Ruffian Combo - dla odważnych :)

Ruffian budzi na howrse bardzo skrajne emocje. Niektórzy darzą ją bezgranicznym uwielbieniem, innym facepalm się w kieszeni otwiera na samą wzmiankę . Ci drudzy irytują się głównie ze względów nadużywania wszelkiej maści petycji, szlochów i wyznań graczy, którzy często znają ją jedynie z filmu. Przyznam, że też tak czasem mam pomimo tego, że temat jest dla mnie kompletnie neutralny . Natomiast przedstawicielka tej pierwszej grupy miłość do Ruffian wyniosła na zupełnie nowy poziom

Oto przed wami złowieszcze...
mroczne...
mrożące krew w żyłach...

RUFFIAN COMBO!



Przyznam, że w pierwszym odruchu rzuciło mną o ścianę . Natomiast drugi rzut oka zdradził, że to dziewczę faktycznie interesuje się tematem, a nie tylko pusto ćwierka. Myślę, że mogłaby sporo nauczyć tych z cyklu "bo czemu oni jom óśpili, ona była najleprza i nic niewiem poza filmem, ale nafklejam petycjuw na profil". Fajnie, że ktoś ma takiego bzika

A co Wy myślicie ogólnie o temacie Ruffian (nie tylko pod kątem autorki prezki)? Denerwuje Was, czy raczej to po Was spływa?

Wszelkie Secretariaty i inne Seabiscuity też mile widziane

Szkapa, jak szkapa i tyle. Nie rozumiem wywyższania na piedestał Ruffian, Secretariata i innych anglików - rasy stworzonej do wyścigów i tak naprawdę do niczego poza tym.
Zdziwiło by mnie jakby do wyścigów wystawili szajra, ten wygrywał i przez kontuzję został "ósipiony".

Bardziej ciśnienie mi podnosi Wielka Pardubicka - fakt, ze sam rodzaj zawodów zupełnie inny, ale IMHO znacznie bardziej wymagający.
https://www.youtube.com/watch?v=Sj-SxIlKAnk

O jeszcze filmik z Taxisem przed przebudową:
https://www.youtube.com/watch?v=idaRMv-Teks

Nevarra napisał:

Szkapa, jak szkapa i tyle. Nie rozumiem wywyższania na piedestał Ruffian, Secretariata i innych anglików - rasy stworzonej do wyścigów i tak naprawdę do niczego poza tym.

Mam na to jedną odpowiedź: Hollywood . Secretariat i Ruffian byli bohaterami kasowych filmów. Bez kinematografii wiele osób ostentacyjnie wyznających miłość do tych zwierzaków nawet nie wiedziałoby o ich istnieniu. Byłby to temat znany tylko dla faktycznych pasjonatów .

Ać. Jak tylko otworzyłam kartę to wiedziałam, co się tam będzie dziać. Mojej miny już nie opiszę.

I dobrze gadacie- Ruffian była klaczą jak każda inna. A to, że złamała nogę na torze i ją uśpili też nie jest niesamowitym wyjątkiem. Dziesiątki koni tak giną. Świetnie pokazały to filmiki wstawione przez Nev z Wielkiej Pardubickiej, gdzie na prawie każdej przeszkodzie kilka koni nie dawało już rady. A nad zwierzętami z rzeźni aż tak bardzo się nie użalają, nie kręcą filmów. Bo, jak Turkawka powiedziała, bez Hollywood połowa świata by o niej zapomniała

Ja szczerze rzygam Ruffian. Było to było. Nie powinno się aż tak tego rozpamiętywać. Hanka to dobrze opisała...

Swoją drogą to mnie cieszy fakt, że w tym przypadku dziewczyna z profilu faktycznie ciągnie z tego wiedzę. To akurat jest pozytywne na tle klakierów, przyklaskujących epickiej filmowej adaptacji, w której wszystko jest piękne i doniosłe. No i pewnie niewiele ma wspólnego z prawdą . Jak Ruffian złamała nogę, to w faktycznym zdarzeniu nie było efektownych zbliżeń i wyciskającej łzy muzyki w tle . Przy pierwszym zetknięciu z jej profilem założyłam, że to będzie wychwalanie dla samego wychwalania, jak to zwykle bywa, a tam nawet się dowiedziałam, jak miał na nazwisko dżokej

Tu też chciałam się wypowiedzieć odnośnie tego, co mnie najbardziej irytuje w fenomenie koni wyścigowych. Ano to, że kojarzy się tylko konia i jego warunki fizyczne. Zwierzę, które i tak nic z tego nie zrozumie, za swoją pracę dostanie wór siana i wiadro wody, a faktyczna kasa spływa do rąk właściciela. Jedynie ujeżdżenie i skoki przez przeszkody dają mi przyjemność, bo mam wrażenie, że tam praca konia i jeźdźca jest rozłożona po równo, a zwycięstwo jest opłacone wysiłkiem obu stron. Jakkolwiek dżokeje też ciężko trenują to jednak koń wykonuje sto razy więcej pracy i mocniej się męczy.

