Witamy na Zagrodzie Mgły, największym, nieoficjalnym forum o Howrse! Wymień się pocztówką! Klik! Kanał na YT o Howrse - serdecznie zapraszamy! Klik! |
|
| Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? | |
|
+57olcia1234 Seia Imia Manroe mina stirit1 koteczek043 Dianaxxx Linea2010 kucykwyrwij кoкo blueberry. Takashiro Alasky carrie17 zuzu_zozol kala23010 truskaweczkaa Arbuzek_10 Casablanka Evangeline Szron Malto wilczyca1000 Dagonhic Kyou avrilka Zaczarowana.x3 wiola9786 koziorożec Kuilu Diana375. stewardessa Pati...xd Kosteczka Sakura xTikTakx daisy10092 hourse CzekoBoom asia98999 Asiaa. kara250 weila123 Orelk Narkotyka ZetkaEmka Rose666 Aglyss EveDallas Hoping. lala299 Fi Fi hanka1998 koniara25000 Sweet Rabbit Kikyo22 ana0000000000 61 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
wiola9786 Już coś wie
Liczba postów : 267 Dołączył : 01/04/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Pią Kwi 13, 2012 11:16 am | |
| Przypomniało mi się.Gdy miałam może 4 lata(tak mało)mama mi opowiadał takie zdarzenie, które ja jej opisałam ale już nie pamiętam.Gdy mieszkałyśmy w małym domu ma tym samym podwórku budowaliśmy dom.I tak się bawiłam na dworze.Mówiła mi, że słyszałam jak mnie tam ktoś wołał nie zareagowałam a po chwili coś zaczeło biegać.nikogo tam nie było, gdy powiedziałam to mamie co dziwne mi chyba uwierzyła.Po paru minutach znowu wyszłam na dwór(to pamiętam)dalej ktoś biegał.Ja chyba się rozpłakałam przyszła siostra ze znajomymi i sprawdzali ale nic nie znaleźli 2 lata temu parę miesięcy przed tym gdy mieliśmy się wprowadzać poszłam do swojego nowego pokoju.Niczego tam nie było, nawet mebli.Przyszedł ze mną wtedy mój pies.Usiadłam na przeciwko drzwi i uparłam się o grzejnik.Nagle usłyszałam kroki nade mną (na strychu)Znowu pomyślałam, że to moja bujna wyobraźnia, ale wtedy mój pies zaczął szczekać a parę sekund później skomleć.Nie ruszałam się z miejsca wzięłam psa na ręce i się do niego przytuliłam(kroki były coraz bliżej)nagle zaczął się wyrywać jak opętany i wybiegłam stamtąd.Zawsze gdy siedziałam z kumpelami w tym nie wykończonym domu(na strychu)było to moje ulubione miejsce.Wszystko można było obserwować i nikt o tym nie wiedział.Zawsze słyszałyśmy tak samo kroki jak wtedy.Pewnego dnia przyjechała do mnie siostra cioteczna,która miała wtedy 8 lat a ja 14, poszłyśmy tam do domu.Siedziałam w kuchni na podłodze obok grzejnika.Usłyszałyśmy parę minut później kroki schodzące ze strychu.Tym razem to było inne bo słyszałam jakby ktoś schodził na obcasach Moja siostra zaczęła biec do drzwi, ale się zatrzymała gdy zobaczyła, że nawet nie ruszyłam się z miejsca.Zaczęła mówić żebyśmy już poszły bo się boi.Ja ją uciszyłam ale uciekłyśmy gdy to było już blisko kuchni.(nie zauważyłam tego) Jeszcze jedno zdarzenie w tym roku byłam w domu tylko z mamą, gdy było już koło północy(oczywiście słuchałam na słuchawkach muzyki)mama do mnie zadzwoniła odebrałam i powiedziała żebym siedziała tam cicho Ja do niej, że ja już śpię a ona; aha. Następnego dnia powiedziała mi, że to nie była muzyka(jeszcze się nie dowiedziałam) Parę nocy później gdy byłam w domu z siostrą rodzoną(20 l.) i z mamą, rano siostra pyta się mnie czy nie chodziłam do sypialni(mama spała w salonie)powiedziałam, że nie.Wytłumaczyła mi, że gdy była w łazience usłyszała w sypialni kroki(znowu) Po tych wszystkich zdarzeniach i tak chodzę np. po północy do kuchni albo gdzieś indziej bez zaświecania światła.Tak się przyzwyczaiłam, że już mi to po porostu zwisa czy coś mnie dorwie czy nie.I tak umre Wczoraj byłam sama w domu(znowu)była już północ.Usłyszałam jak z drugiej strony ktoś napiera na drzwi, ale i tak nie zwróciłam na to uwagi, założyłam słuchawki i słuchałam muzyki Na razie więcej nie pamiętam. | |
| | | wiola9786 Już coś wie
Liczba postów : 267 Dołączył : 01/04/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Pią Kwi 13, 2012 11:22 am | |
| Ups... sorry za błędy | |
| | | Kosteczka Już coś wie
Nick w grze : Kosteczka Liczba postów : 113 Dołączył : 03/03/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Sob Kwi 14, 2012 6:12 am | |
| - Spoiler:
- wiola9786 napisał:
- Przypomniało mi się.Gdy miałam może 4 lata(tak mało)mama mi opowiadał takie zdarzenie, które ja jej opisałam ale już nie pamiętam.Gdy mieszkałyśmy w małym domu ma tym samym podwórku budowaliśmy dom.I tak się bawiłam na dworze.Mówiła mi, że słyszałam jak mnie tam ktoś wołał nie zareagowałam a po chwili coś zaczeło biegać.nikogo tam nie było, gdy powiedziałam to mamie co dziwne mi chyba uwierzyła.Po paru minutach znowu wyszłam na dwór(to pamiętam)dalej ktoś biegał.Ja chyba się rozpłakałam przyszła siostra ze znajomymi i sprawdzali ale nic nie znaleźli 2 lata temu parę miesięcy przed tym gdy mieliśmy się wprowadzać poszłam do swojego nowego pokoju.Niczego tam nie było, nawet mebli.Przyszedł ze mną wtedy mój pies.Usiadłam na przeciwko drzwi i uparłam się o grzejnik.Nagle usłyszałam kroki nade mną (na strychu)Znowu pomyślałam, że to moja bujna wyobraźnia, ale wtedy mój pies zaczął szczekać a parę sekund później skomleć.Nie ruszałam się z miejsca wzięłam psa na ręce i się do niego przytuliłam(kroki były coraz bliżej)nagle zaczął się wyrywać jak opętany i wybiegłam stamtąd.Zawsze gdy siedziałam z kumpelami w tym nie wykończonym domu(na strychu)było to moje ulubione miejsce.Wszystko można było obserwować i nikt o tym nie wiedział.Zawsze słyszałyśmy tak samo kroki jak wtedy.Pewnego dnia przyjechała do mnie siostra cioteczna,która miała wtedy 8 lat a ja 14, poszłyśmy tam do domu.Siedziałam w kuchni na podłodze obok grzejnika.Usłyszałyśmy parę minut później kroki schodzące ze strychu.Tym razem to było inne bo słyszałam jakby ktoś schodził na obcasach Moja siostra zaczęła biec do drzwi, ale się zatrzymała gdy zobaczyła, że nawet nie ruszyłam się z miejsca.Zaczęła mówić żebyśmy już poszły bo się boi.Ja ją uciszyłam ale uciekłyśmy gdy to było już blisko kuchni.(nie zauważyłam tego)
Jeszcze jedno zdarzenie w tym roku byłam w domu tylko z mamą, gdy było już koło północy(oczywiście słuchałam na słuchawkach muzyki)mama do mnie zadzwoniła odebrałam i powiedziała żebym siedziała tam cicho Ja do niej, że ja już śpię a ona; aha. Następnego dnia powiedziała mi, że to nie była muzyka(jeszcze się nie dowiedziałam) Parę nocy później gdy byłam w domu z siostrą rodzoną(20 l.) i z mamą, rano siostra pyta się mnie czy nie chodziłam do sypialni(mama spała w salonie)powiedziałam, że nie.Wytłumaczyła mi, że gdy była w łazience usłyszała w sypialni kroki(znowu) Po tych wszystkich zdarzeniach i tak chodzę np. po północy do kuchni albo gdzieś indziej bez zaświecania światła.Tak się przyzwyczaiłam, że już mi to po porostu zwisa czy coś mnie dorwie czy nie.I tak umre Wczoraj byłam sama w domu(znowu)była już północ.Usłyszałam jak z drugiej strony ktoś napiera na drzwi, ale i tak nie zwróciłam na to uwagi, założyłam słuchawki i słuchałam muzyki Na razie więcej nie pamiętam.
