W-F

Nigdy nie zrobiłam dobrze przewrotu, jedynie raz w tył się udało. Nie to, że nie umiem - boję się ogólnie zrobić, więc najpierw jest przełamywanie sie przez pół godziny, a gdy już spróbuję, to w połowie łokieć mi się ugina ze strachu i lecę przez bark. >.<

Ja mogę spokojnie robić przewroty do tyłu. Trochę krzywo, ale nie jest źle. Przewroty do przodu to totalna porażka >.< Boję się zrobić przewrót, więc zamiast jakoś tam próbować czy coś, to ja się od razu po prostu na boku kładę i mam z tego bekę xD

w przód wychodzą mi wyśmienicie, natomiast w tył jest trochę gorzej albo robię przez głowę albo przez bark

Nie rozumiem, dlaczego teraz tyle osób zwalnia się z w-f. Na prawdę, 45 minut w ruchu to aż taki nadludzki wysiłek, tym bardziej, że resztę dnia spędza się na tyłku?
W-f może nie jest moim ulubionym przedmiotem, ale jak słyszę, jak niektóre dziewczyny jęczą na każdej lekcji "nie chcę ćwiczyć", "nie chce mi się", "nie umiem" albo totalnie to olewają, to mnie coś trafia po prostu. A potem obrażone na cały świat i robią awantury nauczycielce, bo to nie sprawiedliwe, że dostają jedynki! Nic dziwnego, skoro kilkanaście lekcji z rzędu "zapominają" stroju albo po prostu siedzą. :f
Co do mojego w-f - jest spoko. Pani umie tak prowadzić lekcję, że nie czuję się po niej zmęczona ; ). Przy czym nie jestem jakaś wysportowana, ale mam dobre oceny. A jeżeli chodzi o siatkę - hm, z podbić dołem i serwów mam 6, ale to chyba jedynie w "teorii", znaczy wtedy, gdy nie ma meczu x3. Bo tak prawie zawsze mi piłki schodzą, haha : D.

Ja mam same czwórki, a i tak mogło być gorzej.
Lubię sport, ale sęk w tym, że ja się przy biegach namęczę, będzie mnie dusić a i tak dostanę tróję, a dla jakiejś innej dziewczyny będzie to dość łatwe.
Ciekawa jestem, dlaczego na wf-ie nie ocenia się wkładu pracy, tylko jej efekty. Przecież nie każdego stać na to, aby chodzić na siłownię!

A ja na koniec mam 3. Z wfu 5, z sekcji 2.
I bardzo, ale to bardzo cieszę się, że oprócz tych marnych 45 minut (a właściwie 20 minut, reszta to sprawdzanie listy i wesołe gaworzenie z dziewczynkami) mam jeszcze własne treningi, na których mogę się a) zmęczyć, b) czegoś nauczyć, mimo iż trenuję w pojedynkę.

U mnie to wygląda jakoś tak - 2, 3, 2, 5, 4, 2, 3 itd. XD
I to, co napisała Nevoeiro - popieram, pomijając to, że sama jęczę, że nie umiem.

Ja to jestem alergikiem (co prawda chodziłam na odczulanie, ale jeszcze kilka lat temu na wiosnę i lato robiła mi się taka skóra na dłoniach, że pękała do krwi, a w maju niemal się dusiłam) ale to nie przeszkadza mi w ćwiczeniu. Wiadomo - nie jest tak, że wcale nie mam zwolnień, ale bez przesady.
Sporty drużynowe jakoś mi nie podchodzą. Na wf-ie dosłownie codziennie gramy w kosza, a ja szczerze mówiąc do najwyższych nie nalezę. W dodatku niezbyt pasuje mi to, że jak gramy, to niektóre koleżanki faulują, wyrywają piłkę i.t.p. Jak dla mnie zbyt brutalne XD

Ja ma super nauczyciela od WF ale wiele dziewczyn go przezywa i jest troche ciapowaty.
Latwo go przekonac
I jak cwiczymy to wszystkie dziewczyny siedza na lawce a chlopacy, ja i moja kolezanka cwiczymy.

Pochwali się ktoś kozłem?
Ja skok przez kozła zaliczyłam na 6

Koszatka, ja zazwyczaj zdaję na 5, czasami 5+. ;]

Koszatka napisał:

Pochwali się ktoś kozłem?
Ja skok przez kozła zaliczyłam na 6

kozioł?! a idźcie z tym szatanem jak najdalej ode mnie.

Nie skakałem przez kozła od czasów podstawówki. Na szczęście.

Vium napisał:

Koszatka napisał:

Pochwali się ktoś kozłem?
Ja skok przez kozła zaliczyłam na 6

kozioł?! a idźcie z tym szatanem jak najdalej ode mnie.

~ "szatan"?... W takim razie jestem satanistką. XDD
Lubię kozła, ani razu nie zdarzyło mi się nie przeskoczyć. :>

skakałam dwa razy... za pierwszym przeskoczyłam idealnie za niego, za drugim przeszorowałam tyłkiem to wystarczyło, żeby mnie zrazić.

Jako, że nie umim grać w siatkówkę to próbuję biegać i odbijać, no tylko że jak mi wszyscy podlatują pod piłkę to stoję, a potem na mnie, że nie odebrałam. Koszmar.

Ryszarda napisał:

Jako, że nie umim grać w siatkówkę to próbuję biegać i odbijać, no tylko że jak mi wszyscy podlatują pod piłkę to stoję, a potem na mnie, że nie odebrałam. Koszmar.

~ WITAJ W KLUBIE! Też nie umiem odbijać, ale zawsze próbuję próbować (heh), ale najczęściej ktoś mi poleci przede mnie (wtedy dostaję od nauczycielki, że to ja miałam odbić) albo zamierzy się, żeby odbić, a potem w połowie zrezygnuje, by (jakże wspaniałomyślnie) dać mi spróbować odbić, ale wtedy najczęściej jest juz za późno, bo nie potrafię się szybko zmobilizować do działania i znów na mnie psy wieszają, że miałam odbić (tym razem to i nauczycielka, i uczniowie). Zabiłabyym...

Ja mogę powiedzieć, że siatkówka to właściwie jedyny sport, w którym jestem całkiem dobra, tylko tak, nasza grupa dzieli się zawsze na 3 zespoły; pierwszy - najlepszy, drugi - dobry i trzeci... nazwijmy go po prostu złym xD Ja z reguły trafiam właśnie na ten trzeci. I jest to zazwyczaj tak jak właśnie mówi Julis. Ktoś chce odbić, po czym nagle kuca, zasłania się rękoma, odsuwa się na bok czy, jak to robi taka jedna dziewczyna, wystawia ręce i nie trafia *OKEY* Ja nie nadążam odbić, bo byłam pewna, że ta piłka zostanie odebrana. Ale akurat u nas raczej obrywa się tej osobie, która już się szykowała do odbicia, a nie na tej, która nie zdążyła odbić.

Lay, u nas zawsze się obrywa tej drugiej osobie, bo tak, która podleci pod nos i myśli, że zaświeci dobrocią, kiedy w ostatnim momencie się wycofa jest zazwyczaj chwalona, że próbowała ratować sytuację i że to ja, JA, jej się wpie***liłam przed kichawę. -.- ZABIŁABYM.

Athi napisał:

Ja to jestem alergikiem (co prawda chodziłam na odczulanie, ale jeszcze kilka lat temu na wiosnę i lato robiła mi się taka skóra na dłoniach, że pękała do krwi, a w maju niemal się dusiłam) ale to nie przeszkadza mi w ćwiczeniu. Wiadomo - nie jest tak, że wcale nie mam zwolnień, ale bez przesady.
Sporty drużynowe jakoś mi nie podchodzą. Na wf-ie dosłownie codziennie gramy w kosza, a ja szczerze mówiąc do najwyższych nie nalezę. W dodatku niezbyt pasuje mi to, że jak gramy, to niektóre koleżanki faulują, wyrywają piłkę i.t.p. Jak dla mnie zbyt brutalne XD

Codziennie gracie w kosza? NATYCHMIAST ODDAJ MI TEN W - F!

Ja tam ćwiczę na wf-ie, nie ma co się wymigiwać, bo można sobie ogólną średnią podwyższyć Ale też ciągle gramy w kosza, którego nienawidzę.

Layzy napisał:

Ja mogę powiedzieć, że siatkówka to właściwie jedyny sport, w którym jestem całkiem dobra, tylko tak, nasza grupa dzieli się zawsze na 3 zespoły; pierwszy - najlepszy, drugi - dobry i trzeci... nazwijmy go po prostu złym xD Ja z reguły trafiam właśnie na ten trzeci. I jest to zazwyczaj tak jak właśnie mówi Julis. Ktoś chce odbić, po czym nagle kuca, zasłania się rękoma, odsuwa się na bok czy, jak to robi taka jedna dziewczyna, wystawia ręce i nie trafia *OKEY* Ja nie nadążam odbić, bo byłam pewna, że ta piłka zostanie odebrana. Ale akurat u nas raczej obrywa się tej osobie, która już się szykowała do odbicia, a nie na tej, która nie zdążyła odbić.

