Największy koszmar, który wydarzył się na żywo???

Oj tam ;<
To nie moja wina jest, no. xd

Słuchajcie prawda jest taka, że nigdy nie jesteśmy sami Na pewno nie raz czuliście że ktoś Was obserwuje - i dobrze czuliście.

Raz tylko użerałam się z pewnym śledzącym mnie czerwonookim stworem, i wcale nie było łatwo się go pozbyć -.-

Godzina największej aktywności duszków 3.15 - 4.00, z największym naciskiem na pierwsze minuty.

Narkotyka napisał:

Słuchajcie prawda jest taka, że nigdy nie jesteśmy sami Na pewno nie raz czuliście że ktoś Was obserwuje - i dobrze czuliście.

Raz tylko użerałam się z pewnym śledzącym mnie czerwonookim stworem, i wcale nie było łatwo się go pozbyć -.-

Godzina największej aktywności duszków 3.15 - 4.00, z największym naciskiem na pierwsze minuty.

Tylko co , lub kto to jest ? Oto jest pytanie

Dokładnie...

Narkotyka napisał:

Słuchajcie prawda jest taka, że nigdy nie jesteśmy sami Na pewno nie raz czuliście że ktoś Was obserwuje - i dobrze czuliście.

Raz tylko użerałam się z pewnym śledzącym mnie czerwonookim stworem, i wcale nie było łatwo się go pozbyć -.-

Godzina największej aktywności duszków 3.15 - 4.00, z największym naciskiem na pierwsze minuty.

Matko! A ja się o 3 budzę

Ja też czasami mam takie "przygody"

Pierwsza:
szłam umyć zęby, (jak się wchodzi do mojego domu, to na przeciwko drzwi jest łazienka) i zostawiła otwarte drzwi. Już je umyłam, OK, mi sie chciało mi się nic robić, postałam trochę przed lustrem. I nagle w lustrze, przed drzwiami zobaczyłam zarys jakiejś postaci, jakby cień.
Po podłodze przebiegł chłód a ja starałam się nie patrzeć w lustro. Nie był ten "ktoś" zbyt zamazany, więc od razu wiedziałam, że ma długi płaszcz, do połowy łydek gdzieś, i włosy do szyi. Brrrr. Zasłoniłam twarz rękami, ale potem je zdjęłam i się odwróciłam. "Cienia" już nie było.


druga:
Obudziłam się w nocy, około 3 nad ranem. Usłyszałam kroki. Zajrzałam do roziców- oboje spali. Babcia była w Końskich. Nie mogłam potem usnąć przez 1,5 godziny.

pszpraszzzzzzzzzzzzzaaam, zapomniałam dodać że ten cień miał jeszcze kapelusz. Nie Paula, nie zgapiam z Ciebie

No dobra, to było dziwne... Leżę sobie na łóżku w moim pokoju, a tu nagle wózek dla lalek mojej siostry przesuwa się kawałeczek... Potem poruszyły się dwie figurki koników... JA SIĘ BOJĘ! To nie jest normalne. Jakbym spotkała np. ducha, to jeszcze pół biedy, szczególnie, gdyby to był ktoś znajomy. Najbardziej boję się, że znajdę gdzieś w domu np. zasuszone ciało... Kilka razy miałam o tym sny.

ZetkaEmka: a posłuchaj tego: Na moim biurku stoi stara świeczka o zapachu kwiatów, zwyczajna, w szklanym tym... no wiesz! Nawet nie wiem skąd ją mam. I Chyba 2 lata temu obudziłam się w nocy- a ona się zapaliła! Oczy miałam jak 5złotych, próbowałam ją zdmuchnąć, ale nie chciała zgasnąć! W końcu zgasła sama z siebie... Przez dwa dni bałam się jej dotknąć...

Boże... A ja byłam pewna, że nie ma duchów!

Tylko nie myśl, ze Cię straszę Weeź ja widziałam tyle łańcuszków... więc tak. Gdyby wszystkie te widziane przeze mnie łańcuszki były prawdziwe to:
Chyba 10 razy zamordowała mnie w nocy blada dziewczyna bez oczów,
wczoraj o północy zabił mnie duch Krwawej Marry
Jakieś 3 razy zabiła mnie klątwa
I to chyba tyle. Nienawidzę takich łańcuszków, chociaż gdy się budzę i dociera do mnie, że nic mnie nie zabiło to po prostu myślę sobie "ale fajnie, jestem nieśmiertelna"

Ja Wam nie powiem CO/KTO z Wami łazi, bo nie widziałam Was na oczy... :p

Ze mną zawsze śmiga anioł, w sumie ma dużo roboty ze mną, 5 razy powinnam już nie żyć.

