Koniec świata - co o nim uważacie? :D

Ja np. jestem takiego zdania, że nie wierzę, w żadne naukowe i ine wyjaśnienia , że koniec swiata bd z kilka milionow czy miliardow lat, ja mysle ze jego wgl nie bd i że Majów poprostu ręce już bolały i że nie chciało im się robić więcej tego kalendarza A wy co o tym sądzicie? C:

Oj na pewno będzie, jak nie teraz to za 4 miliardy lat kiedy słońce zgaśnie, najpierw zamieni się w czerwonego nadolbrzyma(w tym momencie Ziemia zostanie wchłonięta przez Słońce), potem w białego karła, a jak w jądrze pojawi się choć 1 cząsteczka żelaza gwiazda umiera a wraz z nim cały układ słoneczny. A co do uderzenia meteorytu w Ziemię jest mało prawdopodobna, choć co roku na planetę spada 20 ton malutkich meteorytów.

Jednakże są na tyle niegroźne, że nikogo one nie interesują.

Żeby mówić o końcu świata, najpierw trzeba by zadać pytanie, czego ma on dotyczyć. Końca świata, jako planety jeszcze bardzo długo nie ujrzymy, ale koniec obecnej cywilizacji może nadejść i to nawet całkiem niedługo. Każda cywilizacja na Ziemi miała swój początek, lata świetności, jednakże każda z nich prędzej czy później przeminęła i pytanie właśnie, co się z nią stało? Dlaczego tej cywilizacji już nie ma? Kalendarz majański, który ma kończyć się, według kalendarza gregoriańskiego w roku obecnym, i podobno ma zwiastować koniec świata. Na jakiej jednak podstawie ludzie snują takie teorie? Nie mam bladego pojęcia. Głupotą jest przypisywanie końca kalendarza majańskiego końcowi świata, gdyż Majowie wiedzieli, że zarówno na Ziemi, jak i w całym wszechświecie panuje cykliczność, czyli coś się kończy i coś zaczyna. Rok 2012 ma zwiastować koniec starej ery i początek nowej. Koniec świata to już zupełnie odrębna sprawa.
Faktem jest, że w chwili obecnej wiele czynników wskazuje na to, że nasza cywilizacja być może chyli się ku upadkowi, jednakże wcale nie musi do tego dojść. Największym problemem może być dla nas rychłe przebiegunowanie Ziemi, co podobno skutkuje osłabieniem pola magnetycznego Ziemi, które chroni nas przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Może okazać się, że po prostu usmażymy się, gdyż nie będzie żadnej, na tyle skutecznej ochrony przed promieniowaniem. Bądźmy jednak dobrej myśli, a na wszelki wypadek łapmy każdy dzień, jak by miał być naszym ostatnim

Koniec Świata?!
Największa głupota.
Naukowcy i chorzy ludzie po prostu snują jakieś teorie i sr*ją pod siebie za przeproszeniem,że koniec świata będzie bo się kończy jakiś dziwaczny kalendarz.Ja naukowcem nie jestem ale mogę powiedzieć już teraz,ze to bzdura i kpiny.Jak dobrze wiemy,koniec świata kiedyś nastąpi ale na pewno nie teraz

Ja w koniec świata nie wierze, o.

Witam w klubie

koniara1237 napisał:

Witam w klubie

Kikyo22 napisał:

Ja w koniec świata nie wierze, o.

Koniec świata jako takiego nastąpi kiedyś tam, hen daleko w przyszłości, ale koniec cywilizacji wcale nie jest taki niemożliwy. Jak wiadomo, nasza obecna cywilizacja nie jest jedyną, która biega sobie po tym świecie, w przeszłości było ich całkiem mnóstwo i niemalże wszystkie wyginęły, pozostawiając po sobie ślady w postaci opuszczonych miast, pogrzebanych gdzieś pod piachem pustyni, które oprócz naukowców nie widzą żywej duszy. Teoria na temat kalendarza majańskiego jest głupia, ale teoria na temat końca ludzkości już nie i tak naprawdę nie wiemy, kiedy może nastąpić.

Koniec świata? Bajki dla niegrzecznych dzieci.

