Egzamin gimnazjalny

Hmm...
Być może cześć z was szykuje się do egzaminu gimnazjalnego...
Jakie macie plany z tym powiązane?
Zamierzacie uczyć się naprawdę mocno, czy nie będziecie zwracać na to uwagi? ;p
Jak się uczycie?
Jaką metodę nauki przybraliście/ przybierzecie?
Ogólnie...pomóżmy sobie nawzajem...zmotywujmy się...
Wątek nie tylko dla tegorocznych 3-klasistów gimnazjalistów

Hahaah, no ja chętnie posłucham co Wy za plany macie i w razie czego Was od nich odwiodę, bo sama mam świeżo zebrane doświadczenia, hmmm?

Ja tez w tym roku egzamin.. Postanowiłem zawiesić trochę howrse i wziąć się za naukę, bo w podstawówce cały czas pasek, w 1gim 4,73, a w drugiej 3,83, wiec za bardzo sie opuściłem..
Chociaż teraz może nawet na pasek spróbuję, żeby się do lepszej szkoły dostać.. Nie wiem kompletnie co chcę robić w przyszłości, ale kręci mnie praca jako.... nauczyciel

Ja pisałam starą wersję testu gimnazjalnego, tzn. dwie części (humanistyczną i matematyczno-przyrodniczą). Moje przygotowanie ograniczyło się do zrobienia testów z lat ubiegłych, zdałam chyba na jakieś 85%, więc bez szału, ale całkiem przyzwoicie. Zwłaszcza jak na wkład pracy.

Jak teraz wygląda egzamin gimnazjalny? Jestem zupełnie nie w temacie odkąd nawet mój brat skończył gimnazjum.

Ja pisałam w zeszłym roku szkolnym, czyli w sumie kilka miesięcy temu. Historia+wos, Polski, Matematyka, Przyrodnicze, Język podstawowy, Język rozszerzony - co przecinek, to nowa część.

Ja poszłam w tym roku dopiero do pierwszej klasy gimnazjum, ale już myślę o egzaminie. Z częścią humanistyczną raczej nie powinnam mieć problemu, powiem nieskromnie, z polskiego jestem bardzo dobra (umiem wstać około piątej rano i o siódmej mieć napisaną pracę literacką i dostać z niej nawet szóstkę), z historii, no, jest już troszkę gorzej, a jaka będę z WOS - u: dopiero się okaże, bo zamiast tego przedmiotu mam w szkole WDŻ. Matma pójdzie raczej cienko, bo umiem spie... ekhem... nawet najprostsze zadanie. Z Biologią to lajcik, uwielbiam ją, ale jestem ciekawa, jak to wyjdzie z językiem obcym. Chcę zdawać angielski, ale jeszcze nie wiem, czy poziom podstawowy, czy rozszerzony.

vernille - a która część testu była najtrudniejsza?

Łaaaa, dobra, wiem! Wprowadzili już tę całą "małą maturę". Coś kojarzę.

Eh, mnie egzamin czeka w tym roku. Zamierzam, jeszcze raz napisze: zamierzam się uczyć Warto się starać jeśli chce się dostać do upragnionej szkoły. W moim przypadku to Technikum ze specjalizacją technik informatyk - aplikacje internetowe z elementami baz danych i grafiki Mam nadzieje że uda mi się zdobyć ten zawód Najlepiej jest jak się jest w tym co się lubi.

niedawno się dowiedziałem że punkty z Języka liczą się z części podstawowej, a nie rozszerzonej. Jaką ja poczułem ulgę ; ] Boję się trochę języka Polskiego, bo może być dużo Lektur i innych spraw ciężkich. Matmą się nie stresuje. Jam bardziej umysł ścisły

vernille - Wybrałaś już kierunek, czy na razie "prosto, aby dalej"