kocham takie osoby jestem strasznie nerwowa i z reguły darłam się w takich momentach, ale lepiej jest po prostu śmiać się z naszej gry, a czasem lecą takie teksty że po prostu leżę i płaczę.
osobiście uwielbiam wf i każdą aktywność sportową
lubię sensowne gry zespołowe : siatka, kosz i mogłabym nic więcej nie robić.
mimo iż gabaryty mam małe jak to mówią mam dobrą "petę" w ręce. po prostu pewnego pięknego dnia jakoś nauczyłam się serwować i tak zostało. Najbardziej podoba mi się sytuacja: serw górny, koniec boiska, metr za linią, serwuje, piłka odbija się od drabinek (około 3-5m za linią końcową) coraz bardziej się cofam, coraz dalej od boiska a jestem niziutką i chudą osóbką. Chodziłam także rok na fakultet z siatki więc w 3H wf-u tygodniowo 2H cisneliśmy w siatkę a pozostałą samotną godzinę na całą resztę. Dlatego też gra w siatkę weszła mi w krew.

Koszykówka. hm. po prostu jak pisałam lubię aktywne sporty. Lubię się nabiegać, zmęczyć narzucać do kosza, kiwać z innymi wtedy czuje że żyję.

Śmieszy mnie zawsze jak ludzie "wydziwiają" mówiąc o gimnastyce. Może to snobistyczne podejście ale nie rozumiem jak można nie zrobić np. przewrotu.

pisałyście o koźle? osobiście preferuję skok przez skrzynię
z gimnastyki to właśnie skoki - przez skrzynie, przez tyczkę (nie O tyczce tylko przez- tzw. skok wzwyż)

no nie wiem, w każdym razie dla mnie wf jest możliwością wyżycia się, odstresowania od lekcji na które trzeba się uczyć, odpoczynek od testów, sprawdzianów. takie pozytywne zmęczenie.
jestem zła, wkurzona idę na wf
po co mam się z kimś kłócić skoro mogę go ograć

wcześniej pisałam,że mam zwolnienie z większości ćwiczeń z powodu dużego skrzywienia kręgosłupa, ciekawe rzeczy wymyśliła moja nauczycielka:
- nie mogę zwisać z drabinek,bo to obciąża mi dół kręgosłupa (a na rehabilitacji jakoś mogę wisieć na 'maszynie')
- nie mogę grać w piłkę nożną i koszykówkę, chyba, że stoję na bramce
- nie mogę grać w siatkówkę (po kilku lekcjach ją ubłagałam)
- jak jest rozgrzewka to nie mogę przebiec tych kilku okrążeń dookoła sali
- jeśli robimy ćwiczenia do jakiejś gry- wszystko w marszu
- nie mogę robić skoków przez kozła
- ćwiczenia 'gimnastycze' nie mogę przeskakać po materacu jak zając,bo mi to zbytnio obciąża dolny odcinek pleców (dół mam dobry,tylko środek i góra są krzywe :/)

zwolnienie mam z:
biegów przełajowych, przewrotów, wielokrotnych podskoków czasie lekcji i ćwiczeń siłowych.

Bez komentarza

Mi zabrakło jednego brzuszka do 5 ze sprawdzianu z mięśni brzucha ;/

Mika_TLR napisał:

Może to snobistyczne podejście ale nie rozumiem jak można nie zrobić np. przewrotu.

~ ja nie mogę, bo się boję. :<

Mika_TLR napisał:

pisałyście o koźle? osobiście preferuję skok przez skrzynię
z gimnastyki to właśnie skoki - przez skrzynie, przez tyczkę

~ wolę kozła, skrzyni się boję, bo widziałam, jak mój kolega omal sobie kręgosłupa na tym nie połamał. XD I uwielbiam skakać przez kozła, w dal i wzwyż. <3

Co do siatkówki - jakiś czas temu (ok. 2 miesiące temu) byłam na orliku we wsi obok i zagraliśmy w siatkówkę. Powiem wam tak - w szkole zniechęcają mnie piłki, od których bolą mnie ręce i ludzie, a na orliku tego nie ma i jest fajnie. <3 I wspominałam o koszykówce?... Też mi się ostatnio spodobała. Ale muszę powiedzieć, że nożnej nadal nie lubię.

W-F nie jest dla mnie wielkim problemem. Chociaż mi się nie chce, ale ćwiczę. Nie na widzę siatkówki X___X Wielbię koszykówkę.

A ja boje się piłki.

Katrina, ja też się boję, panicznie prawie że. Znaczy, kiedy gram i CHCĘ grać, to się boję mniej, ale tak to zawsze mi się obrywa, a za każdym razem to chce mi się po prostu ryczeć, nie z bólu, bo do tego już się przyzwyczaiłam, ale ze strachu, tak jakoś, o. *lol*

Ja od piłki po prostu uciekam jak leci w moją strone, i wole podać komuś od razu gdy już złapie

Jest! Mam 5 na koniec z WF-u