To powinien się nazywać koniec ludzkości, a nie koniec świata.
Ludzkość wyginie - wiadomo.Nie utrzymamy się za dlugo.Lecz kula ziemska nadal będzie istnieć.
Najlepsze jest to, że Majowie nie uwzględnili "roków xD" przestępnych i sie pomylili o tam "naście" lat ;p

właśnie po to założyłam temat. By dowiedzieć się co o nim sądzicie :

Szczerze? Pic na wodę. Koniec świata miał być w 1756, 1872, 2001, 2004, 2011 pod koniec, i jakoś niedawno w wiadomościach też cu słyszałam.
Woo, (nie mówię, że żyję od 1756 r.) powinnam nie żyć już dawno oO

koniara25000 napisał:

Oj na pewno będzie, jak nie teraz to za 4 miliardy lat kiedy słońce zgaśnie, najpierw zamieni się w czerwonego nadolbrzyma(w tym momencie Ziemia zostanie wchłonięta przez Słońce), potem w białego karła, a jak w jądrze pojawi się choć 1 cząsteczka żelaza gwiazda umiera a wraz z nim cały układ słoneczny. A co do uderzenia meteorytu w Ziemię jest mało prawdopodobna, choć co roku na planetę spada 20 ton malutkich meteorytów.

Największa bzdura jaką słyszałam...oO
Jak słońce może wchłonąć planetę ? -.-

Catherine. =] napisał:

koniara25000 napisał:

Oj na pewno będzie, jak nie teraz to za 4 miliardy lat kiedy słońce zgaśnie, najpierw zamieni się w czerwonego nadolbrzyma(w tym momencie Ziemia zostanie wchłonięta przez Słońce), potem w białego karła, a jak w jądrze pojawi się choć 1 cząsteczka żelaza gwiazda umiera a wraz z nim cały układ słoneczny. A co do uderzenia meteorytu w Ziemię jest mało prawdopodobna, choć co roku na planetę spada 20 ton malutkich meteorytów.

Największa bzdura jaką słyszałam...oO
Jak słońce może wchłonąć planetę ? -.-

Normalnie. Słońce będzie się cały czas powiększało, aż w końcu zjara Ziemię.

Według mnie to zwykłe wymysły ludzi, którym się nudzi.

Tez tak sądzę.

Catherine. =] napisał:

koniara25000 napisał:

Oj na pewno będzie, jak nie teraz to za 4 miliardy lat kiedy słońce zgaśnie, najpierw zamieni się w czerwonego nadolbrzyma(w tym momencie Ziemia zostanie wchłonięta przez Słońce), potem w białego karła, a jak w jądrze pojawi się choć 1 cząsteczka żelaza gwiazda umiera a wraz z nim cały układ słoneczny. A co do uderzenia meteorytu w Ziemię jest mało prawdopodobna, choć co roku na planetę spada 20 ton malutkich meteorytów.

Największa bzdura jaką słyszałam...oO
Jak słońce może wchłonąć planetę ? -.-

Dla ciebie bzdura a dla innych nie. Poczytaj sobie gazety naukowe, pooglądaj programy o kosmosie to wtedy dowiesz sie prawdy.


Widzisz czerwonego olbrzyma? Wtedy słońce stanie się tak wielkie że wchłonie Ziemię. Niestety to jest prawda.

Moim zdaniem nasz świat (planeta lub cywilizacja) skończy w jeden z następujących sposobów:

a) wersja wielkiej katastrofy - znów, jak za czasów dinozaurów, pierdyknie w nas jakaś kometa czy meteoryt. I nie uratujemy się przed tym, jak w filmie "Armageddon". Jak taki kolos się będzie do nas zbliżał, będziemy mogli tylko liczyć czas do godziny zero. Pchła nie przesunie góry.

b) wersja zmiany klimatu - globalne ocieplenie, zmiany... dojdzie do tego, że Ziemia nie będzie w stanie wyżywić rzeszy ludzi. Klimat stanie się zbyt gorący/zimny/suchy/wilgotny, ludzie sobie z tym nie będą mogli poradzić.
Od razu zaznaczam, że ta wersja jest dla mnie mniej prawdopodobna niż a, zważywszy na ludzką umiejętność przystosowania. Jednak, jeśli zabraknie pożywienia, powietrzem się nie najemy.

Koniec świata będzie,ale nie wiemy kiedy.
Jestem nieśmiertelna.Przeżyłam trzy końce świata.2001,2004 i 2011.XD

Ja w 2000 roku umarłam...XD Był koniec świata, przynajmniej miał być

Nie wypowiem się dokładnie na ten temat gdyż jak się rozczytam to zaczynam w to wierzyć.Lecz z drugiej strony Próbuję wmawiać sobie że może to wszystko uratować Bóg,lecz to mało prawdopodobne.Czasem w niego wierzę czasem nie i to jest pies pogrzebany.

Alvanti27 napisał:

Nie wypowiem się dokładnie na ten temat gdyż jak się rozczytam to zaczynam w to wierzyć.Lecz z drugiej strony Próbuję wmawiać sobie że może to wszystko uratować Bóg,lecz to mało prawdopodobne.Czasem w niego wierzę czasem nie i to jest pies pogrzebany.