Aglyss - mnie powaliły właśnie pytania na Przyrodniczej części. Szczerze mówiąc, na Polskim miałam 88%, a uwierz mi, mimo iż na lekcjach nic nie robię, to jestem typowym humanem i polski traktuję jak powietrze. Wypracowania też piszę na szóstki, w pierwszej bodajże klasie gimnazjum napisałam taką recenzję książki, że moja polonistka stwierdziła, że to jest za dobre i na pewno ściągnięte z internetu - pisz jeszcze raz. Fora PBF dodatkowo moje zdolności rozwinęły, zresztą czytałaś moje teksty i wiesz, jaki mam styl, jak piszę etc. Ale niestety nie samym wypracowaniem człowiek żyje, jest wiele podchwytliwych pytań, faktycznie trzeba znać lektury, ale na szczęście większość testu jest na zasadzie "na podstawie podanego wyżej fragmentu, odpowiedz na pytania".

Mikim - to się matmą stresuj, bo tam też sporo kruczków, a pytania potrafią być o to, czego jeszcze nie mieliście (wiadomo, test jest z całej książki, a wy ominęliście jeden temat). Ale skoro jesteś umysłem ścisłym, mam nadzieję, że i myśleć logicznie potrafisz, to pewnie sobie poradzić. :p
Co do kierunku, na pewno nie technicy, informatycy i inni tacy, bo samą grafikę i kody traktuję raczej jako dobrą zabawę wypełniającą wolny czas. Tak jak wspominałam, nie jestem umysłem ścisłym, w LO jestem na profilu dziennikarskim, a przyszłość tak naprawdę wiążę z psychologią, choć nie wiadomo, co z tego wyjdzie, bo to pewnie też będzie jakieś zajęcie na boku - wiadomo, psycholog to praca, za którą wiele nie dostanę. Myślałam też o prawie, ale nadaję się chyba tylko na adwokata, a to też niewdzięczna praca.
Także, reasumując, chyba jednak "prosto, aby dalej". :p

A że tak się zapytam, jaki prób punktowy ma ta Twoja szkoła? Z tego roku ofc.

W tym roku mam egzamin.
Zdajecie niemiecki czy angielski rozszerzony ??

Ja zdawałam francuski.

Ja chyba na niemiecki się zdecyduję.

Ja chyba zdecyduję się na rozszerzony rosyjski, angielski to u mnie totalna klapa

Ja pisałam angielski na podstawie i rozszerzeniu. I zdałam xD Ale przyrodnicze straszne były. A jestem na biolchem:P
moje przygotoowanie?> przejrzenie lektur, przeczytanie od deski do deski wszystkichrepetytorii operonu przygotowawczych do egzaminu. I zdałam, 87.4 %, i dostałam się do wymarzonj szkoły, trzeciej w kielcach, pierwszej na mojej liście:)

Mikim7 napisał:

W moim przypadku to Technikum ze specjalizacją technik informatyk - aplikacje internetowe z elementami baz danych i grafiki

Z takim umysłem słuszną szkołę wybrałeś Prawdę mówiąc sama myślałam,by iść do szkoły informatycznej,ale ostatecznie (póki co) podjęłam decyzję,że wolę pójść do Liceum Jeździeckiego ,a później być może na studia na wydziale Zootechnika - Hipologia . Czas pokaże,czy zmienię decyzję.

vernille - mówisz, że cię powaliły, a dałabyś radę jakoś przytoczyć chociaż jedno z nich?

Co do języka - wolę zdawać angielski, bo on jest dużo bardziej przydatny i (moim zdaniem) łatwiejszy do nauczenia. Kiedy słyszę o niemieckich rodzajnikach to aż mnie trzęsie, w życiu bym tego tałatajstwa na blachę nie wybiła. Już wolę zakuwać regułki wszystkich czasów angielskich, niźli słówka z rodzajnikami.

Co do szkoły - marzy mi się liceum weterynaryjne albo ewentualnie graficzne, jeśli to pierwsze nie wypali.

Aglyss, http://www.polskieradio.pl/daee4c68-ddd2-49ec-a606-d9780175c73d.file

Ja wybierałam francuski, bo głupio mi było mieć dwa testy z angielskiego, a nic z franca.

