Dlaczego ludzie wierzą w "końce świata"?

Marsh napisał:

Acinoyx napisał:

Bo ludzie są idiotami. Rzecz jasna mówiąc delikatnie.

A tam na serio, to Słońce ma kiedyś zniknąć (lub wg innych teorii stać się kolosem który spali Drogę Mleczną) i zdarzy się to NA PEWNO. Za 3 mld lat.
Nie mogę się doczekać tego widoku *_*

Powodzenia w czekaniu

Wiesz, że to była ironia, nie?

Jest to spowodowane kataklizmami, które występują na Ziemi. Jak to powiedziała mi jedna osoba:
• Na Ziemi coraz częściej występują kataklizmy... 
Wiele ludzi z ich powodu zaczyna panikować. Zaczynają wierzyć w koniec świata, który prędzej czy później nadejdzie. Ziemia istnieje już wiele miliardów lat i w końcu nadejdzie jej koniec, tak samo jak prędzej czy później przychodzi na nas czas. 
Wierzenia ludzi w koniec świata są też spowodowane przepowiedniami Majów, którzy uważali, że wraz z końcem ich kalendarza, ma skończyć się świat. 
Są też inne poglądy, które prowadzą do ponownego "zmartwychwstania" Jezusa, co towarzyszy "obudzeniu" się zmarłych. 
Według mnie to jest zwykła paranoja, którą nie należy się przejmować. Każdy może mieć inne poglądy na temat końca świata.

Apofis, na Ziemi zawsze występowały kataklizmy i nic tego nie zmieni. Mnie nurtuje inne pytanie. Dlaczego ludzie tak bardzo przywiązują się do wiary i tzw. 'gniewu bożego'. Wszystkie niepowodzenia i katastrofy przez tysiąclecia przypisywane były gniewu bogów/boga, jakby nie można było logicznie pomyśleć, że taka po prostu jest natura, Ziemia, cykliczność zdarzeń. Ludzie nie mogli poradzić sobie z wieloma problemami, więc wymyślali bogów, dla których poświęcali życie (najczęściej cudze). Takie idiotyczne myślenie pogrążyło niejedną cywilizację, spychając ją w otchłań nicości, przekształcając w obiekty badań archeologicznych.

"Wierzenia ludzi w koniec świata są też spowodowane przepowiedniami Majów, którzy uważali, że wraz z końcem ich kalendarza, ma skończyć się świat."


Nic mi o tym nie wiadomo, żeby sami Majowie przepowiadali koniec świata wraz z końcem ich kalendarza. Oni wierzyli, że wszystko, co dzieje się na Ziemi, podlega prawu cykliczności. Krótko mówiąc, coś się kończy i coś zaczyna. Kalendarz Majów miał wskazywać koniec starej ery i rozpoczęcie następnej, ale najwidoczniej ludzkość chodzi po Ziemi zbyt długo i lubi się bać, dlatego łyknęliśmy jakiś denny bajer o końcu świata i powstałej dzięki temu pustce we Wszechświecie, będąc rzekomo jedyną grupą żywych organizmów w całej tej ogromnej czasoprzestrzeni (kolejny bajer wyssany z palca). Kto wie, czy gdzieś pod piachem, gliną i całym tym cywilizacyjnym syfem nie leżą kolejne tablice z kalendarzem? Tego nie wie nikt, bo mogliśmy po prostu jeszcze się do tego nie dokopać. Nieustannie odkrywane są nowe elementy przeszłości (zakazane ewangelie Judasza czy Marii Magdaleny zostały odkryte nie tak dawno temu, więc wszystko jeszcze przed nami), więc być może trafimy kiedyś na kolejne elementy układanki, które całkowicie zburzą przekonanie o jakichkolwiek przepowiedniach Apokalipsy. Faktem jest, że tak czy inaczej Ziemia zostanie pochłonięta przez rozrastające się Słońce, a ono z końcem swojego życia zasili armię Czarnych Dziur, ale nastąpi to za miliardy lat, więc ludzkość naprawdę nie ma czego się obawiać. Bardziej boję się wojen, przemocy, głodu, bezrobocia, zniewieściałości facetów, żywności GMO i orwellowskiej wizji rzeczywistości, czyli wszystkiego, co nie natura, tylko człowiek człowiekowi może uczynić.