Boję się ciebie | |
| | | koziorożec Przyjaciel Zagrody
Nick w grze : koziorożec Liczba postów : 1626 Dołączył : 28/02/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Sob Kwi 14, 2012 6:18 am | |
| - 767 napisał:
- Spoiler:
- wiola9786 napisał:
- Przypomniało mi się.Gdy miałam może 4 lata(tak mało)mama mi opowiadał takie zdarzenie, które ja jej opisałam ale już nie pamiętam.Gdy mieszkałyśmy w małym domu ma tym samym podwórku budowaliśmy dom.I tak się bawiłam na dworze.Mówiła mi, że słyszałam jak mnie tam ktoś wołał nie zareagowałam a po chwili coś zaczeło biegać.nikogo tam nie było, gdy powiedziałam to mamie co dziwne mi chyba uwierzyła.Po paru minutach znowu wyszłam na dwór(to pamiętam)dalej ktoś biegał.Ja chyba się rozpłakałam przyszła siostra ze znajomymi i sprawdzali ale nic nie znaleźli 2 lata temu parę miesięcy przed tym gdy mieliśmy się wprowadzać poszłam do swojego nowego pokoju.Niczego tam nie było, nawet mebli.Przyszedł ze mną wtedy mój pies.Usiadłam na przeciwko drzwi i uparłam się o grzejnik.Nagle usłyszałam kroki nade mną (na strychu)Znowu pomyślałam, że to moja bujna wyobraźnia, ale wtedy mój pies zaczął szczekać a parę sekund później skomleć.Nie ruszałam się z miejsca wzięłam psa na ręce i się do niego przytuliłam(kroki były coraz bliżej)nagle zaczął się wyrywać jak opętany i wybiegłam stamtąd.Zawsze gdy siedziałam z kumpelami w tym nie wykończonym domu(na strychu)było to moje ulubione miejsce.Wszystko można było obserwować i nikt o tym nie wiedział.Zawsze słyszałyśmy tak samo kroki jak wtedy.Pewnego dnia przyjechała do mnie siostra cioteczna,która miała wtedy 8 lat a ja 14, poszłyśmy tam do domu.Siedziałam w kuchni na podłodze obok grzejnika.Usłyszałyśmy parę minut później kroki schodzące ze strychu.Tym razem to było inne bo słyszałam jakby ktoś schodził na obcasach Moja siostra zaczęła biec do drzwi, ale się zatrzymała gdy zobaczyła, że nawet nie ruszyłam się z miejsca.Zaczęła mówić żebyśmy już poszły bo się boi.Ja ją uciszyłam ale uciekłyśmy gdy to było już blisko kuchni.(nie zauważyłam tego)
Jeszcze jedno zdarzenie w tym roku byłam w domu tylko z mamą, gdy było już koło północy(oczywiście słuchałam na słuchawkach muzyki)mama do mnie zadzwoniła odebrałam i powiedziała żebym siedziała tam cicho Ja do niej, że ja już śpię a ona; aha. Następnego dnia powiedziała mi, że to nie była muzyka(jeszcze się nie dowiedziałam) Parę nocy później gdy byłam w domu z siostrą rodzoną(20 l.) i z mamą, rano siostra pyta się mnie czy nie chodziłam do sypialni(mama spała w salonie)powiedziałam, że nie.Wytłumaczyła mi, że gdy była w łazience usłyszała w sypialni kroki(znowu) Po tych wszystkich zdarzeniach i tak chodzę np. po północy do kuchni albo gdzieś indziej bez zaświecania światła.Tak się przyzwyczaiłam, że już mi to po porostu zwisa czy coś mnie dorwie czy nie.I tak umre Wczoraj byłam sama w domu(znowu)była już północ.Usłyszałam jak z drugiej strony ktoś napiera na drzwi, ale i tak nie zwróciłam na to uwagi, założyłam słuchawki i słuchałam muzyki Na razie więcej nie pamiętam. Boję się ciebie Ja też się jej boję | |
| | | wiola9786 Już coś wie
Liczba postów : 267 Dołączył : 01/04/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Sob Kwi 14, 2012 9:20 am | |
| - koziorożec napisał:
- 767 napisał:
- Spoiler:
- wiola9786 napisał:
- Przypomniało mi się.Gdy miałam może 4 lata(tak mało)mama mi opowiadał takie zdarzenie, które ja jej opisałam ale już nie pamiętam.Gdy mieszkałyśmy w małym domu ma tym samym podwórku budowaliśmy dom.I tak się bawiłam na dworze.Mówiła mi, że słyszałam jak mnie tam ktoś wołał nie zareagowałam a po chwili coś zaczeło biegać.nikogo tam nie było, gdy powiedziałam to mamie co dziwne mi chyba uwierzyła.Po paru minutach znowu wyszłam na dwór(to pamiętam)dalej ktoś biegał.Ja chyba się rozpłakałam przyszła siostra ze znajomymi i sprawdzali ale nic nie znaleźli 2 lata temu parę miesięcy przed tym gdy mieliśmy się wprowadzać poszłam do swojego nowego pokoju.Niczego tam nie było, nawet mebli.Przyszedł ze mną wtedy mój pies.Usiadłam na przeciwko drzwi i uparłam się o grzejnik.Nagle usłyszałam kroki nade mną (na strychu)Znowu pomyślałam, że to moja bujna wyobraźnia, ale wtedy mój pies zaczął szczekać a parę sekund później skomleć.Nie ruszałam się z miejsca wzięłam psa na ręce i się do niego przytuliłam(kroki były coraz bliżej)nagle zaczął się wyrywać jak opętany i wybiegłam stamtąd.Zawsze gdy siedziałam z kumpelami w tym nie wykończonym domu(na strychu)było to moje ulubione miejsce.Wszystko można było obserwować i nikt o tym nie wiedział.Zawsze słyszałyśmy tak samo kroki jak wtedy.Pewnego dnia przyjechała do mnie siostra cioteczna,która miała wtedy 8 lat a ja 14, poszłyśmy tam do domu.Siedziałam w kuchni na podłodze obok grzejnika.Usłyszałyśmy parę minut później kroki schodzące ze strychu.Tym razem to było inne bo słyszałam jakby ktoś schodził na obcasach Moja siostra zaczęła biec do drzwi, ale się zatrzymała gdy zobaczyła, że nawet nie ruszyłam się z miejsca.Zaczęła mówić żebyśmy już poszły bo się boi.Ja ją uciszyłam ale uciekłyśmy gdy to było już blisko kuchni.(nie zauważyłam tego)
Jeszcze jedno zdarzenie w tym roku byłam w domu tylko z mamą, gdy było już koło północy(oczywiście słuchałam na słuchawkach muzyki)mama do mnie zadzwoniła odebrałam i powiedziała żebym siedziała tam cicho Ja do niej, że ja już śpię a ona; aha. Następnego dnia powiedziała mi, że to nie była muzyka(jeszcze się nie dowiedziałam) Parę nocy później gdy byłam w domu z siostrą rodzoną(20 l.) i z mamą, rano siostra pyta się mnie czy nie chodziłam do sypialni(mama spała w salonie)powiedziałam, że nie.Wytłumaczyła mi, że gdy była w łazience usłyszała w sypialni kroki(znowu) Po tych wszystkich zdarzeniach i tak chodzę np. po północy do kuchni albo gdzieś indziej bez zaświecania światła.Tak się przyzwyczaiłam, że już mi to po porostu zwisa czy coś mnie dorwie czy nie.I tak umre Wczoraj byłam sama w domu(znowu)była już północ.Usłyszałam jak z drugiej strony ktoś napiera na drzwi, ale i tak nie zwróciłam na to uwagi, założyłam słuchawki i słuchałam muzyki Na razie więcej nie pamiętam. Boję się ciebie Ja też się jej boję Tak wiem, wszyscy się mnie boją i weź się tu się z kimś zaprzyjaźnij | |
| | | ana0000000000 Przyjaciel Zagrody
Nick w grze : ana0000000000 Liczba postów : 520 Dołączył : 01/01/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Sob Kwi 14, 2012 10:43 am | |
| - wiola9786 napisał:
- koziorożec napisał:
- 767 napisał:
- Spoiler:
- wiola9786 napisał:
- Przypomniało mi się.Gdy miałam może 4 lata(tak mało)mama mi opowiadał takie zdarzenie, które ja jej opisałam ale już nie pamiętam.Gdy mieszkałyśmy w małym domu ma tym samym podwórku budowaliśmy dom.I tak się bawiłam na dworze.Mówiła mi, że słyszałam jak mnie tam ktoś wołał nie zareagowałam a po chwili coś zaczeło biegać.nikogo tam nie było, gdy powiedziałam to mamie co dziwne mi chyba uwierzyła.Po paru minutach znowu wyszłam na dwór(to pamiętam)dalej ktoś biegał.Ja chyba się rozpłakałam przyszła siostra ze znajomymi i sprawdzali ale nic nie znaleźli 2 lata temu parę miesięcy przed tym gdy mieliśmy się wprowadzać poszłam do swojego nowego pokoju.Niczego tam nie było, nawet mebli.Przyszedł ze mną wtedy mój pies.Usiadłam na przeciwko drzwi i uparłam się o grzejnik.Nagle usłyszałam kroki nade mną (na strychu)Znowu pomyślałam, że to moja bujna wyobraźnia, ale wtedy mój pies zaczął szczekać a parę sekund później skomleć.Nie ruszałam się z miejsca wzięłam psa na ręce i się do niego przytuliłam(kroki były coraz bliżej)nagle zaczął się wyrywać jak opętany i wybiegłam stamtąd.Zawsze gdy siedziałam z kumpelami w tym nie wykończonym domu(na strychu)było to moje ulubione miejsce.Wszystko można było obserwować i nikt o tym nie wiedział.Zawsze słyszałyśmy tak samo kroki jak wtedy.Pewnego dnia przyjechała do mnie siostra cioteczna,która miała wtedy 8 lat a ja 14, poszłyśmy tam do domu.Siedziałam w kuchni na podłodze obok grzejnika.Usłyszałyśmy parę minut później kroki schodzące ze strychu.Tym razem to było inne bo słyszałam jakby ktoś schodził na obcasach Moja siostra zaczęła biec do drzwi, ale się zatrzymała gdy zobaczyła, że nawet nie ruszyłam się z miejsca.Zaczęła mówić żebyśmy już poszły bo się boi.Ja ją uciszyłam ale uciekłyśmy gdy to było już blisko kuchni.(nie zauważyłam tego)
Jeszcze jedno zdarzenie w tym roku byłam w domu tylko z mamą, gdy było już koło północy(oczywiście słuchałam na słuchawkach muzyki)mama do mnie zadzwoniła odebrałam i powiedziała żebym siedziała tam cicho Ja do niej, że ja już śpię a ona; aha. Następnego dnia powiedziała mi, że to nie była muzyka(jeszcze się nie dowiedziałam) Parę nocy później gdy byłam w domu z siostrą rodzoną(20 l.) i z mamą, rano siostra pyta się mnie czy nie chodziłam do sypialni(mama spała w salonie)powiedziałam, że nie.Wytłumaczyła mi, że gdy była w łazience usłyszała w sypialni kroki(znowu) Po tych wszystkich zdarzeniach i tak chodzę np. po północy do kuchni albo gdzieś indziej bez zaświecania światła.Tak się przyzwyczaiłam, że już mi to po porostu zwisa czy coś mnie dorwie czy nie.I tak umre Wczoraj byłam sama w domu(znowu)była już północ.Usłyszałam jak z drugiej strony ktoś napiera na drzwi, ale i tak nie zwróciłam na to uwagi, założyłam słuchawki i słuchałam muzyki Na razie więcej nie pamiętam. Boję się ciebie Ja też się jej boję Tak wiem, wszyscy się mnie boją i weź się tu się z kimś zaprzyjaźnij Ja sie nie boję | |
| | | wiola9786 Już coś wie
Liczba postów : 267 Dołączył : 01/04/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Sob Kwi 14, 2012 11:13 am | |
| - ana0000000000 napisał:
- wiola9786 napisał:
- koziorożec napisał:
- 767 napisał:
- Spoiler:
- wiola9786 napisał:
- Przypomniało mi się.Gdy miałam może 4 lata(tak mało)mama mi opowiadał takie zdarzenie, które ja jej opisałam ale już nie pamiętam.Gdy mieszkałyśmy w małym domu ma tym samym podwórku budowaliśmy dom.I tak się bawiłam na dworze.Mówiła mi, że słyszałam jak mnie tam ktoś wołał nie zareagowałam a po chwili coś zaczeło biegać.nikogo tam nie było, gdy powiedziałam to mamie co dziwne mi chyba uwierzyła.Po paru minutach znowu wyszłam na dwór(to pamiętam)dalej ktoś biegał.Ja chyba się rozpłakałam przyszła siostra ze znajomymi i sprawdzali ale nic nie znaleźli 2 lata temu parę miesięcy przed tym gdy mieliśmy się wprowadzać poszłam do swojego nowego pokoju.Niczego tam nie było, nawet mebli.Przyszedł ze mną wtedy mój pies.Usiadłam na przeciwko drzwi i uparłam się o grzejnik.Nagle usłyszałam kroki nade mną (na strychu)Znowu pomyślałam, że to moja bujna wyobraźnia, ale wtedy mój pies zaczął szczekać a parę sekund później skomleć.Nie ruszałam się z miejsca wzięłam psa na ręce i się do niego przytuliłam(kroki były coraz bliżej)nagle zaczął się wyrywać jak opętany i wybiegłam stamtąd.Zawsze gdy siedziałam z kumpelami w tym nie wykończonym domu(na strychu)było to moje ulubione miejsce.Wszystko można było obserwować i nikt o tym nie wiedział.Zawsze słyszałyśmy tak samo kroki jak wtedy.Pewnego dnia przyjechała do mnie siostra cioteczna,która miała wtedy 8 lat a ja 14, poszłyśmy tam do domu.Siedziałam w kuchni na podłodze obok grzejnika.Usłyszałyśmy parę minut później kroki schodzące ze strychu.Tym razem to było inne bo słyszałam jakby ktoś schodził na obcasach Moja siostra zaczęła biec do drzwi, ale się zatrzymała gdy zobaczyła, że nawet nie ruszyłam się z miejsca.Zaczęła mówić żebyśmy już poszły bo się boi.Ja ją uciszyłam ale uciekłyśmy gdy to było już blisko kuchni.(nie zauważyłam tego)
Jeszcze jedno zdarzenie w tym roku byłam w domu tylko z mamą, gdy było już koło północy(oczywiście słuchałam na słuchawkach muzyki)mama do mnie zadzwoniła odebrałam i powiedziała żebym siedziała tam cicho Ja do niej, że ja już śpię a ona; aha. Następnego dnia powiedziała mi, że to nie była muzyka(jeszcze się nie dowiedziałam) Parę nocy później gdy byłam w domu z siostrą rodzoną(20 l.) i z mamą, rano siostra pyta się mnie czy nie chodziłam do sypialni(mama spała w salonie)powiedziałam, że nie.Wytłumaczyła mi, że gdy była w łazience usłyszała w sypialni kroki(znowu) Po tych wszystkich zdarzeniach i tak chodzę np. po północy do kuchni albo gdzieś indziej bez zaświecania światła.Tak się przyzwyczaiłam, że już mi to po porostu zwisa czy coś mnie dorwie czy nie.I tak umre Wczoraj byłam sama w domu(znowu)była już północ.Usłyszałam jak z drugiej strony ktoś napiera na drzwi, ale i tak nie zwróciłam na to uwagi, założyłam słuchawki i słuchałam muzyki Na razie więcej nie pamiętam. Boję się ciebie Ja też się jej boję Tak wiem, wszyscy się mnie boją i weź się tu się z kimś zaprzyjaźnij Ja sie nie boję Yeah w końcu jakaś osoba, która się mnie nie boi | |
| | | kara250 Już coś wie
Nick w grze : AC / DC Liczba postów : 103 Dołączył : 14/01/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Sob Kwi 14, 2012 1:10 pm | |
| wiola, ja też się nie boję | |
| | | kara250 Już coś wie
Nick w grze : AC / DC Liczba postów : 103 Dołączył : 14/01/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Sob Kwi 14, 2012 1:21 pm | |
| Ja słyszałam o czymś takim że jak się śpi to dusza może opuścić ciało i np. grać na kompie (dla maniaków), itp.
Mam w klasie znienawidzonego prze ze mnie chłopaka (imie: kostka rodzaju m.) To kurde siedziałam koło 3 w nocy na Nocnych Markach (kochane moje Howrse!!) i tak nagle mi się strrrrrrrasznie pić zachciało. Rozejżałam się po moim i rodziców pokoju- nie było ŻADNEJ butelki z czymś pitnym (cola, woda i inne)a byłam pewna że coś było... no to idę do kuchni. ledwo położyłam rękę na pstryczku (pstryK! pStryk! psrtYk!) i sama z siebie podniosłam ten leniwy łeb, patrze a tu na środku kuchni stoi : takie biołe, świcunce na bioło, hmmm... ten sam wzrost, kaliber byka... myśle o ku{cenzura}! to ten debil! nie świecąc światła, z chęcią wypicia bałtyku, wróciłam, z pokoju rodziców przechodzi się do mojego. I w miejsc gdzie w chwil rozglądania się nie było niczego, stała do połowy wypita cola, otworzona jeszcze dziś.
No i co? Zatkało kakało? | |
| | | kara250 Już coś wie
Nick w grze : AC / DC Liczba postów : 103 Dołączył : 14/01/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Sob Kwi 14, 2012 1:24 pm | |
| niedługo to chyba ja tak zrobie i skurczybyka postrasze | |
| | | wiola9786 Już coś wie
Liczba postów : 267 Dołączył : 01/04/2012
| | | | Dagonhic Nowy
Liczba postów : 32 Dołączył : 04/03/2012
| Temat: Spotkanie z szatanem Sob Kwi 14, 2012 2:42 pm | |
| A ja miałam to: Mijały spokojne szczęśliwe lata mego dzieciństwa, pewnej nocy (miałam wtedy 7-8 lat) przyśniły mi się dwa (chyba) sny. W pierwszym śnie znajdowałam się w Królestwie Niebieskim, przede mną otwarły się złote wrota i ujrzałam Tam wszystkich, a m.in Jezusa, pamiętam że postawiono przede mną dwa Grale: złoty i czarny i kazano wybrać. O ile doprze pamiętam, choć pewna nie jestem wybrałam czarny, i tuż po tym sen się skończył. Mieliśmy religię (kl.II podstawowa.), chciałam powiedzieć o owym śnie siostrze zakonnej, ale przede mną stał chłopak i mówił że jemu śniło się piekło, gdy on skończył opowiadać, podeszłam do siostry i gdy powiedziałam że mi śniło się Niebo, siostra uśmiechnęła się i kazała mi usiąść. Niedługo po tym śnie nastąpił drugi, podobny lecz inny. W owym śnie także byłam w niebie, a raczej pomiędzy Niebem i piekłem. Dobrze pamiętam towarzyszący temu strach! Tym razem ciemne moce wciągały mnie w swoją otchłań, wyciągałam ręce w stronę światła i krzyczałam. Coś z tego światła tak jakby chciało mi pomóc, lecz nie mogło, nie pozwolono mu na to. I sen się skończył. O tym śnie, nikomu już nie mówiłam. Mijały lata, przez całą podstawówkę byłam cichym, bezbronnym dzieckiem, przeżywającym wciąż gówniane docinki koleżanek! Klasa szósta, pani katechetka czytała nam artykuł o Pierścieniu Atlantów, który miał bardzo zły wpływ na pewną kobietę, która odkryła w owym pierścieniu szatańską moc. Owy artykuł wcale mnie nie przeraził, wręcz przeciwnie- zaintrygował. Pod koniec klasy 6 podstawowej, zaczęłam interesować się duchami, zjawiskami nadprzyrodzonymi, ale najbardziej satanizmem i szatanem. W klasie II gimnazjum miałam przystąpić do bierzmowania. We mnie rodziła się złość i wściekłość! Od klasy drugiej podstawowej do klasy 6 nie spowiadałam się,gdy był obóz katolicki, tzw. Oaza spowiadałam się, lecz gdy wróciłam z obozu już się nie spowiadałam i aż do teraz. W okresie przygotowania do bierzmowania chodziłam tylko do kościoła na niedzielną mszę i spotkania z animatorem, nie spowiadałam się. Nie lubiłam, nienawidziłam się spowiadać! Groziło mi niezdanie do przyjęcia bierzmowania, tyle razy mówiłam rodzicom że nie przyjmę bierzmowania bo nie czuję się jeszcze na to gotowa, nie dorosłam jeszcze o tej całej wiary, lecz rodzice mieli to w d*pie, mam przyjąć bierzmowanie bo później jak bd chciała wziąć ślub to nie wezmę, bo nie będę miała sakramentu bierzmowania! - Udało się, zdałam do przyjęcia bierzmowania. Gdy biskup miał mnie bierzmować zrobiło mi się gorąco, trzęsły mi się ręce, byłam wściekła! Najchętniej podarła bym tę całą kartkę z prośbą o bierzmowanie. Jeszcze wcześniej, lecz też w okresie przygotowań do bierzmowania zdarzyły się takie trzy sytuacje: 1) Po spowiedzi (przymusowej) przyjęłam komunię, pomodliłam się i usiadłam na ławce, nagle poczułam ukucie, ból w klatce piersiowej, zrobiło mi się niedobrze i zaczęłam się dusić. Siedziałam na tej ławce i starałam się nie pokazywać innym że coś ze mną nie tak, choć niektórzy mi się przyglądali. Po jakiś trzech minutach wszytko ustało, cały ból i uczucie duszenia. 2) Siedziałam na ławce obok innych ludzi, ubrana na cebulę, bo w kościele było zimniej niż na dworze, a mi zaczęło robić się zimno, strasznie zimno, czułam że coś każe mi wyjść z kościoła, lecz nie wyszłam. Taki chłód utrzymywał się, dopóki nie skończyła się msza i nie wyszłam z budynku. 3) Też jest to przypadek w kościele. Stałam przy jednej z filar, ludzie zaczęli śpiewać pieśni wielbiące Boga, Jezusa. A we mnie zbierała się złość. Chciałam krzyczeć, lecz do tego nie dopuściłam. Niekiedy miałam (mam) myśli samobójcze, myśli o podpaleniu kościoła, plebani, a gdy był czas bierzmowania omal ze wściekłości nie rzuciłam się animatorce do gardła! Nie wiem co To jest, zresztą to nie jest wszystko co się działo ze mną po tych dwóch tajemniczych snach, a może to nie były sny...? Rozmowa z moimi rodzicami nic nie da, gdybym im to wszystko powiedziała wyśmieli by mnie i mówili by że gadam głupoty i że mam sobie dać z tym spokój! Próbowałam z nimi o tym mówić, a oni mówili że gadam brednie, a te sny są moim wymysłem! To co napisałam jest szczerą prawdą, a nie kłamstwem i zbieraniem "chwały"! Nie! Nie oto mi chodzi! I proszę WAS, nie piszcie mi jakiś obraźliwych, bezsensownych komentarzy![i] | |
| | | ana0000000000 Przyjaciel Zagrody
Nick w grze : ana0000000000 Liczba postów : 520 Dołączył : 01/01/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Sob Kwi 14, 2012 2:58 pm | |
| - Dagonhic napisał:
- A ja miałam to: Mijały spokojne szczęśliwe lata mego dzieciństwa, pewnej nocy (miałam wtedy 7-8 lat) przyśniły mi się dwa (chyba) sny.