ZetkaEmka napisał:

Boże... A ja byłam pewna, że nie ma duchów!

A ja coraz bardziej przestaje być pewna, że nie ma Boga!

Nie będę tu zaglądać od 17:00 - wtedy robi się ciemno. xd

Obserwuje ten temat od początku.I muszę pare rzeczy skomentować :
-Paula.-Miałam podobne przeżycia jak byłam na pogrzebie mojego dziadka.
-ana.-Szczerze mówiąc na Paranormalu usypiałam.Za to po Egzorcyzmach Emily Rose bałam się własnego cienia ;|

Napisałabym pare histori z wakacji jak byłam właśnie na tym pogrzebie.
Potem jakąś napisze.

Asiaa. napisał:

Obserwuje ten temat od początku.I muszę pare rzeczy skomentować :
-Paula.-Miałam podobne przeżycia jak byłam na pogrzebie mojego dziadka.
-ana.-Szczerze mówiąc na Paranormalu usypiałam.Za to po Egzorcyzmach Emily Rose bałam się własnego cienia ;|

Napisałabym pare histori z wakacji jak byłam właśnie na tym pogrzebie.
Potem jakąś napisze.

Po Emily też się bałam, a paranormals zobaczymy czy będzie straszne. Napisz jakąś historię Pliss.

Ok.

O sprawach osobistych pisać nie będą.W dużym skrócie 15 sierpnia wylądowałam u mojej babci w małym miasteczku.Przyjechałam tam na pogrzeb mojego św.dziadka .Razem z babcią powyrzucałyśmy wszystkie rzeczy mojego dziadka.Zostałam sama w domu.Bardzo dużym domu z wieloma zakamarkami.Zaczeło mi pachnieć wodą kolońską mojego dziadka.Zaczełam chodzić po pokojach i szukać miejsca skąd wydobywa się zapach.Weszłam do łazienki.Na półkach były wszystkie rzeczy które wcześniej wyrzuciłam.Krzyknełam.Akurat weszła moja mama.Odwróciłam się do półki na niej nic już nie było.

Wow!
Dziwne!

Moja historia:
To sie zaczęło 4 lata temu. Założyłam sobie wtedy sennik, w którym pisałam te zapamiętane sny. I znalazłam...
Każdego 17 sierpnia mam ten sam sen...
Wydaje mi się, że się budzę i widzę nad sobą bladą twarz (ale nie żaden wampir ani nic) która się na mnie patrzy. Nagle mówi mi coś w niezrozumiałym języku i wtedy zjawia się więcej takich postaci. Nagle znikają wszystkie ściany. Mam wrażenie że jestem w piekle. Wtedy łapie mnie coś za kark, a jedna ze zjaw wyrywa mi serce i staję się jedną z nich.

Co roku to samo. Zaczynam się bać, bo większość moich snów się spełnia.

OMG

Mojej siostrze się ostatnio śniło, że na krzyżówce, obok mojego domu, zginęłam w wypadku samochodowym, jechałam na rowerze, jużsię do niego chyba nie zbliżę

O Jezu, niektóre Wasze historie to masakra.. Szczególnie ten sen 17 sierpnia. O_O
Mam kilka historii, ale to Wam jutro opiszę, bo jestem praktycznie sama w domu, wiadomo myślami wolę nie wracać do tego XD

CzekoBoom napisał:

O Jezu, niektóre Wasze historie to masakra.. Szczególnie ten sen 17 sierpnia. O_O
Mam kilka historii, ale to Wam jutro opiszę, bo jestem praktycznie sama w domu, wiadomo myślami wolę nie wracać do tego XD

Uwierz mi, ja się sama siebie boję. Ale ten strach gdy przeglądając sennik, mam wrażenie, że to już czytałam... I na dodatek te daty... Ja suę dalej boję