Ja egzamin również pisze w tym roku i szczerze powiedziawszy nie martwię się zbytnio nim
A do LO to na profil medyczno - farmaceutyczny, a potem farmacja

Język- zdecydowanie angielski (rozszerzony) gdyż w tym języku czuję się 100% pewna. Zastanawiałam się też nad rozszerzeniem francuskiego (jestem w klasie z 6 godzinami tegóż języka i jest taka możliwość), lecz to jednak nie to. Obu części humana się nie boję, polski przeżyję bez problemu jako rasowa humanistka, z historii/wosu/tudzież innych sztuk też sobie radzę nieźle, prawdę mówiąc niektóre działy z historii ze względu na moje małe fetysze mam wykute (XVII wiek- husaria! *0*

Najgorzej będzie z matmą, nauki przyrodnicze sobie poradzę. Niby mam na tych matematykach oceny w granicach 4/5, ale przeraża mnie perspektywa wykorzystania tych wszystkich regułek bez konkretnie podanej metody, a zastosowanie metod w praktyce. O ile będzie tak jak zapowiadają (dużo myślenia i logiki) będzie lepiej. W tym zdecydowanie lepiej kminię.

Co potem? Nie mam pojęcia. Chciałam wybrać coś językowego, lub human dziennikarski (praca w dyplomacji lub opiniotwórczej gazecie, ha, to jest moje marzenie), ale po tych profilach w moim mieście rozłażą się głównie odpadki, których na nic innego nie przyjęli. Jestem w kropce, bo moim powołaniem zdecydowanie nie są cyferki.

Aglyss napisał:

vernille - mówisz, że cię powaliły, a dałabyś radę jakoś przytoczyć chociaż jedno z nich?

Co do języka - wolę zdawać angielski, bo on jest dużo bardziej przydatny i (moim zdaniem) łatwiejszy do nauczenia. Kiedy słyszę o niemieckich rodzajnikach to aż mnie trzęsie, w życiu bym tego tałatajstwa na blachę nie wybiła. Już wolę zakuwać regułki wszystkich czasów angielskich, niźli słówka z rodzajnikami.

Co do szkoły - marzy mi się liceum weterynaryjne albo ewentualnie graficzne, jeśli to pierwsze nie wypali.

Ja wręcz odwrotnie. Rodzajniki są praktycznie na logikę, ktoś kto lubi ten język i z sercem się nim interesuje to radzi sobie z rodzajnikami do wszystkiego. Chcesz = umiesz, nie chcesz = nie umiesz.
Ja nie cierpię angola i po prostu mi nie wejdzie. Kojarzy mi się zbytnio z gimbusami jarającymi się angielskim. oh ah.

13, 14, 15 listopada - próbny egzamin

Ale wy się podniecacie tymi egzaminami...

Kikyo, z pewnością też odgrywałby on w Twoim życiu ważną rolę, jeśli zależałaby od niego Twoja - nie ukrywajmy - przyszłość.

Wiecie co? EGZAMIN to lajt, pełen lajt. Nie wiem czym się tutaj stresować. Ja jak napisałam tak napisałam, bo kto ma dobrze napisać to i tak to zrobi. Nie rozumiem takiej spinki.
Wyniki wynikami, same wyniki nie dadzą Ci możliwości wybrania super liceum ani technikum, świadectwo też się bardzo liczy.

