedł z tego takiej długości komentarz.
Powrót do góry Go down
http://www.howrse.pl/joueur/fiche/?id=436950
 
"Anielskie krzyki" Magiczna pisze!
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Arbuz... pisze???
» verni pisze!
» Spółka graficzna Magiczna Strefa (Nabór do spółki!!!)
» Magiczna przejażdżka? Pfff.....
» Katrina pisze!

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: ARCHIWUM :: Archiwum-
Skocz do: