Znajomi teraz na pewno nie przegapią wieści o tym, że pies właśnie dostał biegunki. Reklam chyba nikt nie lubi. Poza reklamodawcami oczywiście. Co jednak jeśli sami moglibyśmy stać się reklamodawcami? Zapewne z wielką chęcią zapłacilibyśmy za promowanie siebie wśród znajomych. Tak właśnie sądzi Facebook, który wczoraj dla użytkowników ze Stanów Zjednoczonych Ameryki wprowadził usługę płatnej promocji wpisów.
Firma Facebook poinformowała o tym, że uruchomiła testowo usługę w Nowej Zelandii już w maju bieżącego roku i podobne praktyki stosuje ponoć w 20 innych krajach. Teraz Facebook rusza na finansowy podbój (rzekomy) Stanów Zjednoczonych Ameryki i zapewne liczy na to, że użytkownicy serwisu społecznościowego chętnie będą płacić za uzyskanie pewności, że ich znajomi będą poinformowani o konkretnych wpisach.
Na czym polega ta usługa? W sumie to proste jak przysłowiowy drut telegraficzny. Opłacony przez użytkownika wpis traktowany w systemie Facebooka jest jak zwykła reklama. Facebook oczywiście opisuje to bardziej zawile, ale w gruncie rzeczy do tego właśnie sprawa się sprowadza. Opłacony wpis wyświetlany jest na samej górze wpisów, u wszystkich znajomych - niezależnie od tego czy korzystają z list posegregowanych chronologicznie czy może z usługi "Facebook Top Stories".
Jeśli zatem ktoś chce pochwalić się nowym kotem, zadrapaniem karoserii samochodu lub zdjęciem krzywo złożonej kanapki w McDonald's to nie ma problemu. Za konkretne pieniądze wszyscy znajomi będą musieli się o tym dowiedzieć. Dodatkowo w ramach usługi płatnik może uzyskać informacje o tym, jak wielu znajomych zobaczyło opłacony wpis. Opłata za promowany wpis wynosi obecnie 7 dolarów. Facebook nową usługę promuje przykładem informacji i zaręczynach i jednocześnie przedstawia hipotetyczny zysk z dodania opłaconego na ten temat wpisu.
http://pclab.pl/zdjecia/artykuly/vega/2012/pazdziernik/fb_platne_1.jpg
Facebook, który pod względem wartości akcji jest od dłuższego czasu już w potężnym dole, najwyraźniej poszukuje nowych źródeł dochodu. Ciekawe czy zdaje sobie sprawę z tego, że dowiadując się o tego typu praktykach, zapewne jakaś część użytkowników da sobie z nim spokój i zlikwiduje swoje konta. Reklam jak już wiemy nikt nie lubi. Jak ktoś zorientuje się, że wpis o tym, że pies zesikał się na dywan jest na samej górze listy tylko dlatego, że właściciel psa za to zapłacił, może się dość konkretnie zirytować.
Źródło: Facebook