Mnie tak samo, jak Aglyss egzamin czeka dopiero za dwa lata i szczerze mówiąc - nie planuję się do niego zbytnio przygotowywać. Wiadomo co nieco się powtórzy, ale nie należę do gatunku tych co przez pół roku się przygotowują. Zawsze sobie obiecuję - teraz będę się uczyć, będę mieć pasek. Ale po siedmiu godzinach w szkole, plecak jest odkładany, gdzieś tam, hen daleko. Moja siostrzenica jest z tego rocznika co "jedzie" na nowej podstawie programowej, ale relacji mi niestety nie zdała. Ten test dopiero za 3 lata, a ja już trzęsę portkami. Chemia mnie przeraża, fizyka tak samo, mam wielkie nadzieje co do biologii. Jeżeli chodzi o polski - najniższą oceną z PL była 3 także myślę, że będzie dobrze. Ale matma... To zupełnie inna sprawa. Test po podstawówce zdałam na 3+, potrafię potknąć się na najprostszym zadaniu i już boję się co będzie za rok. Nauczycielkę mamy trochę może nie tyle wredną co, hmmm... Sumiennie wykonującą swoją pracę, że tak powiem. Potrafi nam zadać dwa zadania, ale w jednym jest przykładów tyle ile liter w alfabecie (pomijając "ó", "ć" itp.). Rozumiem, że trzeba nas tego nauczyć, ale przy niej do głowy kalkulator mi niedługo wejdzie... Mąż babki od WOS-u się powiesił ileś lat temu, babka od religii każe nam modlić się w kręgu... Przynajmniej babki od języków są OK. Wychowawczynię mamy najlepszą pod słońcem także powinno być dobrze. Przeraża mnie fakt, że miałam drugą, najlepszą ocenę z kartkówki z niemca (podstawy). W życiu bym nie podejrzewała. Ale do testu i tak wybiorę angielski. Wszędzie się po angielsku dogadasz i według mnie jest na tym etapie prostszy od niemieckiego. Ledwo ciągnę w pierwszych tygodniach gimnazjum, a ja już o studiach marzę...

ja tam egzamin mam teoretycznie za 3 lata, ale pisać go nie zamieram XD konkursy piszę w tym roku 3, a jeszcze kuć nie zaczęłam XD no nic, do historii się przyłożę, resztę olewam XD

Jak ktoś chce się dostać do dobrego liceum, to bardzo, bardzo polecam udział w konkursach kuratoryjnych. Laureaci mają max punktów przy rekrutacji i są zwolnieni z pisania egzaminu w kategorii, w której konkurs "zaliczyli" Wiem, bo jestem pierwszym rocznikiem, który przechodził przez nową podstawę i doświadczyłam nowinek Ministerstwa Edukacji na własnej skórze, a jedną z laureatek miałam okazję podpatrywać przy rekrutacji

vernille napisał:

Kikyo, z pewnością też odgrywałby on w Twoim życiu ważną rolę, jeśli zależałaby od niego Twoja - nie ukrywajmy - przyszłość.

Ja takie egzaminy miała przez 12 lat. Od 1 podstawówki, do 6 gimnazjum, z każdego przedmiotu + jedna dwu tygodniowa sesja przed świętami Bożego Narodzenia, a później przed Wakacjami i tak przez 12 lat i od nich zależało czy idziesz do następnej klasy czy kiblujesz, wiec to co wy macie w Polsce, to zwykły pikuś

To, że dla Ciebie to pikuś i "ty zapewne miałaś gorzej" nie oznacza wcale, że dla aktualnego sześcio- czy trzecioklasisty to jest nic. Wprowadzone zostały nowe reformy w oświacie, są nowe podręczniki, nowe podstawy i nawet nauczyciele nie wiedzą momentami czego mają uczyć. Podejrzewam, że kiedy miałaś swoje egzaminy, też zależało Ci na ich zdaniu, napisaniu na konkretnym poziomie i też wymieniałaś się ze znajomymi wrażeniami. Próba kontaktu z innymi będącymi w tej samej sytuacji, w obliczu stresu wydaje mi się jest czymś normalnym, tym bardziej, że poniekąd chodzi tu o nasz rozwój, czyli coś, co jest ważne dla każdego z nas. Zupełnie nie rozumiem zatem Twojego zdania, tym bardziej, że ludzie piszący w tym temacie wcale nie przesadzają z tym "podniecaniem się", jak to ujęłaś.

Vernille, ja to dobrze rozumiem, ale z drugiej strony trochę mnie to bawi. Jak widzicie słowo "egzamin", to od razu dostajecie jakieś ekstazy Ale dobra, nie będę więcej pisać w tym temacie, widocznie nie powinnam tutaj się udzielać.