Tak na marginesie, jak myślicie, kto korzysta na tzw. 'końcach świata'? Wszelkiego rodzaju szarlatani, którzy twierdzą, że mają sposób na to, by przetrwać Armageddon i próbują zbić na nim ciężki szmal. Przed rzekomym końcem świata w 1012 r. pewna organizacja zbierała fundusz na 'badania' archeologiczne, prowadzone w ramach Projektu Cheops, które miały na celu odkrycia jakiegoś tam tunelu czy innego bzdetu (nie pamiętam dokładnie, o co chodziło) znajdującego się pod piramidą Cheopsa, mającego powstrzymać zniszczenie Ziemi. Ciężko myślący, których bardzo łatwo zmanipulować, oczywiście przyłączyli się do projektu i finansowali go. Cały myk w tym, żeby puścić bajer (nie musi być dobry, ma trafić na podatny grunt), a pieniądze same się posypią.

Sakura - napisałam o kataklizmach, gdyż spotkałam się z ludźmi, którzy wierzą, że one zwiastują koniec świata, a ich panika była okropna. Codziennie mówili o tych kataklizmach i końcu świata.

Podobno jedyn realne zagrozenie koncem swiata bylo na przelomie 1999/2000 roku, podobno przez klilka minut nie dzialalo nic, elektrownie i tak dalej, bo komputery musialy sie przestawoc.na nowe cyferki XD

A tak serio. Swiat sie kiedys skonczy, to jest pewne. Moze to byc dzisiaj, albo za sto lat, albo za miliard czg iles tam.
'Nie znacie dnia ani godziny...'

Co wy za głupoty opowiadacie.
Przecież wiadomo że wybuchnie atomówka a świat zaleje fala zombie <3

Na pewno.
Cytay z Biblii mówią same za siebie: "Nie znacie dnia ani godziny, kiedy Syn Człowieczy zstąpi na ziemię..." I cośtamcośtam.
Kalendarz majów kończył się na 2012 roku. Pamiętam na wigilli klasowej 21 grudnia 2012 - wtedy miał być ten koniec. Patrzymy przez okno, cegła nagle z muru wypadła, ułamała się taka "strzałka" co na bramie była... I nic się w końcu nie stało. Ja się wyśmiewam z końców świata, ale w 2012 wiedziałam co do sekundy (21.12.2012, godzina 17.30 sekund 30. Setne sekundy w przybliżeniu też 30.)

Sakura napisał:

Apofis, na Ziemi zawsze występowały kataklizmy i nic tego nie zmieni. Mnie nurtuje inne pytanie. Dlaczego ludzie tak bardzo przywiązują się do wiary i tzw. 'gniewu bożego'. Wszystkie niepowodzenia i katastrofy przez tysiąclecia przypisywane były gniewu bogów/boga, jakby nie można było logicznie pomyśleć, że taka po prostu jest natura, Ziemia, cykliczność zdarzeń. Ludzie nie mogli poradzić sobie z wieloma problemami, więc wymyślali bogów, dla których poświęcali życie (najczęściej cudze). Takie idiotyczne myślenie pogrążyło niejedną cywilizację, spychając ją w otchłań nicości, przekształcając w obiekty badań archeologicznych.

To, że nastąpiły kataklizmy w wyniku gniewu bożego wcale nie oznacza, że nie wystąpiły one naturalnie. Potop biblijny jest dobrym przykładem. Coraz więcej odkryć naukowych potwierdza, że taki potop rzeczywiście miał miejsce ;] Ogólnie ta religia jest ciekawa, coraz więcej rzeczy, które zostały opisane w biblii, teraz się potwierdza. Dlatego zaczynam się zastanawiać jak to jest z "wymyśleniem" boga katolickiego.

Apofis napisał:

Jest to spowodowane kataklizmami, które występują na Ziemi. Jak to powiedziała mi jedna osoba:
• Na Ziemi coraz częściej występują kataklizmy... 
Wiele ludzi z ich powodu zaczyna panikować. Zaczynają wierzyć w koniec świata, który prędzej czy później nadejdzie. Ziemia istnieje już wiele miliardów lat i w końcu nadejdzie jej koniec, tak samo jak prędzej czy później przychodzi na nas czas. 
Wierzenia ludzi w koniec świata są też spowodowane przepowiedniami Majów, którzy uważali, że wraz z końcem ich kalendarza, ma skończyć się świat. 
Są też inne poglądy, które prowadzą do ponownego "zmartwychwstania" Jezusa, co towarzyszy "obudzeniu" się zmarłych. 
Według mnie to jest zwykła paranoja, którą nie należy się przejmować. Każdy może mieć inne poglądy na temat końca świata.

Sąsiedzi mojego kumpla z podwarszawskiej miejscowości przed końcem 2012 zbudowali u siebie na posesji piwnice (nie jakąś głęboką tylko taką "normalną"), zakupili tam jakieś wywalone łóżko, wielki telewizor i oczywiście prowiant. Ogólnie wywalili na to wszystkie oszczędności. Coś niesamowitego

Sakura napisał:

Apofis, na Ziemi zawsze występowały kataklizmy i nic tego nie zmieni. Mnie nurtuje inne pytanie. Dlaczego ludzie tak bardzo przywiązują się do wiary i tzw. 'gniewu bożego'. Wszystkie niepowodzenia i katastrofy przez tysiąclecia przypisywane były gniewu bogów/boga, jakby nie można było logicznie pomyśleć, że taka po prostu jest natura, Ziemia, cykliczność zdarzeń. Ludzie nie mogli poradzić sobie z wieloma problemami, więc wymyślali bogów, dla których poświęcali życie (najczęściej cudze). Takie idiotyczne myślenie pogrążyło niejedną cywilizację, spychając ją w otchłań nicości, przekształcając w obiekty badań archeologicznych.

"Wierzenia ludzi w koniec świata są też spowodowane przepowiedniami Majów, którzy uważali, że wraz z końcem ich kalendarza, ma skończyć się świat."


Nic mi o tym nie wiadomo, żeby sami Majowie przepowiadali koniec świata wraz z końcem ich kalendarza. Oni wierzyli, że wszystko, co dzieje się na Ziemi, podlega prawu cykliczności. Krótko mówiąc, coś się kończy i coś zaczyna. Kalendarz Majów miał wskazywać koniec starej ery i rozpoczęcie następnej, ale najwidoczniej ludzkość chodzi po Ziemi zbyt długo i lubi się bać, dlatego łyknęliśmy jakiś denny bajer o końcu świata i powstałej dzięki temu pustce we Wszechświecie, będąc rzekomo jedyną grupą żywych organizmów w całej tej ogromnej czasoprzestrzeni (kolejny bajer wyssany z palca). Kto wie, czy gdzieś pod piachem, gliną i całym tym cywilizacyjnym syfem nie leżą kolejne tablice z kalendarzem? Tego nie wie nikt, bo mogliśmy po prostu jeszcze się do tego nie dokopać. Nieustannie odkrywane są nowe elementy przeszłości (zakazane ewangelie Judasza czy Marii Magdaleny zostały odkryte nie tak dawno temu, więc wszystko jeszcze przed nami), więc być może trafimy kiedyś na kolejne elementy układanki, które całkowicie zburzą przekonanie o jakichkolwiek przepowiedniach Apokalipsy. Faktem jest, że tak czy inaczej Ziemia zostanie pochłonięta przez rozrastające się Słońce, a ono z końcem swojego życia zasili armię Czarnych Dziur, ale nastąpi to za miliardy lat, więc ludzkość naprawdę nie ma czego się obawiać. Bardziej boję się wojen, przemocy, głodu, bezrobocia, zniewieściałości facetów, żywności GMO i orwellowskiej wizji rzeczywistości, czyli wszystkiego, co nie natura, tylko człowiek człowiekowi może uczynić.

Tak na marginesie, jak myślicie, kto korzysta na tzw. 'końcach świata'? Wszelkiego rodzaju szarlatani, którzy twierdzą, że mają sposób na to, by przetrwać Armageddon i próbują zbić na nim ciężki szmal. Przed rzekomym końcem świata w 1012 r. pewna organizacja zbierała fundusz na 'badania' archeologiczne, prowadzone w ramach Projektu Cheops, które miały na celu odkrycia jakiegoś tam tunelu czy innego bzdetu (nie pamiętam dokładnie, o co chodziło) znajdującego się pod piramidą Cheopsa, mającego powstrzymać zniszczenie Ziemi. Ciężko myślący, których bardzo łatwo zmanipulować, oczywiście przyłączyli się do projektu i finansowali go. Cały myk w tym, żeby puścić bajer (nie musi być dobry, ma trafić na podatny grunt), a pieniądze same się posypią.

Właśnie. kto powiedział że Bóg musi dokonywać rzeczy niemożliwych. On po prostu sprawia że odpowiednie rzeczy dzieją się we właściwym czasie. Ja wierzę. I nie zamierzam przestać.

Są pesymistami? Zresztą nigdy nic nie wiadomo w dzisiejszych czasach.

2020r. - kurna, w 18 urodziny?

Kolejny koniec świata? to nudzi

ludzie zawsze wierzą w takie rzeczy , a gdy do tego są nakręcani przez media to pochłaniają się w to, ja tam wolę iść do http://www.twister-poznan.pl bo nie chcę być jak ci ludzie co pokazują nam różne "prawdziwe" zdarzenia które niby świadczą o koncu i ludzie swoją naiwnością w nie wierzą :/