W pierwszym śnie znajdowałam się w Królestwie Niebieskim, przede mną otwarły się złote wrota i ujrzałam Tam wszystkich, a m.in Jezusa, pamiętam że postawiono przede mną dwa Grale: złoty i czarny i kazano wybrać. O ile doprze pamiętam, choć pewna nie jestem wybrałam czarny, i tuż po tym sen się skończył. Mieliśmy religię (kl.II podstawowa.), chciałam powiedzieć o owym śnie siostrze zakonnej, ale przede mną stał chłopak i mówił że jemu śniło się piekło, gdy on skończył opowiadać, podeszłam do siostry i gdy powiedziałam że mi śniło się Niebo, siostra uśmiechnęła się i kazała mi usiąść. Niedługo po tym śnie nastąpił drugi, podobny lecz inny. W owym śnie także byłam w niebie, a raczej pomiędzy Niebem i piekłem. Dobrze pamiętam towarzyszący temu strach! Tym razem ciemne moce wciągały mnie w swoją otchłań, wyciągałam ręce w stronę światła i krzyczałam. Coś z tego światła tak jakby chciało mi pomóc, lecz nie mogło, nie pozwolono mu na to. I sen się skończył. O tym śnie, nikomu już nie mówiłam. Mijały lata, przez całą podstawówkę byłam cichym, bezbronnym dzieckiem, przeżywającym wciąż gówniane docinki koleżanek! Klasa szósta, pani katechetka czytała nam artykuł o Pierścieniu Atlantów, który miał bardzo zły wpływ na pewną kobietę, która odkryła w owym pierścieniu szatańską moc. Owy artykuł wcale mnie nie przeraził, wręcz przeciwnie- zaintrygował. Pod koniec klasy 6 podstawowej, zaczęłam interesować się duchami, zjawiskami nadprzyrodzonymi, ale najbardziej satanizmem i szatanem. W klasie II gimnazjum miałam przystąpić do bierzmowania. We mnie rodziła się złość i wściekłość! Od klasy drugiej podstawowej do klasy 6 nie spowiadałam się,gdy był obóz katolicki, tzw. Oaza spowiadałam się, lecz gdy wróciłam z obozu już się nie spowiadałam i aż do teraz. W okresie przygotowania do bierzmowania chodziłam tylko do kościoła na niedzielną mszę i spotkania z animatorem, nie spowiadałam się. Nie lubiłam, nienawidziłam się spowiadać! Groziło mi niezdanie do przyjęcia bierzmowania, tyle razy mówiłam rodzicom że nie przyjmę bierzmowania bo nie czuję się jeszcze na to gotowa, nie dorosłam jeszcze o tej całej wiary, lecz rodzice mieli to w d*pie, mam przyjąć bierzmowanie bo później jak bd chciała wziąć ślub to nie wezmę, bo nie będę miała sakramentu bierzmowania! - Udało się, zdałam do przyjęcia bierzmowania. Gdy biskup miał mnie bierzmować zrobiło mi się gorąco, trzęsły mi się ręce, byłam wściekła! Najchętniej podarła bym tę całą kartkę z prośbą o bierzmowanie. Jeszcze wcześniej, lecz też w okresie przygotowań do bierzmowania zdarzyły się takie trzy sytuacje: 1) Po spowiedzi (przymusowej) przyjęłam komunię, pomodliłam się i usiadłam na ławce, nagle poczułam ukucie, ból w klatce piersiowej, zrobiło mi się niedobrze i zaczęłam się dusić. Siedziałam na tej ławce i starałam się nie pokazywać innym że coś ze mną nie tak, choć niektórzy mi się przyglądali. Po jakiś trzech minutach wszytko ustało, cały ból i uczucie duszenia. 2) Siedziałam na ławce obok innych ludzi, ubrana na cebulę, bo w kościele było zimniej niż na dworze, a mi zaczęło robić się zimno, strasznie zimno, czułam że coś każe mi wyjść z kościoła, lecz nie wyszłam. Taki chłód utrzymywał się, dopóki nie skończyła się msza i nie wyszłam z budynku. 3) Też jest to przypadek w kościele. Stałam przy jednej z filar, ludzie zaczęli śpiewać pieśni wielbiące Boga, Jezusa. A we mnie zbierała się złość. Chciałam krzyczeć, lecz do tego nie dopuściłam. Niekiedy miałam (mam) myśli samobójcze, myśli o podpaleniu kościoła, plebani, a gdy był czas bierzmowania omal ze wściekłości nie rzuciłam się animatorce do gardła! Nie wiem co To jest, zresztą to nie jest wszystko co się działo ze mną po tych dwóch tajemniczych snach, a może to nie były sny...? Rozmowa z moimi rodzicami nic nie da, gdybym im to wszystko powiedziała wyśmieli by mnie i mówili by że gadam głupoty i że mam sobie dać z tym spokój! Próbowałam z nimi o tym mówić, a oni mówili że gadam brednie, a te sny są moim wymysłem! To co napisałam jest szczerą prawdą, a nie kłamstwem i zbieraniem "chwały"! Nie! Nie oto mi chodzi! I proszę WAS, nie piszcie mi jakiś obraźliwych, bezsensownych komentarzy![i] Witam w moim świecie! Też tak miałam, z wyjątkiem, że jestem teraz w 6 klasie i mi sie robiło gorąco, gdy innym było zimno, reszta jest taka sama. Też tak miałam: w dzieciństwie wszystko git też takie sny, potem wszystko się pieprzy i jest to. Wybaczcie, nie wymyslam, ale gdy w teelewizji był jakiś program i ksiądz z babcią się modlił. Mówili "Ojcze Nasz", a ja dostałam takiego ataku,że musiałam wyjść z mieszkania na dwór. Sama się sobie dziwię, ale to takie mocne było tylko raz, teraz mi jest niedobrze (nie nie naoglądalam sie horrorów) A budzisz sie o 3? Bo ja tak. | |
| | | Asiaa. Przyjaciel Zagrody
Nick w grze : Veaphilus Liczba postów : 1399 Dołączył : 11/12/2011
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Nie Kwi 15, 2012 3:08 am | |
| Ja często mam takie uczucie ,że coś mnie odpycha od tego co aktualnie robię.że muszę od razu zacząć biec,rzucić to co aktualnie robię ,bo czuję się tak jakby ktoś chciał cos mi zrobić ;x | |
| | | wiola9786 Już coś wie
Liczba postów : 267 Dołączył : 01/04/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Nie Kwi 15, 2012 4:43 am | |
| Dagonhic. To co opisujesz wynika mi z tego, że nie jesteś katoliczką.No BA na pewno. Te twoje sny hmm...wydaje się, że gdy wybrałaś ten czarny Gral.Tak jakby mi się wydaje, że wybrałaś piekło i dlatego odpycha cię od kościoła i takich innych rzeczy z tym związane.Na pewno już się o tym domyśliliście.Zawsze mi powtarzano, że Jezus chce pomagać i nawracać.To tak jakby chciał ciebie wyciągnąć z tej otchłani.Ja w sumie mam tak, że chodzę do kościoła ale d drugiej strony mnie to wg nie interesuje.Gdybym powiedziała to mamie to by mnie zabiła bo ona uważa się za katoliczkę. | |
| | | wiola9786 Już coś wie
Liczba postów : 267 Dołączył : 01/04/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Nie Kwi 15, 2012 5:28 am | |
| - Asiaa. napisał:
- Ja często mam takie uczucie ,że coś mnie odpycha od tego co aktualnie robię.że muszę od razu zacząć biec,rzucić to co aktualnie robię ,bo czuję się tak jakby ktoś chciał cos mi zrobić ;x
Mam tak samo.Czasem się zdarza, że przebywam gdzieś w jakimś miejscu i coś mnie odpycha z tego miejsca, a parę minut później coś się tam dzieje.Nawet pomocne.W tamtym roku przyjechała do mnie siostra cioteczna(opisywałam ją już)co miała 8 lat.Ja mieszkam na wsi więc poszłyśmy na łąkę.Była ładna pogoda, wzięłyśmy blok i takie tam bo ja mam talent plastyczny i chciałam ją nauczyć rysować.2 km lub 3 od domu usiadłyśmy na słońcu za sadem.Miałyśmy przed sobą ogromną łąkę.Nagle siostra powiedziałam, że pójdzie po koc.Założyłam słuchawki i chciałam się zrelaksować chociaż przez te 10 minut. Gdy była dalej niż w połowie drogi skierowałam się do sadu.Nie wiem po co, po prostu coś mnie odciągnęło jakby ktoś mi powiedział, że muszę tam pójść. Stałam bez ruchu i patrzyłam się w przestrzeń.Czułam się jakbym nie mogła się ruszyć, raczej jakby ktoś nie pozawalał mi się ruszać.Wyrwał mnie z tego odrętwienia krzyk siostry.Po sekundzie dotarło do mnie co krzyczała, za mną stał pies. Za uwarzyłam, ze ona poszła do domu(ale wróciła).Co gorsza to był pies z tych ras zabójców chciałam się wyrwać z tego i pobiec, ale wiedziałam, że nie będę miała szans.Stałam jak sparaliżowany debil w sadzie i się patrzyłam.To mnie uratowało bo nagle się odwrócił i odszedł.Tak pomyślałam, ze moja siostrę tez coś odepchnęło, i dobrze bo jak by było ze mną narobiła by krzyku i by było po nas.Miałam tego więcej, ale już za bardzo nie pamiętam. | |
| | | ana0000000000 Przyjaciel Zagrody
Nick w grze : ana0000000000 Liczba postów : 520 Dołączył : 01/01/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Nie Kwi 15, 2012 6:02 am | |
| Nowe wiadomości z dziś! Jechałam z tatą do kościoła na 9.00, oczywiście gdy usłyszałam, że jedziemy zrobiło mi się niedobrze, potem, gdy wyszłam z samochodu tak zakręciło mi się w głowie, że prawie się przewróciłam, w kościele było mi gorąco, chociaż gdy weszłam było mi zimno (a nie grzali) też mi się kręciło w głowie. Jak wyszliśmy byłam taka zmęczona (nie wiem czym), że ledwo szłam. | |
| | | wiola9786 Już coś wie
Liczba postów : 267 Dołączył : 01/04/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Nie Kwi 15, 2012 6:34 am | |
| - ana0000000000 napisał:
- Nowe wiadomości z dziś!