Dlatego też zamiast wyścigów wolę obejrzeć przyjemny pojedynek aikido lub epicką rodę w wykonaniu świetnych capoeiristów . Jak dostaną za to kasę to tylko i wyłącznie za swoje umiejętności, nie za warunki fizyczne zwierzaka

No cóż... Ja mam wrażenie, że Ruffian została gwiazdą Howrse z prostego powodu...
Ktoś wrzucił jej historię na prezkę, ktoś inny podchwycił i informacja poszła w świat.
Większość "fanów" z pewnością ma nikłe informacje na temat świata wyścigów.
Było mnóstwo wspaniałych koni wyścigowych, a na Howrse dominują: Secretariat, Seabiscuit i wspomniana Ruffian.
Myślę, że jest to zależne także od tego, że o wspomnianych koniach powstały filmy, które wpłynęły na tą popularność.
Przecież nie trzeba daleko szukać innego dobrego folbluta. W pechowym wyścigu gdzie Ruffian złamała nogę biegł także Foolish Pleasure.
Kolejny z lepszych "maszynek"wyścigowych.
Jego historia także nie kończy się "Szczęśliwym zakończeniem", a mimo to nie spotkałam się z fanami tego konia na Howrse
Wracając jednak do tematu Ruffian.
Mnie absolutnie nie przeszkadza.
Była dobra w tym do czego ją przeznaczyli i przy okazji zarabiała ogromne pieniądze więc logicznie, że było o niej głośno i do tej pory jest.
Jest jednak sprawa, która w tym temacie bardzo mnie denerwuje.
Odnoszę wrażenie, że ludziom, którzy na co dzień nie interesują się wyścigami wydaje się, iż śmierć Ruffian była odosobnionym przypadkiem, wyjątkiem od normy.
W każdym sezonie wyścigowym giną SETKI koni. O tym nikt głośno nie mówi. I to chyba najbardziej mi w tym wszystkim przeszkadza.

Wymieniona przez Nevarrę Wielka Pardubicka zawsze budzi u mnie skrajne odczucia.

Zainteresowanych odsyłam także do zapoznania się z gonitwą "Grand National".

Ja tam samo uważam jak osoba powyżej. W wyścigach denerwuje mnie też to, że z tego co wiem ( jeślardzo i się mylę to poprawcie ), że dżokeje w zasadzie bordzo mało pracuja z jednym koniem, głównie chyba biegaja od jednego konia do drugiego, od jednej gonitwy do drugiej i nie nawiązuja bliższego związku emocjonalnego z końmi. Nie to co jeździec skokowy czy ujeżdżeniowy, który potrafi z 1 koniem pracować całe lata i zdecydowanie przywiązuja sie do nich.

O, Ruffian spokrewniona z Secretariatem

Jest wiele koni pokroju Ruffian - wspaniałych klaczy, które odnoszą sukcesy, aczkolwiek Ruffian została wypromowana przy pomocy mass-mediów między innymi.


Mnie też już znudziło to "jaranie" się tą klaczką.

Kiedyś się tą klaczką jarałam, przyznam. Ale przecież folbluty są stworzone do cwału (są najszybsze). Ona naprawdę jest przez nas wypromowana. No i naprawdę, ten koń nie będzie długo sławny (nawet nie wiem czy jest!). To przecież historia jeszcze z tamtego wieku. Ruffian może i była dobra, ale nie najlepsza.

Dla mnie to jest głupota.
Koń bierze udział w wyścigach to normalne,że zdarzaja się kontuzje.A że klacz miała ognisty temperament, no cóż zwierzakowi nie wytłumaczysz, ze to dla jego dobra.
Jak dla mnie to ludzie popełnili błąd,bo ktos na pewno znał charakter konia,mogli dać jej jakieś środku uspakajajace. Stało się trudno, jest cała masa koni któremaja inne także tragiczne historie, i jakoś nikt o tym nie mówi.(Zejdzmy nawet z czempionów ile koni jest katowanych zanim trafi do rzeźni) Z tej klaczy zrobili juz jakiegoś cholernego bożka i tyle.