EDIT: chyba spalę ten sennik na stosie

Też miałam coś trochę strasznego...
A więc siedziałam w swoim pokoju na kompie. Nikogo innego nie było. Przeglądałam Komixxy.pl, gdy nagle usłyszałam kroki w przedpokoju. Pomyślałam "A tam! To tylko kot!", ale kot leżał na moim łóżku, widziałam go. Już mniej pewnie "Pewnie mama przyszła, a ja nie słyszałam jak wchodziła", ale nie, światła były zgaszone. Chwiejnym krokiem doszłam do drzwi pokoju, głosy ucichły. Obeszłam całe mieszkanie i nic nie znalazłam, żadnej żywej duszy...
Pierwszy raz aż tak się zestresowałam

Ja wczoraj siedziałam w pokoju z bratem i w sypialni rodziców zaczęło coś jakby pstrykać.
Wyskoczyłam z Fotela, spojrzałam w stronę pokoju i pstrykanie ucichło, przez całą noc już go nie było.

Pewnie jakaś mysz

Musz to szuranie i to nie było ciągłe. A poza tym mysz już mnie nastraszyła jednej nocy więc to nie mogła być ona. Jakby ktoś obijał o siebie szklane kulki.

asia, to wrażenie że już coś robiłaś nazywa się déjà vu...

asia, po tym jak powiedziałaś o tym, że spalisz te sennik - przypomniało mi się jak paliliśmy tarota za kościołem. To może i to dzisiaj opowiem..

Zaczęło się od tego, że mieliśmy lekcje religii o magii, szatanach, duchach itp itd. To było jakieś parę lat temu, jeszcze w podstawówce. Może 3 lata? Hmm, mniejsza. W każdym razie mieliśmy ostrą bekę z nauczyciela, że uroił sobie niezłe rzeczy o tych całych kartach itd.. No to akcja się zaczyna, że moja kumpela z klasy Emilia przynosi Tarota do szkoły (tarot to karty do wróżenia). Gites, majonez okazuje się, że Monika zna się na rzeczy, bo jej mama ma koleżankę wróżkę, ble ble ble .... No dobra, przychodzi wolna lekcja - zaczynamy wróżyć.
Monika zaczyna od wróżb dla Emilii (laska, która zawsze chce wszystko pierwsza, diva etc). No ale ok, przebolałyśmy ten fakt i co się okazało? Wróżyła sobie 3 razy i wyszło jej 3 razy to samo! Ok, następna osoba. Tym razem nie odrywamy oczów od kart, żeby nie było że sobie Monika jaja robi. No i następna osoba z innym kompletem kart 3 razy to samo pod rząd!
Ok, może nie straszne, ale jak dla mnie dziwne ... O_o Wszyscy w szoku z minami *WTF* lecimy do katechety. Ten nam zaczyna pieprzyć, że trzeba to spalić itd ... No to lajt, idziemy za kościół - palimy je. Co najdziwniejsze karta z diabłem nie chciała się spalić. W końcu zostawiliśmy ją pod kamyczkiem za kościołem.. Ale to jeszcze nie koniec, bo pół roku temu okazało się, że będę miała angielski w salach za tym kościołem i trzeba było przejść przez ten placyk. No ok, idę idę idę i co się okazało moim oczom? Kawałeczek karty tarota z diabłem leży sobie na ziemi.. Pięknie. O_o

Tarota nie wolno palic.....

Ja dzisiaj w nocy miałam 'wizytę'
Zbudził mnie stwór swoją obecnością i gorącem .. budzę się a w łóżku mam torbę podróżną, spakowaną.. i widzę w drzwiach stwora, wyczuwam że nie jest on z tych 'milusich', na co chcialam zareagować obronnie - potrzebowałam pomocy mojego faceta (nie ma go obecnie w domu) wiec chcialam zadzwonic, a ten stwor zepsuł mi telefon -.- cokolwiek nie robiłam, było zero reakcji ze strony telefonu, no to myślę sobie "ok, sama wykurze stąd intruza", ale jak zaczęłam mówić, to pieroństwo "zatkało mi usta", a w zasadzie próbowało. wszystkie mięśnie mojej twarzy były twarse i cholernie cięzko było powiedziec cokolwiek :/ ale koniec końców poradziłam sobie z intruzem, wszytko wróciło do normy, zadzwoniłam do mojego M, pogadaliśmy chwilę, poszłam dalej spać, ale tym razem już normalnie, miałam juz ochronę