Ale spójrz na to okiem katolika: po co Bóg miałby wtedy tworzyć swiat? Żeby go zniszczyć?

Aglyss napisał:

Alvanti27 napisał:

Nie wypowiem się dokładnie na ten temat gdyż jak się rozczytam to zaczynam w to wierzyć.Lecz z drugiej strony Próbuję wmawiać sobie że może to wszystko uratować Bóg,lecz to mało prawdopodobne.Czasem w niego wierzę czasem nie i to jest pies pogrzebany.

Ale spójrz na to okiem katolika: po co Bóg miałby wtedy tworzyć swiat? Żeby go zniszczyć?

Może żeby ukarać ludzi za grzechy? Raz już tak przecie było z potopem i tym palącym deszczem czy coś.

No tak, ale to nie był potop na całą ludzkość, tylko na naród Izraela

Ale Wy bzdury pociskacie z tym potopem. Wszystkim wydaje się, że wielki potop zesłał Bóg (a mi kaktus wyrasta na środku dłoni), a tu jakimś dziwnym trafem okazuje się, że raz na kilkadziesiąt tys. lat klimat ulega radykalnej zmianie, lodowce to się powiększają (następuje epoka lodowcowa), to się kurczą, zalewając wtedy tereny, które niegdyś były żyznymi lądami, na których osiedlali się ludzie, a Sahara przed dziesiątkami tysięcy lat bujnie porośnięta wszelkiej maści roślinnością, w tej chwili jest sucha, jak pieprz. Podobnie, jak w przypadku klimatu, układ tektoniczny Ziemi nieustannie ulega zmianie. Jedna płyta nachodzi na drugą, wypiętrzając ją, tworzy pasma górskie, wulkany, bezpośrednim skutkiem nakładania się płyt tektonicznych są trzęsienia ziemi i tsunami. Nawet w tej chwili klimat ulega radykalnej zmianie. Ostatni przypadek potężnych trzęsień ziemi i tsunami u wybrzeży Japonii spowodował podobno przesunięcie osi Ziemi o ułamek stopnia, czego konsekwencją ma być anomalia pogodowa.

Co do kwestii Słońca, to owszem, prędzej czy później pochłonie Ziemię, a raczej spali ją na wiór, gdyż w chwili obecnej bardzo powoli rozrasta się do postaci Czerwonego Olbrzyma. Orbita Ziemi nie ulegnie zbyt dużemu rozszerzeniu, żeby nasza rodzima planeta mogła "uciec' rosnącemu Słoneczku sprzed nosa. Wniosek jest więc jednoznaczny

Ja z żaden koniec świata nie wierzę,w sensie hmm..teologicznym,to Bóg zapewne nie ześle jakichś niestworzonych katastrof na ludzi,swoje ,,dzieci" . Czytałam do połowy książkę ,,Propoctwo Królowej Sawy" czy Saby,no jakoś tak

Nie ma co gdybać kiedy będzie nasz koniec. Jak będzie to będzie i my nic na to nie poradzimy. Po za tym - tylko Bóg wie kiedy nastąpi koniec świata. Jeżeli chodzi o koniec naszej cywilizacji. Nagle za 6 miesięcy cywilizacja miałaby zniknąć z powierzchni Ziemi? Wątpię w to. Tak samo wątpię w wszelakie tezy naukowców na temat powiększenia się Słońca czy kalendarza Majów. Żaden człowiek nie jest Bogiem i nigdy nim nie był, a tylko Bóg wie kiedy nastanie koniec.

aniawis, dlaczego wątpisz w to, że Słońce nie zaczęło się powiększać? Przecież jest to naturalna kolej rzeczy w przypadku gwiazd. Najpierw gwiazda jest normalnych dla siebie rozmiarów. Mniej więcej w połowie swojego życia rozrasta się wielokrotnie i przyjmuje postać Czerwonego Olbrzyma, żeby na sam koniec spalić cały wodór, przekształcając się w Białego Karła. Jest to ostatni etap w życiu gwiazdy, którą niezaprzeczalnie jest nasze Słońce. Ten Biały Karzeł w końcu eksploduje, jądro zapadnie się w czasoprzestrzeń i ze Słoneczka zostanie tylko promieniowanie Gamma i Czarna Dziura

A ja powiem tak - koniec świata|? teologicznie rzecz biorąc, to wiadomo (nie chcę wam naględzić za duzo). Ale tak w rzeczywistości - za parę milionów lat może być, bo gwazdy, bo meteoryty, bo czarne dziury. Ale nie teraz;)

widzę, że mój wątek się popularny zrobił