Jechałam z tatą do kościoła na 9.00, oczywiście gdy usłyszałam, że jedziemy zrobiło mi się niedobrze, potem, gdy wyszłam z samochodu tak zakręciło mi się w głowie, że prawie się przewróciłam, w kościele było mi gorąco, chociaż gdy weszłam było mi zimno (a nie grzali) też mi się kręciło w głowie. Jak wyszliśmy byłam taka zmęczona (nie wiem czym), że ledwo szłam. Ja tak mam, ze jestem przy kościele nawet w lecie i czuje takie zimno, ale gdy wejdę jest mi okropnie gorąco nawet w zimie.I często kręci mi się w głowie, i gdy zawsze się dowiaduję, że idziemy do kościoła też mi jest niedobrze. Ps.3 domy dalej od mojego mam kościół.Tak blisko. | |
| | | ana0000000000 Przyjaciel Zagrody
Nick w grze : ana0000000000 Liczba postów : 520 Dołączył : 01/01/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Nie Kwi 15, 2012 6:54 am | |
| - wiola9786 napisał:
- ana0000000000 napisał:
- Nowe wiadomości z dziś!
Jechałam z tatą do kościoła na 9.00, oczywiście gdy usłyszałam, że jedziemy zrobiło mi się niedobrze, potem, gdy wyszłam z samochodu tak zakręciło mi się w głowie, że prawie się przewróciłam, w kościele było mi gorąco, chociaż gdy weszłam było mi zimno (a nie grzali) też mi się kręciło w głowie. Jak wyszliśmy byłam taka zmęczona (nie wiem czym), że ledwo szłam. Ja tak mam, ze jestem przy kościele nawet w lecie i czuje takie zimno, ale gdy wejdę jest mi okropnie gorąco nawet w zimie.I często kręci mi się w głowie, i gdy zawsze się dowiaduję, że idziemy do kościoła też mi jest niedobrze. Ps.3 domy dalej od mojego mam kościół.Tak blisko. Ja mam 3 kilometry od domu | |
| | | wiola9786 Już coś wie
Liczba postów : 267 Dołączył : 01/04/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Nie Kwi 15, 2012 7:04 am | |
| - ana0000000000 napisał:
- wiola9786 napisał:
- ana0000000000 napisał:
- Nowe wiadomości z dziś!
Jechałam z tatą do kościoła na 9.00, oczywiście gdy usłyszałam, że jedziemy zrobiło mi się niedobrze, potem, gdy wyszłam z samochodu tak zakręciło mi się w głowie, że prawie się przewróciłam, w kościele było mi gorąco, chociaż gdy weszłam było mi zimno (a nie grzali) też mi się kręciło w głowie. Jak wyszliśmy byłam taka zmęczona (nie wiem czym), że ledwo szłam. Ja tak mam, ze jestem przy kościele nawet w lecie i czuje takie zimno, ale gdy wejdę jest mi okropnie gorąco nawet w zimie.I często kręci mi się w głowie, i gdy zawsze się dowiaduję, że idziemy do kościoła też mi jest niedobrze. Ps.3 domy dalej od mojego mam kościół.Tak blisko. Ja mam 3 kilometry od domu To ci fajnie.Jak np. zaśpię to mama do mnie -idź jeszcze zdążysz x.x | |
| | | ana0000000000 Przyjaciel Zagrody
Nick w grze : ana0000000000 Liczba postów : 520 Dołączył : 01/01/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Nie Kwi 15, 2012 7:18 am | |
| - wiola9786 napisał:
- ana0000000000 napisał:
- wiola9786 napisał:
- ana0000000000 napisał:
- Nowe wiadomości z dziś!
Jechałam z tatą do kościoła na 9.00, oczywiście gdy usłyszałam, że jedziemy zrobiło mi się niedobrze, potem, gdy wyszłam z samochodu tak zakręciło mi się w głowie, że prawie się przewróciłam, w kościele było mi gorąco, chociaż gdy weszłam było mi zimno (a nie grzali) też mi się kręciło w głowie. Jak wyszliśmy byłam taka zmęczona (nie wiem czym), że ledwo szłam. Ja tak mam, ze jestem przy kościele nawet w lecie i czuje takie zimno, ale gdy wejdę jest mi okropnie gorąco nawet w zimie.I często kręci mi się w głowie, i gdy zawsze się dowiaduję, że idziemy do kościoła też mi jest niedobrze. Ps.3 domy dalej od mojego mam kościół.Tak blisko. Ja mam 3 kilometry od domu To ci fajnie.Jak np. zaśpię to mama do mnie -idź jeszcze zdążysz x.x Masz pecha. Mi w związku z tym co było dzisiaj rano koleżanki mówią, że zaraz nie będę mogła dotknąć wody święconej ani nawet wejść do kościoła, ale jakoś na razie dosyć daleko mi do tego. Fakt, mam pewne opory przed wejściem, ale nie aż takie. | |
| | | wiola9786 Już coś wie
Liczba postów : 267 Dołączył : 01/04/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Nie Kwi 15, 2012 7:30 am | |
| - ana0000000000 napisał:
- wiola9786 napisał:
- ana0000000000 napisał:
- wiola9786 napisał:
- ana0000000000 napisał:
- Nowe wiadomości z dziś!
Jechałam z tatą do kościoła na 9.00, oczywiście gdy usłyszałam, że jedziemy zrobiło mi się niedobrze, potem, gdy wyszłam z samochodu tak zakręciło mi się w głowie, że prawie się przewróciłam, w kościele było mi gorąco, chociaż gdy weszłam było mi zimno (a nie grzali) też mi się kręciło w głowie. Jak wyszliśmy byłam taka zmęczona (nie wiem czym), że ledwo szłam. Ja tak mam, ze jestem przy kościele nawet w lecie i czuje takie zimno, ale gdy wejdę jest mi okropnie gorąco nawet w zimie.I często kręci mi się w głowie, i gdy zawsze się dowiaduję, że idziemy do kościoła też mi jest niedobrze. Ps.3 domy dalej od mojego mam kościół.Tak blisko. Ja mam 3 kilometry od domu To ci fajnie.Jak np. zaśpię to mama do mnie -idź jeszcze zdążysz x.x Masz pecha. Mi w związku z tym co było dzisiaj rano koleżanki mówią, że zaraz nie będę mogła dotknąć wody święconej ani nawet wejść do kościoła, ale jakoś na razie dosyć daleko mi do tego. Fakt, mam pewne opory przed wejściem, ale nie aż takie. Ja też mam opory.Ostatnio na różańcu przyjaciółka mnie wyciągnęła.Dobra poszłam, ale ją uprzedziłam, że jeszcze zasłabnę albo coś.Mi nic się nie stała, ale kumpela prawie zemdlała | |
| | | EveDallas Moderator
Nick w grze : EveDallas Liczba postów : 4676 Dołączył : 22/11/2011
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Nie Kwi 15, 2012 7:40 am | |
| - Cytat :
- Ja tak mam, ze jestem przy kościele nawet w lecie i czuje takie zimno
To się da wytłumaczyć, stare kościoły z grubymi murami mają to do siebie, ze tam strasznie ciągnie od marmuru (podłogi) i od ścian, ze tam zawsze zimno. latem jest super. - Cytat :
- Ps.3 domy dalej od mojego mam kościół.Tak blisko.