Powiem tak:
Ruffian była dobrą klaczą to jest prawda nie przegraławyścigów to też prawda. Ale znam jeszcze dwa wspaniałe konie, które także tragicznie zginęły łamiąc nogę i nic o nich się nie mówi. Spotkałam tylko dwóch graczy, którzy interesują się tymi końmi. Były to: klacz Eight Belles, ogier Barbaro. Eight Belles po przebiegnięciu przez celownik ( była na drugiej pozycji) padła łamiąc dwie nogi. Weterynarz uśpił ją na torze. To samo Barbaro podczas wyścigu złamał prawą tylnią nogę. I znam jeszcze przypadek z Australii. Brave Bruck koń zginęli tragicznie z dżokejem od porażenia piorunem na gonitwie w perth.
Dlaczego nikt nie słyszał o tych koniach? Ponieważ nie ma o nich filmów.
Ruffian była szybka, ale jednak najszybszy zajerejestrowany bieg należał do Big Rackett'a w 1945 roku w Meksyku biegł 69,6 km/h. Prawdopodobnie Secretariat jest na drugim miesjcu. Moimi ulubionymi końmi wyścigowymi są : Secretariat, Shergar i Black Caviar. Oczywiście wszyscy "howrse-fani" pewnie nigdy nie słyszeli o Eclipse, Shergar, Intensie, i innych wielkich koni. Uwielbiam wyścigi i poznaje nowe konie czystając o nich, wiem dużo o wyścigach jak chcecie o tym porozmawiać piszcie na PW mój logiin to: secretariat
Pozdrawiam "fanów" Ruffian

Ja nie słyszałam o większości wymienianych tu koni, gdyż nie są one moją pasją. Interesuję się kotami, a na Howrse jestem... bo jestem

Ruffian - dla mnie klacz piękna,niesamowitej rasy i pokroju.Wkurzające dla mnie jest natomiast to,że całą winę niektórzy zrzucają na biedne zwierzę, które straciło życie w niezbyt przyjemny sposób (jak to śmierć).Konie to mądre zwierzęta gospodarskie,nie ma co ukrywać,ale żaden koń nie pojmie Ci,że 'ma lecieć na tor i wygrać kaskę dla właściciela''.No bo kurcze - niektórzy gracze zwalają na konia jakby zazdrościli biednemu zwierzęciu że było sławne.Ta klacz raczej nie podpisywała kontraktów w mediach...To ludzie ją rozsławili i miejcie pretensje do nich że pełno jej u niej na profilach a nie do biednego zwierzaka który już nie żyję.Proszę was
Dzisiejsze konie to tylko maszynka do zarabiania pieniędzy-nie ma co ukrywać.Jakie nie nieszczęsne prestiżowe gonitwy to nawet proste ośrodki jeździeckie - nie zastanawiał się nawet nikt dlaczego 30 min jazdy na lonży kosztuję nawet 35 zł (baa!w mojej okolicy jest stadnina w której potrafi trening przez przeszkody z obcym koniem dojść do 400 zł).Mogłoby się to wydawać proste-że kaska idzie na utrzymanie ale w większości tak nie jest.Konie dostają wodę w zasyfionych korytach i mokre siano z łąki.O ile mi wiadomo sian aż tak drogie nie jest Tak,wiele osób,może mnie teraz nie zrozumieć,w pewnym stopniu sama nie wiem co mam napisać.


Koń - zwierzę - żywe.

PS. Na profilu dziewczyny dowiedziałam się nawet jak się nazywała,matka,ojciec,babcia i dziadek klaczy:)
EDIT: Prababcia,pradziadek...

Denerwują mnie jedynie te wszystkie petycje, ile można... Zróbcie boską klacz Ruffian, niech Ruffian pojawia się przy zawodach, bla, bla, bla... No bez przesady.

Poza tym, do samej Ruffian nic nie mam. Oglądałam film, nawet dwa razy. Specjalnie jakoś mnie nie wzruszył, ale mimo to interesujący, pokazuje w jaki sposób wyścigi mogą zniszczyć konie.

ruffian to dla mnie zwykły koń. ale jak każdego konia bardzo lubię

O tej klaczy powiedział mi wujek, jest on pasjonatem wyścigów konnych. Szanuje tą klacz, była piękna i pięknie biegała. Jestem jeżeli chodzi o Ruffian na tak! Dla tych, co mówią, że klacz jest jedna z wielu a inne konie umierają z wycieńczenia powiem tak:

A gdyby Justin Bieber umarł w wypadku samochodowym? Mia wszystko, dom, rodzinę, dużo pieniędzy... Miliony ludzi umiera w ten sposób, więc po co płakać? Kręcić o nim filmy?

Gdyby Bieber umarł, to by umarł. Nie oszukujmy się ale ludzie giną. Jednak sławniejsze "postacie" nawet pośmiertnie na "siebie" zarabiają, przykładem jest Jackson. Interes się kręci a ludzie z nim związani zadowoleni bo tylko leci hajs.