fajnie, ja mam 3 km i nigdy nie zdążam na próby;< | |
| | | avrilka Przyjaciel Zagrody
Nick w grze : avrilka Liczba postów : 2835 Dołączył : 30/01/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Nie Kwi 15, 2012 9:41 am | |
| ''Co gorsza to był pies z tych ras zabójców '' - cytat wiola9786 (zapomniałam zacytować :p) Proszę Cię,tylko nie mów mi,że amstaff czy pitbull.Ludzie,czego wy się nasłuchaliście w tej głupiej telewizji?!Jak zwykle,tylko na te psy.To zależy jak pies jest wychowany!Jeśli jest na łańcuchu,bity czy jeszcze coś gorszego to nawet york jest agresywny!To jest takie denerwujące,że jak zwykle wszyscy wszystko zrzucają na te psy.Znam amstaffkę,taką potulną i milutką,ze pozwala sobie ''kolczyki''(takie nie prawdziwe tylko takie kapselki dla dzieci) zakładać i chodzi z łebkiem podniesionym | |
| | | Sakura ZAGRODZIANIN
Nick w grze : LadyTigra Liczba postów : 2211 Dołączył : 20/06/2011
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Nie Kwi 15, 2012 9:58 am | |
| - koniara1237 napisał:
- ''Co gorsza to był pies z tych ras zabójców '' - cytat wiola9786 (zapomniałam zacytować :p)
Proszę Cię,tylko nie mów mi,że amstaff czy pitbull.Ludzie,czego wy się nasłuchaliście w tej głupiej telewizji?!Jak zwykle,tylko na te psy.To zależy jak pies jest wychowany!Jeśli jest na łańcuchu,bity czy jeszcze coś gorszego to nawet york jest agresywny!To jest takie denerwujące,że jak zwykle wszyscy wszystko zrzucają na te psy.Znam amstaffkę,taką potulną i milutką,ze pozwala sobie ''kolczyki''(takie nie prawdziwe tylko takie kapselki dla dzieci) zakładać i chodzi z łebkiem podniesionym Zgodzę się z Tobą, aczkolwiek te rasy są bardziej predysponowane w kierunku agresji, niż inne. Wiadomo, że york, nawet agresywny, nie zdoła zrobić człowiekowi żadnej krzywdy, a pitbull czy amstaff owszem. Bardzo ważne jest wychowanie zwierzęcia, odpowiednio ułożony pies będzie potulny jak baranek i usłużny, źle chowany będzie agresywny i butny. Pogląd na temat niebezpiecznych ras nie wziął się znikąd. Pewne rasy były celowo selekcjonowane do rozrodu pod kątem siły i agresji w celach wojskowych lub przeznaczone do walk psów, wyhodowane z resztą nielegalnie. Pitbull, bulterier czy amstaff są przykładami psów wyhodowanych do walk. Owczarek niemiecki, owczarek kaukaski, doberman czy rotweiler miały być urodzonymi mordercami w trakcie wojny i okupacji, które nie zawahały się zaatakować i zamordować człowieka, najczęściej jeńca wojennego. Nawet, jeżeli mordercze cechy zostały u tych ras bardzo zredukowane, nie zostały one na dobre wyeliminowane i wystarczy mały błąd, aby je w nich obudzić. | |
| | | avrilka Przyjaciel Zagrody
Nick w grze : avrilka Liczba postów : 2835 Dołączył : 30/01/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Nie Kwi 15, 2012 10:08 am | |
| - Sakura napisał:
- koniara1237 napisał:
- ''Co gorsza to był pies z tych ras zabójców '' - cytat wiola9786 (zapomniałam zacytować :p)
Proszę Cię,tylko nie mów mi,że amstaff czy pitbull.Ludzie,czego wy się nasłuchaliście w tej głupiej telewizji?!Jak zwykle,tylko na te psy.To zależy jak pies jest wychowany!Jeśli jest na łańcuchu,bity czy jeszcze coś gorszego to nawet york jest agresywny!To jest takie denerwujące,że jak zwykle wszyscy wszystko zrzucają na te psy.Znam amstaffkę,taką potulną i milutką,ze pozwala sobie ''kolczyki''(takie nie prawdziwe tylko takie kapselki dla dzieci) zakładać i chodzi z łebkiem podniesionym Zgodzę się z Tobą, aczkolwiek te rasy są bardziej predysponowane w kierunku agresji, niż inne. Wiadomo, że york, nawet agresywny, nie zdoła zrobić człowiekowi żadnej krzywdy, a pitbull czy amstaff owszem. Bardzo ważne jest wychowanie zwierzęcia, odpowiednio ułożony pies będzie potulny jak baranek i usłużny, źle chowany będzie agresywny i butny. Pogląd na temat niebezpiecznych ras nie wziął się znikąd. Pewne rasy były celowo selekcjonowane do rozrodu pod kątem siły i agresji w celach wojskowych lub przeznaczone do walk psów, wyhodowane z resztą nielegalnie. Pitbull, bulterier czy amstaff są przykładami psów wyhodowanych do walk. Owczarek niemiecki, owczarek kaukaski, doberman czy rotweiler miały być urodzonymi mordercami w trakcie wojny i okupacji, które nie zawahały się zaatakować i zamordować człowieka, najczęściej jeńca wojennego. Nawet, jeżeli mordercze cechy zostały u tych ras bardzo zredukowane, nie zostały one na dobre wyeliminowane i wystarczy mały błąd, aby je w nich obudzić. Tak,tak,pominęłam właśnie to,że niektórym rasom i to nie tylko amstaffom czy pitbullom zostały geny agresji i brutalności po przodkach.Ale zapewniam nawet taki pies,jeśli w miarę szybko się zauważy i zacznie się działać przeciw agresji jest w stanie stać się rodzinnym psem.Zależy zauważyć,że co do czego wina leży po stronie człowieka bo gdyby nie krzyżowali agresywnych osobników potomkowie nie byli by agresywni ''sami z siebie'',gdyby nie okrucieństwo wobec nich,też by się nic nie stało. | |
| | | wiola9786 Już coś wie
Liczba postów : 267 Dołączył : 01/04/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Nie Kwi 15, 2012 10:13 am | |
| - koniara1237 napisał:
- ''Co gorsza to był pies z tych ras zabójców '' - cytat wiola9786 (zapomniałam zacytować :p)
Proszę Cię,tylko nie mów mi,że amstaff czy pitbull.Ludzie,czego wy się nasłuchaliście w tej głupiej telewizji?!Jak zwykle,tylko na te psy.To zależy jak pies jest wychowany!Jeśli jest na łańcuchu,bity czy jeszcze coś gorszego to nawet york jest agresywny!To jest takie denerwujące,że jak zwykle wszyscy wszystko zrzucają na te psy.Znam amstaffkę,taką potulną i milutką,ze pozwala sobie ''kolczyki''(takie nie prawdziwe tylko takie kapselki dla dzieci) zakładać i chodzi z łebkiem podniesionym Ja oczywiście kocham psy i nie zganiam na nich winy, wiem, że są tacy ludzie na świecie co je maltretują i wg(zabiłabym takich ludzi) Ale było widać ten pies był bezpański i wychudzony, a takie zawsze są najgroźniejsze, bo np. są wyrzucone to ludziom nie ufają.(chyba)Ja zawsze próbuje pomagać takim psom wynoszę jedzenie, opiekuje się itp. Mam takie coś, że psy się mnie nie boją a ja ich(wyczuwam to tak jak one)ale tamten był jakiś dziwny, chętnie bym mu pomogła ale nie miałam jakiegoś jedzenie albo coś, a to się sprawdza.To był pierwszy raz co się bałam bezpańskiego psa, na prawdę. Opowiem wam pewną historię, 2 lata temu przyjechali do naszej wsi jakaś rodzina z dużym psem niby husky, a z drugiej strony przypominał mi wilka.Opowiadali mi, że każdy się go boi, przez jego wygląd.Mama mi mówiła, że kiedyś gdy byli na wakacjach ci ludzie, poszła do koleżanki.Gdy szły do nas do domu szedł ten pies, jak one opowiadały, że cały pysk i kark miał w krwi (on biegał po wsi a właściciele się nie interesowali)Kiedyś idę sobie do przyjaciółki(wyszła po mnie) za rowem na łące biegał ten pies.Moja kumpela stanęła jak wryta i się patrzy.Coś się darło w mojej głowie żebym zwiewała.Ale szłam spokojnie, gdy mnie za uwarzył przeskoczył rów i staną przede mną.Ja bez paniki, spokojnie stałam gdy do mnie podszedł pomachał ogonem, pogłaskałam go, odwrócił się i pobiegł.Czułam, jakby wyczuł to ode mnie, że się nie bałam.Dziwne. | |
| | | avrilka Przyjaciel Zagrody
Nick w grze : avrilka Liczba postów : 2835 Dołączył : 30/01/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Nie Kwi 15, 2012 10:18 am | |
| - wiola9786 napisał:
- koniara1237 napisał:
- ''Co gorsza to był pies z tych ras zabójców '' - cytat wiola9786 (zapomniałam zacytować :p)
Proszę Cię,tylko nie mów mi,że amstaff czy pitbull.Ludzie,czego wy się nasłuchaliście w tej głupiej telewizji?!Jak zwykle,tylko na te psy.To zależy jak pies jest wychowany!Jeśli jest na łańcuchu,bity czy jeszcze coś gorszego to nawet york jest agresywny!To jest takie denerwujące,że jak zwykle wszyscy wszystko zrzucają na te psy.Znam amstaffkę,taką potulną i milutką,ze pozwala sobie ''kolczyki''(takie nie prawdziwe tylko takie kapselki dla dzieci) zakładać i chodzi z łebkiem podniesionym Ja oczywiście kocham psy i nie zganiam na nich winy, wiem, że są tacy ludzie na świecie co je maltretują i wg(zabiłabym takich ludzi) Ale było widać ten pies był bezpański i wychudzony, a takie zawsze są najgroźniejsze, bo np. są wyrzucone to ludziom nie ufają.(chyba)Ja zawsze próbuje pomagać takim psom wynoszę jedzenie, opiekuje się itp. Mam takie coś, że psy się mnie nie boją a ja ich(wyczuwam to tak jak one)ale tamten był jakiś dziwny, chętnie bym mu pomogła ale nie miałam jakiegoś jedzenie albo coś, a to się sprawdza.To był pierwszy raz co się bałam bezpańskiego psa, na prawdę. Opowiem wam pewną historię, 2 lata temu przyjechali do naszej wsi jakaś rodzina z dużym psem niby husky, a z drugiej strony przypominał mi wilka.Opowiadali mi, że każdy się go boi, przez jego wygląd.Mama mi mówiła, że kiedyś gdy byli na wakacjach ci ludzie, poszła do koleżanki.Gdy szły do nas do domu szedł ten pies, jak one opowiadały, że cały pysk i kark miał w krwi (on biegał po wsi a właściciele się nie interesowali)Kiedyś idę sobie do przyjaciółki(wyszła po mnie) za rowem na łące biegał ten pies.Moja kumpela stanęła jak wryta i się patrzy.Coś się darło w mojej głowie żebym zwiewała.Ale szłam spokojnie, gdy mnie za uwarzył przeskoczył rów i staną przede mną.Ja bez paniki, spokojnie stałam gdy do mnie podszedł pomachał ogonem, pogłaskałam go, odwrócił się i pobiegł.Czułam, jakby wyczuł to ode mnie, że się nie bałam.Dziwne. No,a ja natomiast gdy popatrzę się na psa to merda ogonem i idzie za mną Raz gdy szłam,przez miasto szła cała sfora psów za mną | |
| | | wiola9786 Już coś wie
Liczba postów : 267 Dołączył : 01/04/2012
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Nie Kwi 15, 2012 10:23 am | |
| - koniara1237 napisał:
- wiola9786 napisał:
- koniara1237 napisał:
- ''Co gorsza to był pies z tych ras zabójców '' - cytat wiola9786 (zapomniałam zacytować :p)
Proszę Cię,tylko nie mów mi,że amstaff czy pitbull.Ludzie,czego wy się nasłuchaliście w tej głupiej telewizji?!Jak zwykle,tylko na te psy.To zależy jak pies jest wychowany!Jeśli jest na łańcuchu,bity czy jeszcze coś gorszego to nawet york jest agresywny!To jest takie denerwujące,że jak zwykle wszyscy wszystko zrzucają na te psy.Znam amstaffkę,taką potulną i milutką,ze pozwala sobie ''kolczyki''(takie nie prawdziwe tylko takie kapselki dla dzieci) zakładać i chodzi z łebkiem podniesionym Ja oczywiście kocham psy i nie zganiam na nich winy, wiem, że są tacy ludzie na świecie co je maltretują i wg(zabiłabym takich ludzi) Ale było widać ten pies był bezpański i wychudzony, a takie zawsze są najgroźniejsze, bo np. są wyrzucone to ludziom nie ufają.(chyba)Ja zawsze próbuje pomagać takim psom wynoszę jedzenie, opiekuje się itp. Mam takie coś, że psy się mnie nie boją a ja ich(wyczuwam to tak jak one)ale tamten był jakiś dziwny, chętnie bym mu pomogła ale nie miałam jakiegoś jedzenie albo coś, a to się sprawdza.To był pierwszy raz co się bałam bezpańskiego psa, na prawdę. Opowiem wam pewną historię, 2 lata temu przyjechali do naszej wsi jakaś rodzina z dużym psem niby husky, a z drugiej strony przypominał mi wilka.Opowiadali mi, że każdy się go boi, przez jego wygląd.Mama mi mówiła, że kiedyś gdy byli na wakacjach ci ludzie, poszła do koleżanki.Gdy szły do nas do domu szedł ten pies, jak one opowiadały, że cały pysk i kark miał w krwi (on biegał po wsi a właściciele się nie interesowali)Kiedyś idę sobie do przyjaciółki(wyszła po mnie) za rowem na łące biegał ten pies.Moja kumpela stanęła jak wryta i się patrzy.Coś się darło w mojej głowie żebym zwiewała.Ale szłam spokojnie, gdy mnie za uwarzył przeskoczył rów i staną przede mną.Ja bez paniki, spokojnie stałam gdy do mnie podszedł pomachał ogonem, pogłaskałam go, odwrócił się i pobiegł.Czułam, jakby wyczuł to ode mnie, że się nie bałam.Dziwne. No,a ja natomiast gdy popatrzę się na psa to merda ogonem i idzie za mną Raz gdy szłam,przez miasto szła cała sfora psów za mną Ha ha, mega. Ja kiedyś poszłam do wsi obok 'zamieszczonej' jakieś 8km, ale co tam idę z kumpelą.Posiedziałyśmy, spotkałyśmy się ze znajomymi itp. To dobra wracamy, uczepił się mnie pies, no więc ja jak zwykle go pogłaskałam i wg. Szedł za mną całą drogę aż do mojego domu Też tak mam spojrzę na psa, a on jakby coś dostał; skacze, merda ogonem itp. | |
| | | Sakura ZAGRODZIANIN
Nick w grze : LadyTigra Liczba postów : 2211 Dołączył : 20/06/2011
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? Nie Kwi 15, 2012 10:24 am | |
| - koniara1237 napisał:
- Sakura napisał:
- koniara1237 napisał:
- ''Co gorsza to był pies z tych ras zabójców '' - cytat wiola9786 (zapomniałam zacytować :p)
Proszę Cię,tylko nie mów mi,że amstaff czy pitbull.Ludzie,czego wy się nasłuchaliście w tej głupiej telewizji?!Jak zwykle,tylko na te psy.To zależy jak pies jest wychowany!Jeśli jest na łańcuchu,bity czy jeszcze coś gorszego to nawet york jest agresywny!To jest takie denerwujące,że jak zwykle wszyscy wszystko zrzucają na te psy.Znam amstaffkę,taką potulną i milutką,ze pozwala sobie ''kolczyki''(takie nie prawdziwe tylko takie kapselki dla dzieci) zakładać i chodzi z łebkiem podniesionym Zgodzę się z Tobą, aczkolwiek te rasy są bardziej predysponowane w kierunku agresji, niż inne. Wiadomo, że york, nawet agresywny, nie zdoła zrobić człowiekowi żadnej krzywdy, a pitbull czy amstaff owszem. Bardzo ważne jest wychowanie zwierzęcia, odpowiednio ułożony pies będzie potulny jak baranek i usłużny, źle chowany będzie agresywny i butny. Pogląd na temat niebezpiecznych ras nie wziął się znikąd. Pewne rasy były celowo selekcjonowane do rozrodu pod kątem siły i agresji w celach wojskowych lub przeznaczone do walk psów, wyhodowane z resztą nielegalnie. Pitbull, bulterier czy amstaff są przykładami psów wyhodowanych do walk. Owczarek niemiecki, owczarek kaukaski, doberman czy rotweiler miały być urodzonymi mordercami w trakcie wojny i okupacji, które nie zawahały się zaatakować i zamordować człowieka, najczęściej jeńca wojennego. Nawet, jeżeli mordercze cechy zostały u tych ras bardzo zredukowane, nie zostały one na dobre wyeliminowane i wystarczy mały błąd, aby je w nich obudzić. Tak,tak,pominęłam właśnie to,że niektórym rasom i to nie tylko amstaffom czy pitbullom zostały geny agresji i brutalności po przodkach.Ale zapewniam nawet taki pies,jeśli w miarę szybko się zauważy i zacznie się działać przeciw agresji jest w stanie stać się rodzinnym psem.Zależy zauważyć,że co do czego wina leży po stronie człowieka bo gdyby nie krzyżowali agresywnych osobników potomkowie nie byli by agresywni ''sami z siebie'',gdyby nie okrucieństwo wobec nich,też by się nic nie stało. Gdy byłam dużo młodsza, miałam pewną dziwną sytuację z owczarkiem niemieckim, który gonił co prawda pod okiem właścicielki, ale był spuszczony ze smyczy, bez kagańca. Nie pamiętam dokładnie sytuacji, ale miałam jakoś dziwnie wyciągnięte ramię (już nawet nie wiem, dlaczego). Ten pies najwyraźniej był świeżo po tresurze i zapamiętał sobie, że ma atakować wyciągnięte ramię, co najwidoczniej potraktował jako komendę. Nie wiem nawet, kiedy ten pies podbiegł do mnie i próbować za nie złapać. Jedyne, co słyszałam, to kłapnięcie jego szczęk. Na szczęście nie zrobił mi krzywdy, gdyż natychmiast oddalił się. Ta sytuacja pokazuje, że nawet tresura nie zawsze jest dobra, a zwierzę wychowywane w ten sposób również może być niebezpieczne, chociażby ze względu na to, że może mylnie interpretować sygnały niewerbalne, wysyłane przez człowieka. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? | |
| |
| | | | Największy koszmar, który wydarzył się na żywo??? | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|